Szefowie niemieckich i amerykańskich służb obawiają się, że afgańscy terroryści będą w stanie wysyłać do Europy zespoły zamachowców.
Coroczne przesłuchanie Parlamentarnego Komitetu Kontroli nad służbami dotyczyło zagrożeń dla Niemiec. Chociaż jak mantrę wszyscy powtarzają, że groźny jest skrajnie prawicowy ekstremizm, to w związku z sytuacją w Afganistanie radykalizm islamistyczny pozostaje także istotnym zagrożeniem dla federacji.
Przewodniczący Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji (BfV) Thomas Haldenwang podkreślał stałe zagrożenie ze strony terrorystów islamistycznych, w szczególności związanych z ISIS. Jego pracownicy znają konkretne, możliwe do przeprowadzenia scenariusze ataków. „Uważamy, że ISIS może wysłać swoje grupy uderzeniowe ponownie do Europy”, stwierdził Haldenwang.
W kontekście tego zagrożenia wypowiadał się szef Federalnej Służby Wywiadu (BND) Bruno Kahl, skupiając się na obecnej sytuacji w Afganistanie. Wypuszczenie z więzień dużej liczby członków ISIS-Khorasan, lokalnego odłamu Państwa Islamskiego, stanowi zagrożenie głównie dla Afganistanu, gdzie grupie udaje się przeprowadzać zamachy bombowe. Czy będą w stanie przeprowadzić je w krajach zachodnich, czas pokaże.
Ryzyko powtórki z Syrii, gdzie ściągali dżihadyści z całego świata, a także związane z wysyłaniem religijnych fanatyków terrorystycznych do Europy, pozostaje realne.
Obawy niemieckich służb zdają się też potwierdzać holenderscy dziennikarze, którzy w ubiegłym tygodniu donieśli o potencjalnej obecności belgijskich dżihadystów w ISIS-K. Miał tak zeznać jeden z aresztowanych dżihadystów z Tadżykistanu, który był instruktorem w obozie przy granicy z Pakistanem.