Według badań ONZ, prawie 90% Afganek pada ofiarą przemocy domowej. Allah zezwala mężom i ojcom na bicie swoich żon i córek, a dramatyczna sytuacja kobiet żyjących w krajach islamskich jest tego rezultatem. Pod rządami islamskich fanatyków już samo bycie kobietą jest śmiertelnym niebezpieczeństwem.
Według afgańskiej konstytucji kobiety i mężczyźni są równi. Jednak w rzeczywistości kobieta jest postrzegana jako własność mężczyzny. Jeśli nie jest zamężna o jej losie decyduje ojciec, brat lub inny krewny, który może ją bić, gwałcić i torturować, może również sprzedać ją jak przedmiot. Tragiczną sytuację pogarsza fakt, że w zdominowanym przez barbarzyńskie islamskie prawa państwie istnieje nie wiele miejsc, gdzie gnębione kobiety mogą zwrócić się o pomoc.
Koran 4:34 Mężczyźni stoją nad kobietami ze względu na to, że Bóg dal wyższość jednym nad drugimi, i ze względu na to, ze oni rozdają ze swojego majątku. Przeto cnotliwe kobiety są pokorne i zachowują w skrytości to, co zachował Bóg. I napominajcie te, których nieposłuszeństwa się boicie, pozostawiajcie je w łożach i bijcie je!
Mimo że ONZ bije na alarm nagłaśniając przerażające statystyki, w Afganistanie nadal trudno znaleźć schroniska dla ofiar przemocy domowej. Jedną z niewielu organizacji, które działają na rzecz kobiet jest Women for Afghan Women (WAW), która została założona w Nowym Jorku i ma na celu ochronę praw kobiet. Obecnie w schronisku WAW dom i opiekę znajdują 54 kobiety i dzieci.
Oprawcy rzadko trafiają przed oblicze sądu z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że kobiety boją się złożyć doniesienie. Po drugie dlatego, że przemoc wobec kobiet w Afganistanie jest normą. Manizha Naderi, szefowa WAW tłumaczy: ich matki były bite przez ojców. One same były bite przez ojców i braci. To sposób życia. Naderi pochodzi z Afganistanu, jednak wychowała się w Nowym Jorku. Wróciła, by pomóc, zmienić dramatyczną sytuację, mimo że jak sama przyznaje zajmie to więcej niż jedno pokolenie.
Każda z kobiet, które znalazły się pod opieką WAW ma za sobą mrożącą krew w żyłach historię. Shebrea mieszka w schronisku dla ofiar przemocy domowej z dziećmi. Mąż tyran przybijał gwoździem za włosy do ściany, wypuszczając tylko na czas gotowania. Po trzech próbach samobójczych uciekła. Wierzy, że jej syn i córka będą mieli szansę na inne życie.
Mieszkanka schroniska w Kabulu, Shameen wyszła za mąż jako nastolatka i właściwie od dnia ślubu była torturowana i wykorzystywana. Niemalże każdego dnia mąż okładał ją kablem elektrycznym lub młotkiem grożąc śmiercią, jeśli będzie krzyczeć lub wzywać pomocy. Jego gniew nasilał fakt, że nie mogli mieć dziecka, co w afgańskim społeczeństwie jest winą wyłącznie kobiety. Po kolejnym pobiciu Shameen uciekła na policję. Wystarczyło, by mąż obiecał, że więcej nie będzie jej bić, by funkcjonariusze pozwolili mu zabrać ją do domu. Jednak już kilka dni później mężczyzna pobił ją i zgwałcił podczas wizyty na grobie młodszej siostry Shameen.
Rodzice ofiar, podobnie jak reszta społeczeństwa przymykają oko na te zbrodnie. Ich zdaniem nieposłuszeństwo to plama na honorze, którą może zmazać tylko śmierć. Shameen, podobnie jak wiele innych kobiet, które uciekły od mężów tyranów wie, że więcej nie zobaczy rodziców ani rodzeństwa. Bez wahania mówi „zabiliby mnie”.
Inna mieszkanka schroniska to zaledwie ośmioletnia Hosnia. Przed trzema laty została zgwałcona i porzucona na pewną śmierć w okolicy swojego domu na północy kraju. Nieprzytomna trafiła do szpitala, a sprawca szybko został zwolniony z więzienia. Dopiero po ingerencji WAW sprawa została ponownie rozpatrzona i gwałciciel znalazł się w więzieniu dla nieletnich. Mimo upływu czasu rodzice ośmiolatki nadal obawiają się o jej życie. Dziewczynka pozostanie w schronisku do czasu aż będzie dorosła, gdyż jest to jej jedyna szansa na przeżycie w kraju, gdzie obyczaj nakazuje karać śmiercią ofiary gwałtu, a samo bycie kobietą jest śmiertelnym niebezpieczeństwem.
JB na podst. CNN