Piotr Ślusarczyk
Wolfgang Aschauer z Uniwersytetu w Salzburgu przeprowadził badania na temat postaw wobec islamu i muzułmanów. Wzięło w nich udział 1200 osób. Wyniki pokazują, że islam i muzułmanie wciąż w społeczeństwie austriackim rozpalają emocje.
45 procent respondentów opowiada się za ograniczeniem praw muzułmanów. 70 procent zaś uważa, że islam nie pasuje do świata zachodniego. 72 procent stwierdziło, że muzułmanie nie wzbogacają Austrii kulturowo. Około połowa uważa również, że należy ograniczyć praktyki religijne muzułmanów, a prawie tyle samo nie chce tolerować meczetów w Austrii. 79% chce, aby społeczności islamskie były bliżej obserwowane, a 59% obawia się, że terroryści znajdują się wśród muzułmanów, zamieszkujących Austrię.
Socjolog w komentarzu do wyników badań stwierdził, że „za rzadko podkreśla się złożoność islamu oraz pomija się fakt, że większość muzułmanów w Austrii dąży do adaptacji”. Uczony przestrzegł również przed dyskryminacją muzułmanów i wskazał na niebezpieczeństwo ograniczenia wolności religijnej, z której korzystają wyznawcy Allaha. W podobnym tonie wypowiedział się Przewodniczący Islamskiej Wspólnoty Wyznaniowej (IGGiÖ) Ümit Vural, który zarzucił politykom manipulowanie nastrojami społecznymi. „Oczekuję od polityków rozwiązań i wizji na przyszłość, nie zaś manipulowania nastrojami społecznymi i instrumentalizacji lęków i resentymentów” – stwierdził.
Próba zamknięcia organizacji islamistycznych
Badanie to stało się kolejnym argumentem w debacie na temat islamu w Austrii. 25 września deputowani Austriackiej Partii Ludowej oraz Austriackiej Partii Wolności doprowadzili do przyjęcia przez parlament rezolucji rekomendującej rządowi kontrolę niektórych organizacji islamskich pod kątem naruszenia kodeksu karnego oraz zapisów statutowych. Działania te zmierzają do rozwiązania stowarzyszenia ATIB-Union oraz kojarzonej z Bractwem Muzułmańskim austriackiej filii organizacji Milli Görüs.
Zgodnie z ustanowionym w 2015 roku prawem, regulującym stosunek między Republiką Austrii a islamem, kanclerz może zakazać działalności islamskiego stowarzyszenia, jeśli jego działalność pozostaje w sprzeczności z wartościami demokratycznymi oraz jeżeli jego członkowie zachowują się nielojalnie wobec państwa. Islamskim stowarzyszeniom także nie wolno przyjmować pieniędzy od podmiotów zagranicznych.
ATIB i Milli Görüs – islamizm i nacjonalizm
Organizacja ta powstała w 1971 roku w Niemczech, najpierw jako Turecki Związek w Niemczech, następnie przyjęła nazwę Milli Görüs (tur. wizja narodu), by w końcu od 1995 roku działać jako Islamische Gemeinschaft Milli Görüs. Organizacja wyrosła ze sprzeciwu wobec sekularyzacji Turcji. Jej członkowie chcą stworzenia państwa wyznaniowego, odwołującego się zarówno do prawa szariatu, jak i do imperializmu osmańskiego. Ponadto służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo oskarżają Milli Görüs o radykalizację młodzieży tureckiej zarówno w Azji Mniejszej, jak i Europie. Niektórzy jej członkowie powiązani byli z islamskimi terrorystami, wzywali do zabijania niewiernych, jak również walczyli po stronie dżihadystów w Pakistanie i Afganistanie. Mimo że MG została zdelegalizowana w Niemczech, jej członkowie nadal działają aktywnie, powołując do życia inne podmioty prawne.
