Musimy sprzeciwić się odniesieniom do szariatu w egipskiej konstytucji. Wybory powinny odbyć się po zmianie konstytucji i trwać jeden dzień w skali kraju, by zapobiec fałszerstwom i zastraszaniu
– mówił podczas dzisiejszej debaty w Brukseli poseł PiS do PE Konrad Szymański.
Debata w Parlamencie Europejskim odbyła się po wysłuchaniu Oświadczenia Wysokiej Przedstawiciel UE do Spraw Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa Catherine Ashton nt. sytuacji w Jemenie, Bahrajnie, Syrii i Egipcie. Jednym z głównych wątków była sprawa pogarszającej się w ostatnich miesiącach sytuacji koptyjskich chrześcijan w Egipcie.
Rezolucja w tej sprawie będzie przyjęta na kolejnym posiedzeniu plenarnym PE w dn. 24-27 października 2011.
Poniżej pełna treść wystąpienia Konrada Szymańskiego:
Od czasu arabskiej wiosny sytuacja chrześcijan w Egipcie pogarsza się z każdym miesiącem. Atakowane są zgromadzenia wiernych. Ponad 100 chrześcijańskich kobiet zostało porwanych. Są one gwałcone i zmuszane do przyjęcia islamu.
Unia Europejska musi dziś działać szybko i jednoznacznie. Nasze ekonomiczne i polityczne wsparcie musi być adresowane tylko dla sił demokratycznych. Musimy sprzeciwić się odniesieniom do szariatu w egipskiej konstytucji. Wybory powinny odbyć się po zmianie konstytucji i trwać jeden dzień w skali kraju, by zapobiec fałszerstwom i zastraszaniu.
Nasze milczenie w tych sprawach będzie oznaczało cichą zgodę na antychrześcijańskie czystki religijne i pogrążanie się Egiptu w radykalizmie i destabilizacji.
W Egipcie tymczasem, jak podaje Radio Watykańskie, sytuacja daleka jest od normalności. Coraz wyraźniej mówi się o odpowiedzialności rządu i stojącej za nim junty wojskowej, która świadomie usiłuje utrzymać napięcia etniczne i religijne, aby móc występować w roli jedynego rozjemcy (taką opinię wyraził m.in. afrykanista misyjnego czasopisma Popoli Enrico Casale). Rzeź Koptów, która według różnych szacunków pochłonęła od 24 do 36 ofiar, może się jednak okazać zbyt wielkim wstrząsem dla samej junty jeśli sytuacja wymknie się jej spod kontroli. Wczoraj na znak protestu podał się do dymisji wicepremier Hazem al-Beblawi. Naczelna Rada Wojskowa dymisji jednak nie przyjęła.
wiecej na wpolityce.pl