Wyroki pozbawienia wolności w zawieszeniu otrzymało kierownictwo meczetu, które pomagało wyjeżdżać na dżihad do Syrii i udzielało schronienia Anisowi Amriemu, sprawcy zamachu na jarmark bożonarodzeniowy w Berlinie i mordercy polskiego kierowcy ciężarówki.
We wtorek berliński sąd skazał na wyroki pozbawienia wolności od roku do dwóch lat w zawieszeniu grupę pięciu muzułmanów, którzy prowadząc meczet pomagali wyjeżdżać terrorystom na dżihad w Syrii. Sprawa przed sądem trwała tylko półtora dnia.
W latach 2013-14 mężczyźni, w wieku od 36 do 52 lat, byli przedstawicielami stowarzyszenia prowadzącego meczet „Fussilet 33″. Wszyscy oskarżeni przyznali się do zarzutów wspierania współwyznawców w ich działalności terrorystycznej, zbierania datków na wsparcie dżihadu w Syrii oraz rekrutowania terrorystów.
Wyroki w zawieszeniu zostały ogłoszone w ramach porozumienia o przyznaniu się do winy i prokuratura porzuciła wszystkie pozostałe oskarżenia poza wspieraniem organizacji terrorystycznej. Zdaniem prokuratora Michaela Wachsa, który przystał na taki wyrok, oskarżeni „nie byli siłą sprawczą, a jedynie podążali za innymi”.
Muzułmańska gmina wyznaniowa Fussilet 33 została zakazana w lutym 2017 roku, niecałe trzy miesiące po zamachu na jarmark bożonarodzeniowy w Berlinie, w którym Tunezyjczyk Anis Amri zabił 12 osób, w tym Łukasza Urbana, polskiego kierowcę ciężarówki, której użył do przeprowadzenia ataku.
Amri, szukający od 2015 roku azylu w Europie, miał przebywać wielokrotnie w meczecie. Sędzia przypomniał jednak, że działalność oskarżonych miała miejsce kilka lat wcześniej, a oni sami porzucili islamistyczną scenę i „zmienili swoje życie”.