Wiadomość

Groźne echa bliskowschodniego konfliktu

Ataki antysemickie w Niemczech są 85 razy częstsze niż "islamofobiczne". Demonstracja w Berlinie - Neukolln (2017).
Ataki antysemickie w Niemczech są 85 razy częstsze niż "islamofobiczne". Demonstracja w Berlinie - Neukolln (2017).

Francuzi zakazują antyizraelskich demonstracji. Niemcy oficjalnie mówią o wzbierającej fali antysemityzmu. Niemieccy Żydzi obawiają się o własne życie. Przed synagogami płoną flagi z gwiazdą Dawida. Najbardziej agresywni protestanci trafiają do aresztu.

Francuski minister spraw wewnętrznych wydał zakazał demonstracji planowanych w Paryżu. Miały one dotyczyć konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Gérald Darmanin obawia się powtórki z 2014 roku, kiedy to na podobnych protestach doszło do masowych naruszeń porządku publicznego. Siedem lat temu tysiące ludzi demonstrowało przeciwko izraelskiej ofensywie wojskowej w Strefie Gazy. Antyizraelskie wystąpienia doprowadziły do ataków na synagogę oraz żydowskie sklepy.

W obawie przed antysemickimi ekscesami minister spraw wewnętrznych polecił prefektowi paryskiej policji wydać zakaz demonstracji skierowanych przeciwko Izraelowi. Oficjalnie decyzję tę uzasadnił względami bezpieczeństwa. Jednocześnie rząd zwrócił się do władz lokalnych o zachowanie szczególnej czujności w związku z napiętą sytuacją na Bliskim Wschodzie.

Do antysemickich wstąpień doszło w szeregu miast niemieckich miast. W Gelsenkirchen, Bonn, Münster, Düsseldorf, Nordhausen oraz Ulm zaatakowano synagogi i żydowskie miejsca pamięci. „Sytuacja jest bardzo napięta” – oceniła Marina Czerniwski z organizacji Ofek, która zajmuje się pomocą dla ofiar antysemickiej przemocy i dyskryminacji.

Działaczka przyznała podczas dyskusji panelowej na Ekumenicznym Kongresie Kościelnym we Frankfurcie, że Żydzi w Niemczech spotykają się ze „ślepą nienawiścią”, co musi budzić „wielki niepokój”. „Antysemityzm to nie tylko postawa, to przemoc” – stwierdziła Czerniwski.

Problem antysemityzmu dostrzegają także niemieccy politycy. Rzecznik rządu Steffen Seibert oświadczył, że ataki na żydowskie instytucje spotkają się ze zdecydowaną reakcją sił porządkowych. Jak powiedział, ci, którzy są winni antysemickich ekscesów „nie krytykują państwa czy rządu, lecz pokazują nienawiść wobec religii i tych, którzy do niej należą”.

Antysemickie ataki potępił także prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier. W wywiadzie dla „Bilda” oświadczył, że „nic nie usprawiedliwia gróźb formułowanych wobec Żydów mieszkających w Niemczech czy ataków na synagogi w niemieckich miastach. Ci, którzy palą flagi z gwiazdą Dawida i wykrzykują antysemickie hasła, „nie tylko nadużywają wolności do demonstrowania, ale popełniają przestępstwa kryminalne” – powiedział prezydent.

„Obecnie dynamika antysemickich wystąpień jest znacznie szybsza niż w grudniu 2017 roku” – zauważa stowarzyszenie Rias, dokumentujące antyżydowskie incydenty, dodając, że liczba antysemickich ataków zwiększa się za każdym razem, kiedy dochodzi do eskalacji konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Od tygodnia Żydzi są „obiektem wrogości, formułuje się pod ich adresem groźby, a nawet grozi się im śmiercią” – podaje Rias. Fala nienawistnych komentarzy i wezwań do przemocy zalewa media społecznościowe.

Na najbliższe dni zapowiedziane sią kolejne demonstracje. Ambasador Izraela w Niemczech Jeremy Issacharoff zażądał, by niemieckie władze „zrobiły wszystko, by zapewnić bezpieczeństwo naszej społeczności”. Josef Schuster, przewodniczący Centralnej Rady Żydów, powiedział, że bezpieczeństwo żydowskiej diaspory jest zagrożone. „Odpowiedzialność spoczywa na władzach. Oczekuję bardzo wyraźnej, jednoznacznej interwencji” – powiedział.

W czasie czwartkowej demonstracji w Gelsenkirchen policja nie interweniowała, kiedy 180 manifestantów wznosiło antysemickie okrzyki, np. „Żydzi to g…”. Mundurowi swoją bezczynność motywowali tym, że nie mieli wystarczającej liczby funkcjonariuszy do podjęcia działań.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zaproponowało landom wsparcie w pilnowaniu porządku podczas demonstracji, jednak nadal nie wiadomo, jak ta pomoc ma wyglądać. W ocenie niemieckich władz sprawcy antysemickich ekscesów wywodzą się ze środowisk lewicowych i islamistycznych.

Felix Klein, pełnomocnik rządu federalnego ds. antysemityzmu, uważa, że obowiązkiem stowarzyszeń muzułmańskich jest tonowanie nastrojów. Muzułmańscy liderzy powinni „nawoływać do niestosowania przemocy i wpływać deeskalująco na społeczność muzułmańską w Niemczech”, powiedział Klein.

Pisaliśmy:

〉 O tym, że w Niemczech ukrywa się prawdziwą skalę przestępstw antysemickich.

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign
Avatar photo

Piotr S. Ślusarczyk

Doktorant UKSW, badacz islamu politycznego, doktor polonistyki UW; współprowadzący portal Euroislam.pl; dziennikarz telewizyjny i radiowy.

Inne artykuły autora:

Widmo terroryzmu wisi nad olimpiadą

Francja: „islamizacja” czy „islamofobia” ?

Niemcy: narasta zagrożenie islamskim terroryzmem