Policjanci rozpoczęli pościg. Kiedy dogonili sprawcę, ten rzucił się na nich z nożem. Nastoletni zamachowiec miał przy tym powtarzać zdanie: „zabiję was wszystkich” oraz wznosić okrzyki „Allah akbar”. Jednego policjanta dźgnął w biodro oraz ramię.
Inny funkcjonariusz oddał stały ostrzegawcze w powietrze, a następnie zdecydował się na otwarcia ognia w kierunku napastnika, który w wyniku ran postrzałowych zmarł na miejscu.
Ranny oficer został ugodzony co najmniej trzykrotnie. Trafił do szpitala. Lekarze informują, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
„Pościg za sprawcą miał charakter zorganizowany. Kiedy policjanci złapali mężczyznę, zaczął grozić im nożem. Nastolatek nie reagował na kilkakrotnie powtarzane wezwania do zaprzestania działań nielegalnych. Podczas aresztowania aktywnie stawiał opór i zdał kilka ran jednemu z policjantów” – czytamy w oświadczeniu lokalnych władz.
Od ateisty do radykała
Ojciec sprawcy powiedział, że tuż po rozwodzie rodziców chłopiec zaczął się radykalizować. Próbował nawrócić go na islam, a także marzył o wyjeździe do Arabii Saudyjskiej. Wcześniej był ateistą. O tym, że syn przeszedł na islam, dowiedział się w listopadzie 2019 roku. Od tego czasu stosunki między nimi zaczęły się psuć. Nastolatek nie odbierał telefonów, nie reagował na wysyłane wiadomości.
Jesienią ubiegłego roku ojciec poinformował policję o przejawach radykalizacji swojego dziecka, a także o tym, że jego była żona odnosi się wrogo do osób niewyznających islamu. Ojciec podejrzewa, że za radykalizacją jego syna stoi meczet znajdujący się w miejscowości Janauł (Baszkiria), do którego uczęszczał chłopiec w czasie wizyt u swojej babci.
Kryminalna przeszłość ojczyma
Według rosyjskich mediów chłopiec po rozwodzie rodziców miał poczuć się głową rodziny, zgodnie z szariatem. Wziął nawet odpowiedzialność za znalezienie własnej matce nowego męża. Najpierw poślubiła mężczyznę z Tadżikistanu, lecz związek ten się rozpadł. Później zaś zeswatał ją ze swoim szefem Maratem Zamaljewem, który prowadził restaurację halal.
Ojczym chłopca był wcześniej sądzony za wysadzenie gazociągu. Odpowiadał za sabotaż oraz za nielegalną produkcję broni. W 2001 roku został skazany na 14 lat więzienia. Tuż po zwolnieniu w 2013 roku popadł ponownie w konflikt z prawem; ostatecznie wyszedł z więzienia w wrześniu 2014.
1 grudnia 1999 roku wczesnym rankiem miały miejsce potężne eksplozje w okolicach miasta Kirow przy granicy z Tatarstanem. Trzy linię gazociągów zostały uszkodzone. Technicy kryminalistyczni znaleźli na miejscu ślady materiałów wybuchowych. Dochodzenie wykazało, że akcję przygotowało dwanaście osób. Dwóm udało się zbiec, pozostali stanęli przed sądem i zostali skazani na 12 do 14 lat więzienia.
Marat Zamaljew, kiedy trafiał za kratki, był żonaty i wychowywał dwoje dzieci. Po wyjściu z więzienia porzucił rodzinę, a wiosną ubiegłego roku ożenił się ponownie z matką Witalija Antipowa.
Policjanci przeszukali mieszkanie szesnastolatka, a także zatrzymali jego ojczyma i matkę. Śledztwo ma wyjaśnić ich wpływ na atak terrorystyczny przeprowadzony przez chłopca.
dailymail.co.uk; independent.co.uk; eadaily.com; baza.io; sev.tv
Przeczytaj: Czym jest dżihad?