Berlińska policja zakazała propalestyńskiej demonstracji, zaplanowanej na 20 maja, z powodu obaw o przemoc i antysemickie wypowiedzi. Zakaz dotyczy także wydarzeń towarzyszących. Antysemickie hasła i tak się pojawiły.
Organizatorzy podjęli kroki prawne przeciwko zakazowi. Złożyli w trybie pilnym wniosek do sądu administracyjnego. Sąd podtrzymał zakaz, argumentując, że demonstracja „bezpośrednio zagraża” porządkowi publicznemu.
Organizatorzy odwołali się do Wyższego Sądu Administracyjnego (OVG) dla Berlina i Brandenburgii. Sąd drugiej instancji nie podzielił argumentów działaczy propalestyńskich i wydał prawomocny oraz ostateczny wyrok w tej sprawie: policja miała prawo zakazać manifestacji.
Sąd administracyjny wyjaśnił na dziewięciu stronach uzasadnienia orzeczenia, dlaczego nie uznał decyzji o zakazie demonstracji za podlegającą zaskarżeniu. Policja oparła swoją decyzję na konkretnych doświadczeniach z dziesięciu podobnych demonstracji, które odbyły się w Berlinie od maja 2021 roku. Sędziowie podkreślili, że zaproszenie do demonstracji było skierowane do tej samej grupy osób, które w przeszłości miały na swoim koncie antysemickie ekscesy; przykładowo Grupa Samidoun związana z organizacją terrorystyczną Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny (PFLP) promowała manifestację zaplanowaną na 20 maja. Sąd skrytykował fakt, że organizator nie odróżnia wystąpień w obronie interesów Palestyny od szerzenia antysemickich postaw.
Dodatkowo policja, wydając zakaz demonstracji, wskazała na „liczne akty przemocy” podczas wcześniejszych tego typu wydarzeń, na których manifestanci obrzucali butelkami i kamieniami funkcjonariuszy policji. Ponadto policja przytoczyła kilka antysemickich lub antyizraelskich haseł, wykrzykiwanych podczas tych zgromadzeń lub umieszczanych na transparentach. Hasła te – zdaniem sądu – podżegały do nienawiści lub do popełnienia przestępstwa.
Sąd argumentował, że organizator nie jest w stanie skutecznie wyegzekwować stosowania się do przepisów prawa przez demonstrantów.
Partia Die Linke (Lewica) skrytykowała policyjny zakaz, nazywając go „atakiem na wolność zgromadzeń”. „To niedopuszczalne, że berlińska policja zakazuje wieców i demonstracji, podczas których ludzie chcą upamiętnić wypędzenie ich palestyńskich przodków 75 lat temu lub protestować przeciwko okupacji i dyskryminacji” – powiedział Ruben Lehnert, zastępca przewodniczącego partii.
Zakazane zgromadzenie, które miało odbyć się pod hasłem „Demonstracja na rzecz podstawowego prawa do wolności zgromadzeń i wypowiedzi” w 75. rocznicę Nakby, miało rozpocząć się o godzinie 16:00 20 maja na Hermannplatz w dzielnicy Neukölln. Swoją obecność zapowiedziało około tysiąca osób.
Termin „Nakba” pochodzi z języka arabskiego i oznacza „katastrofę”. Upamiętnia ucieczkę i wypędzenie setek tysięcy Palestyńczyków podczas pierwszej wojny na Bliskim Wschodzie w 1948 roku po utworzeniu państwa Izrael i zaatakowaniu go natychmiast przez pięć państw arabskich (Egipt, Syria, Jordania, Liban i Irak). Dzień Nakby obchodzony jest corocznie 15 maja, dzień po rocznicy ogłoszenia niepodległości Izraela.
Demonstracje z okazji Dnia Nakby wielokrotnie eskalowały napięcie. W poprzednich latach podczas innych propalestyńskich wystąpień w Berlinie regularnie dochodziło do antysemickich incydentów. Z tego powodu podobne demonstracje były już przez władze blokowane.
Służby przygotowały się na wypadek zorganizowania nielegalnego zgromadzenia. Zwiększono patrole w dzielnicach Neukölln i Kreuzberg. Pomimo zakazu demonstracji w sobotnie popołudnie na Kreuzbergu doszło do antysemickich wystąpień.
Od 80 do 100 propalstyńskich aktywistów zakłóciło zarejestrowany wiec w ramach inicjatywy Jewish Voice na Oranienplatz. Byli to mężczyźni i kobiety, którzy – według władz policyjnych – chcieli wziąć udział w zakazanej palestyńskiej demonstracji w Neukölln. „Tłumacze policyjni stwierdzili, że padały antysemickie hasła. Nasze służby musiały interweniować i wykluczyć prowokatorów ze zgromadzenia” – powiedział rzecznik policji.
Propalestyńscy działacze obrażali policjantów, wykrzykując w ich kierunku takie zwroty jak „Wy świnie!”. Policja udokumentowała agresywne zachowania kamerami wideo.
Dyrektor Niemieckiego Związku Dziennikarzy, Jörg Reichel, poinformował, że co najmniej czterech przedstawicieli prasy było nękanych, atakowanych przez propalestyńskich uczestników wiecu. Reichel oskarżył policję o to, że tolerowała ataki na dziennikarzy.
Około 300 osób wzięło udział w demonstracji „Żydowscy berlińczycy żądają prawa do pamięci – także dla Palestyńczyków”. Po tym, jak okazało się, że wydarzenie to stało się pretekstem do wyrażenia antysemickich treści, policjanci próbowali prosić organizatorów wydarzenia o interwencję w tej sprawie. Ci jednak odmówili. Wówczas mundurowi podjęli decyzję o odizolowaniu najbardziej agresywnych uczestników wiecu. Krótko po godzinie 16:00 organizator ogłosił zakończenie wydarzenia. Pół godziny później zamieszki całkowicie się zakończyły, a na Oranienplatz powrócił spokój. Policja bada teraz, czy zostanie wszczęte postępowanie karne przeciw uczestnikom i organizatorom wydarzenia.