Lider największej muzułmańskiej organizacji charytatywnej nazwał Żydów „wnukami małp i świń”, zaś prezydenta Egiptu określił mianem „syjonistycznego alfonsa”.
Dziennik „The Times” przeprowadził śledztwo dziennikarskie w sprawie organizacji Islamic Relief Worldwide.
Założona w 1984 roku Islamic Relief Worldwide to jedna z najbogatszych i najbardziej wpływowych organizacji charytatywnych. Działa w ponad 40 krajach. Dochód tej instytucji w ciągu ostatnich pięciu lat wyniósł 570 milionów funtów. Na sumę tę złożyły się m.in. dotacje z Organizacji Narodów Zjednoczonych, Komisji Europejskiej oraz władz brytyjskich.
Heshmat Khalifa był dyrektorem organizacji; po ujawnieniu jego antysemickich komentarzy w mediach społecznościowych przez dziennikarzy „The Times”, muzułmański działacz podał się do dymisji.
Poparcie dla Hamasu
Najwięcej kontrowersji budzą wpisy Khalifa popierające palestyńskie organizacje terrorystyczne. Określił on Hamas jako „najczystszy ruch oporu we współczesnej historii”. Powiedział także, że uznanie zbrojnego ramienia Hamasu za organizację terrorystyczną było „hańbą dla wszystkich muzułmanów”. Po ujawnieniu skandalicznych wypowiedzi lidera Islamic Relief brytyjski urząd nadzorujący działalność organizacji charytatywnych wszczął w tej sprawie wstępne dochodzenie.
Obecne władze IRW oświadczyły, że „szczerze żałują wszelkich obraźliwych wypowiedzi” opublikowanych w mediach społecznościowych, które – jak stiwerdzono – „są sprzeczne z wartościami i zasadami islamskiej działalności charytatywnej na całym świecie”. Gdy tylko dziennikarze „The Times” poinformowali organizację o zamiarze ujawnienia podglądów Khalifa, jego strona dzień później została zdjęta.
Antysemicka retoryka
Heshmat Khalifa ma 63 lata, od 2005 roku ma obywatelstwo brytyjskie, zaś od 1999 zajmował wysokie stanowiska w brytyjskich strukturach organizacji oraz jej zagranicznych oddziałach. Przed ujawnieniem jego antysemickich wpisów był prezesem Islamic Relief Australia oraz kierował oddziałami w Niemczech i RPA.
Khalifa pochodzi z Egiptu. Wielokrotnie w swoich wpisach atakował władze tego kraju, które nie chciały wejść na kolizyjny kurs z Izraelem. Głowę egipskiego państwa nazywał „syjonistyczną świnią”, „syjonistycznym zdrajcą” oraz „syjonistycznym przestępcą”. Żydów opisał jako „wnuki małp i świń”. We wpisach z lat 2014-2015 uderzał antysemicką retoryką w prezydenta Abdela el-Sisiego, który – jego zdaniem – miał prowadzić politykę proizraelską, za co został przez Khalifa nazwany „alfonsem”. Nie bez znaczenia w tym kontekście była polityka Sisiego skierowana przeciwko Bractwu Muzułmańskiemu. Swoje posty publikował w języku arabskim. Wśród jego znajomych na Facebooku, którzy zapewne mieli okazję je poznać, było kilku prominentnych działaczy IRW.
To nie pierwszy raz, kiedy to działacze skupieni wokół tej charytatywnej organizacji mają problemy z powodu antysemickiej retoryki. Jak przypominał Jan Wójcik – „Islamic Relief USA stało się platformą dla kłamcy oświęcimskiego Yasira Qadhiego, który przekonywał, że „Hitler nigdy nie miał zamiaru masowo mordować Żydów”.
Oskarżenia o finansowanie terroryzmu
Z kolei wspieranie działalności IRW przez Brytyjczyków stało się przyczyną sporu między Londynem a Jerozolimą. Izraelskie władze zakazały działalności tej instytucji na swoim terytorium, argumentując, że finansuje ona Hamas. W czerwcu 2014 roku służby izraelskie interweniowały w siedzibie organizacji. Wyniki przeprowadzonego wówczas śledztwa potwierdziły według strony izraelskiej zarzuty.
IRW w odpowiedzi na nie zatrudniło zewnętrzną firmę do przeprowadzenia specjalnego audytu. Zewnętrzny podmiot miał stwierdzić, że IRW nie finansuje organizacji terrorystycznych. Organizacja nie ujawniła jednak ani nazwy audytora, ani też treści raportu. Izrael podtrzymał zarzuty, argumentując, że ma większe zaufanie do własnych służb niż do komercyjnej firmy audytorskiej.
Innego zdania był w tej sprawie brytyjski rząd, który podjął decyzję o kontynuowaniu współpracy z IRW. Zarzuty strony izraelskiej uprawdopodobniło stanowisko grupy finansowej HSBC, która podjęła decyzję o zerwaniu współpracy z IRW. Bank obawiał się, że pieniądze zamiast trafiać do osób potrzebujących zasilały konta terrorystów.
Pieniądze zabrane przez IRW wspierały szereg organizacji powiązanych z Bractwem Muzułmańskim, w tym Qatar Charity, oskarżanej o finansowanie muzułmańskich fundamentalistów i dżihadystów. Można powiedzieć, że fundusze IRW były jednym z ogniw łańcuszka, na końcu którego znajdowały się nierzadko efemeryczne organizacje wpierające terroryzm. Nie tylko Izrael, ale także Zjednoczone Emiraty Arabskie uznały IRW za organizację finansującą terroryzm.
Piotr Ślusarczyk, na podst. www.thetimes.co.uk; euroislam.pl