Jak podaje brytyjski tabloid „The Sun”, terroryści z bronią i ubrani w kamizelki kuloodporne wtargnęli do hotelu w Kabulu. Zdjęcia i filmy pokazują płonący ośmiopiętrowy budynek, a w tle słychać strzały. Jedno nagranie pokazuje gości wyskakujących z okien w ucieczce przed bandytami. Hotel jest podobno popularny wśród obywateli Chin.
Motyw ataku pozostaje niejasny, ale ugrupowanie ISIS-K przyznało się do niedawnych aktów terrorystycznych w mieście. ISIS-K to niezależna komórka Państwa Islamskiego, które obecnie walczy z rządzącymi Afganistanem talibami.
Chińska agencja Xinhua poinformowała, że do ataku doszło w pobliżu chińskiego pensjonatu, a jej ambasada w Kabulu uważnie monitoruje sytuację. Chiny oficjalnie nie uznały rządu talibów, ale są jednym z nielicznych krajów, które utrzymują tam pełną obecność dyplomatyczną.
W ostatnich miesiącach w Afganistanie miało miejsce kilka zamachów bombowych i strzelanin, do których częściowo przyznało się ISIS-K. Grupa była odpowiedzialna za krwawy zamach bombowy na lotnisku w Kabulu w zeszłym roku, w którym zginęło ponad 180 osób.
Szacuje się, że ISIS-K liczy ponad 10 000 osób i powstało w 2015 roku. Brutalne samobójcze zamachy bombowe i ceremonialne egzekucje stały się ich znakiem rozpoznawczym. „K” odnosi się do historycznego regionu Wielkiego Chorasanu (ang. Khorasan), który obejmuje Afganistan, Tadżykistan, Pakistan i inne obszary.
Dowodzi nimi terrorystyczny watażka Shahab al-Muhajir, były bojownik Al-Kaidy, który objął władzę w kwietniu 2020 r. po tym, jak poprzedni herszt, Abdullah Orokzai, został schwytany przez siły afgańskie. Al-Muhajir jest nazywany „Urban Lion” (Lew Miejski) ze względu na jego umiejętności prowadzenia wojny partyzanckiej i planowania samobójczych ataków bombowych w miastach. Uważa się, że dzięki swojemu pochodzeniu pomógł oddziałowi ISIS zdobyć przyczółek, który przyciągnie lokalnych dżihadystów, w tym także talibów.