Jeśli chodzi o kontekst austriacki, to zarówno Milli Görüs, jak i Turecko-Islamska Unia w Austrii (ATIB) zostały zidentyfikowane jako organizacje powiązane nie tylko z islamistycznym ruchem tureckim, ale także z Bractwem Muzułmańskim. W oficjalnym uzasadnieniu, złożonym przez deputowanego austriackiego parlamentu Petera Pilza (Die Grünen), czytamy:
„ATIB, Turecko-Islamska Unia na rzecz kulturalnej i społecznej współpracy w Austrii jest ogólnokrajową organizacją parasolową, do której należy ponad 60 tureckich stowarzyszeń. Od 2017 r. istnieją silne dowody na to, że ATIB znajduje się pod bezpośrednią kontrolą tureckiej AKP, partii prezydenta Turcji Erdogana, sprawowaną za pośrednictwem tureckiego dyrektoriatu ds. religii – Diyanet oraz tureckich attachés religijnych w Wiedniu i Salzburgu. W tym samym czasie do prokuratury wpłynęło zawiadomienie o tym, że ATIB w imieniu Diyanet systematycznie gromadzi informacje o osobach krytycznych wobec reżimu [Erdogana], mieszkających w Austrii. Działalność ATIB wypełnia znamiona przestępstwa z 256 art. kodeksu karnego, a mianowicie działanie tajnych służb wywiadowczych na szkodę Austrii. Oprócz tych poważnych oskarżeń, w ostatnich latach wybuchały liczne skandale z udziałem ATIB. Niedawno opublikowano zdjęcia, przedstawiające dzieci z meczetów prowadzonych przez ATIB ubrane w mundury wojskowe, które uczestniczyły w musztrze i salutowały tureckiej fladze. Millî Görüş, tureckie Bractwo Muzułmańskie, zostało sklasyfikowane przez niemiecki Federalny Urząd Ochrony Konstytucji (BfV) jako ruch, który dąży do ustanowienia islamskiego porządku społecznego. W Austrii ruch Millî Görüs działa przede wszystkim poprzez Federację Islamską (Islamische Föderation – IFW). Wiadomo, że stowarzyszenia Federacji Islamskiej udają organizacje o charakterze kulturalnym i w ten sposób wykraczają poza zakres swej działalności statutowej, ponieważ rozpowszechniają ideologie, które są sprzeczne z otwartym i liberalnym porządkiem społecznym. Wreszcie, IFW pojawiła się na pierwszych stronach gazet w Austrii, ponieważ zaprosiła na wykład do Wiednia radykalnego salafickiego kaznodzieję Safeta Kuduzovica. Kuduzovic jest jednym z najniebezpieczniejszych salafickich kaznodziejów w Bośni. Miał wzywać m.in. do przemocy wobec Żydów i wydawania wyroków śmierci za zniesławienie Proroka. W Niemczech Millî Görüş i DITIB, ze względu na ich antydemokratyczną orientację, znajdują się pod obserwacją Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji. W Austrii Federalny Urząd Ochrony Konstytucji i Kontrterroryzmu (BVT) od lat prowadzi szeroko zakrojone rozpoznanie, dotyczące zagrożenia ze strony Millî Görüş i jego zakamuflowanych stowarzyszeń”.
Argumenty przytoczone w dokumencie zgadzają się z rozpoznaniem służb oraz pracami specjalistów, zajmujących się bezpieczeństwem.
Czy islamistyczne stowarzyszenia zostaną zamknięte?
Parlament Austrii wydając rekomendację rządowi otworzył drogę do zamknięcia wymienionych stowarzyszeń islamistycznych. Samo zalecenie nie jest jednak dla władz wiążące. Decyzja ta pozostaje w gestii nowo utworzonego rządu w Wiedniu, który, jeśli zdecyduje się na ten krok, musi liczyć się z oporem niektórych środowisk muzułmańskich. Pomysł likwidacji austriackiego ośrodka Milli Görüs oraz stowarzyszenia ATIB-Union skrytykował Przewodniczący Islamskiej Wspólnoty Wyznaniowej, Ümit Vural. Podkreślić należy, że Islamska Wspólnota Wyznaniowa, według raportu na temat Bractwa Muzułmańskiego w Austrii, przygotowanego przez Lorenzo Vidino, „odegrała kluczową rolę w rozwoju” tego środowiska nad Dunajem. Biorąc jednak pod uwagę akcję wydalenia radykalnych imamów i zamknięcia kilku meczetów w czerwcu 2018 roku, można się spodziewać zdecydowanych kroków ze strony rządu w Wiedniu.
