Wiadomość

Afganki wołają o pomoc

"Mam 23 lata. Gdyby talibowie mnie zobaczyli, zmusiliby mnie do małżeństwa z jednym ze swoich żołnierzy". Fot. Twitter

Anonimowa Afganka prosi z Kabulu o wsparcie afgańskich kobiet, żeby mogły żyć tak, jak przyzwyczaiły się przez ostatnich dwadzieścia lat.

https://twitter.com/i/status/1428420589136584706

„Wiecie, że talibowie opanowali Kabul. Wszyscy są zaniepokojeni, zestresowani i przestraszeni. Afgańskie kobiety i dziewczynki boją się bardziej, bo ich przyszłość jest naprawdę niejasna i nie wiadomo, jak będą traktowane.

W ostatnich latach byłam aktywna, żyłam, pracowałam, działałam, a teraz martwię się o swoją przyszłość. Jako kobieta, która tutaj mieszka, nie mam pewności, czy będę żyła. Nie wiem, czy kiedy talibowie stworzą rząd, rzeczywiście pozwolą nam oddychać, czy to tylko puste obietnice.

Talibowie powiedzieli, że kobiety, które noszą hidżab (nakrycie głowy), mogą wychodzić i pracować. Nie wiadomo, na ile będą szanować tę obietnicę i nie wiem, na ile mogę im ufać.

Dla afgańskich kobiet i dziewczynek to bardzo trudna godzina, to ich najczarniejsza godzina. Straciły nadzieję. Nie wiedzą, co mają robić.

Jako reprezentantka tych kobiet, które chodziły do szkoły, studiowałay, były aktywne w społeczeństwie, pracowały, chcę powiedzieć, że my naprawdę chcemy być tu obecne. Nie chcemy stracić tego, co osiągnęłyśmy przez 20 lat. Nie chcemy znowu siedzieć w domu, nie chcemy znowu być pozbawione głosu.

Jestem tutaj, żeby prosić was, jeśli zajmujecie się podobnymi sprawami, pracujecie dla wspólnoty międzynarodowej, w organizacjach praw kobiet, proszę – wspierajcie nas. Podnieście głos na rzecz afgańskich kobiet, bo nie zasługujemy na ten los.

Talibowie są w Kabulu od trzech dni i już jest mniej kobiet i dziewczynek na ulicach, na bazarach, poza domem. Jest ich mniej, bo boją się, jak zostaną potraktowane. I szczerze mówiąc, boją się wychodzić z domu.

Jestem tutaj, żeby prosić was o pomoc”.

Ta 23-letnia Afganka szczęśliwie jest poza Afganistanem, ale jej rodzina i przyjaciele nadal tam są. To fragment wywiadu, jakiego udzieliła w Voice of America  irańskiej dziennikarce Masih Alinejad.

https://twitter.com/i/status/1426195246694780930

„Nie liczymy się, bo urodziłyśmy się w Afganistanie. Nie mogę przestać płakać. Muszę otrzeć łzy, żeby dalej można było filmować. Nikt o nas nie dba. Powoli umrzemy w historii. Czy to nie śmieszne?”

Cały wywiad (angielski):

https://twitter.com/i/status/1427526187916701718

 

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign
Avatar photo

Grzegorz Lindenberg

Socjolog, dr nauk społecznych, jeden z założycieli „Gazety Wyborczej”, twórca „Super Expressu” i dwóch firm internetowych. Pracował naukowo na Uniwersytecie Warszawskim, Uniwersytecie Harvarda i wykładał na Uniwersytecie w Bostonie. W latach '90 w zarządzie Fundacji im. Stefana Batorego. Autor m.in. „Ludzkość poprawiona. Jak najbliższe lata zmienią świat, w którym żyjemy”. (2018), "Wzbierająca fala. Europa wobec eksplozji demograficznej w Afryce" (2019).

Inne artykuły autora:

Uwolnić Iran z rąk terrorystów i morderców

Afganistan – przegrany sukces

Pakistan: rząd ustępuje islamistom