W latach osiemdziesiątych małe pakistańskie miasteczka zmieniły się w ośrodki rekrutacji ochotników do prowadzenia świętej wojny w Aganistanie. Obecnie obserwujemy podobną sytuację, jednak tym razem dżihad rozkwita w Stanach Zjednoczonych. Mowa tu o dwóch miasteczkach założonych przez podejrzanego o ekstremizm Szejka Mubarika Gilani.
Położone w stanie Nowy Jork miejscowości Virginia i Islamberg są zamieszkane przez nieliczne wspólnoty czarnych amerykanów, którzy przeszli na islam. Okazuje się, że mieszkańcy tych dwóch wspólnot należą do działającej w całych Stanach sekty znanej pod nazwą Muzułmanie Ameryki i jak twierdzą, chcą żyć odizolowani od reszty świata ściśle przestrzegając zasad religijnych. Ich przywódcą jest Szejk Gilani, który swą karierę rozpoczynał w latach 80’ w brooklińskim meczecie, gdzie werbował terrorystów do Afganistanu.
Wspólnoty Virginia i Islamberg odgrodziły się od niemuzułmańskich sąsiadów wystawiając znaki zakaz wstępu. Wygląda na to, że obie osady są samowystarczalne; wyposażone we własne meczety, sklepy i szkoły, nie utrzymują żadnych kontaktów z osobami z zewnątrz. Ziemia, na której mieszkają konwertyci, jest własnością przebywającego obecnie w areszcie Gilaniego.
Według raportu z 2005 roku, Muzułmanie Ameryki są powiązani z paramilitarną organizacją działającą głównie na terenie Pakistanu i Stanów Zjednoczonych, Dżamaat Al-Fuqra (JF), która z kolei została wskazana jako potencjalny sponsor ataków na Stany Zjednoczone. Według Departamentu Sprawiedliwości, JF jednoczy w całych Stanach 35 podejrzanych wspólnot i ponad 30 tysięcy członków, których łączy wspólny cel: oczyszczenie islamu poprzez przemoc. W latach 80’ Muzułmanie Ameryki i Dżamaat Al-Fuqra zyskali złą sławę ze względu na ataki terrorystyczne i inne przestępstwa, między innymi ataki bombowe na północy Stanów, których celem były miejsca związane z hinduistami i żydami.
W 1989 roku, podczas przeszukiwań skrytki Muzułmanów Ameryki w Colorado Springs, przedstawiciele władz odnaleźli spory zapas broni i dokumentów wskazujących na powiązania z JF. Znaleziono pistolety, półautomaty, materiały wybuchowe, gotowe bomby i składniki potrzebne do ich produkcji. Członkowie JF są zamieszani w co najmniej dziesięć niewyjaśnionych morderstw i siedemnaście ataków bombowych w latach 1979–1990, oraz w proceder prania brudnych pieniędzy.
Robert Spencer, szef Jihad Watch mówi, że na Muzułmanów Ameryki trzeba uważać. Wyjaśnia, że oczywiście izolowanie się to nie przestępstwo, jednak podkreśla, że te społeczności są całkowicie zamknięte dla obcych, nie podlegają nadzorowi i istnieje wiele dowodów, że prowadzą nielegalne działania. Jego zdaniem już same powiązania z Szejkiem Gilani są wystarczająca niepokojące, a śledztwo może być dodatkowo utrudnione przez polityczną poprawność.
JB na podstawie The Daily Times