Kontekst wyborów
Nieprzypadkowo kwestia delegalizacji instytucji islamistycznych w Austrii powróciła tuż przed wyborami do parlamentu. Zwycięstwo Austriackiej Partii Ludowej (ponad 38 procent) umacnia pozycję Sebastiana Kurza, który jako koalicjanta dobierze sobie zapewne Austriacką Partię Wolności, pomimo ostatnich skandali cieszącą się poparciem ponad 17 procent wyborców. Co ciekawe, Kurz oparł się naciskom dziennikarzy niemieckiej telewizji, którzy mieli nadzieję, że rząd w Wiedniu będą współtworzyć chadecy.
Bardzo dobry wynik partii zrywających z modelem multi-kulti oraz słaby wynik socjaldemokratów wyraźnie pokazuje, że problem związany z obecnością politycznego islamu w Austrii pozostaje nadal dla opinii publicznej ważny. Podkreślić należy, że kartą wyborczą w tej sprawie grają nie tylko politycy, ale także muzułmańscy aktywiści. Wspomniany już lider Islamskiej Wspólnoty Wyznaniowej Ümit Vural zapowiedział, że muzułmanie uważnie przypatrują się działaniom władz, które, jeśli im się narażą, nie będą mogły liczyć na poparcie mniejszości muzułmańskiej.
Technologia władzy czy uzasadnione obawy?
Zazwyczaj dane mówiące o dystansie społeczeństw europejskich wobec islamu i muzułmanów przywołuje się jako dowód na istnienie uprzedzeń i stereotypów. Nie inaczej jest w przypadku badań przeprowadzonych przez Uniwersytet w Salzburgu. Socjolog, który je przeprowadził, sam widzi w nich zagrożenie dla wolności religijnych, niedostatek wiedzy na temat zróżnicowania islamu oraz pomijanie zintegrowanej większości muzułmanów.
Komentarz do przeprowadzonych badań budzi jednak wątpliwości i prowokuje następujące pytania. Czy z prawa wolności religijnej powinni korzystać zwolennicy politycznego islamu, którzy chcą unieważnić porządek liberalnej demokracji? Czy rzeczywiście islam jest zróżnicowany pod względem stosunku do sekularnych wartości demokratycznych, praw i wolności rozumianych w sposób europejski? Czy w końcu fundamentaliści stanowią margines wśród muzułmańskiej społeczności?
Nie można wykluczyć, że negatywne postawy wobec muzułmanów częściowo wynikają z uprzedzeń i daleko idących uproszczeń. Jednakże trzeba także zauważyć, że aktywność organizacji islamistycznych oraz tolerowanie ich przez muzułmanów dostarczają racjonalnych argumentów tym, którzy w politycznym islamie widzą zagrożenie. Lider organizacji muzułmańskiej broniący fundamentalistów, nacjonalistów i zwolenników turecko-islamskiego imperializmu, chcąc nie chcąc daje argumenty tym, którzy wobec muzułmanów się dystansują.
Może zamiast koncentrować się jedynie na uprzedzeniach Europejczyków wobec islamu i muzułmanów, warto by zapytać liderów organizacji muzułmańskich, co robią, żeby własną reputację poprawić i jak we własnych szeregach zwalczają ekstremizm czy postawy fundamentalistyczne. To w interesie owych pokojowych i pragnących integracji muzułmanów pozostaje przecież zwalczanie takich ruchów, jak Bractwo Muzułmańskie, czy Milli Görüs. Nie można popierać radykalizmu religijnego i antydemokratycznego nacjonalizmu, a następnie narzekać, że społeczeństwo nie jest otwarte na wrogie im idee czy zagrażające ich bezpieczeństwu postawy.