Przed komisją śledczą Bundestagu, wyjaśniającą okoliczności w jakich został przeprowadzony zamach na jarmark bożonarodzeniowy w Berlinie, stanął policyjny informator znany pod pseudonimem „Murat Cem”. Rzucił poważne oskarżenia pod adresem służb.
„Wszystkim odradzam bycie tajnym agentem” – powiedział przed komisją śledczą „Murat Cem”, inwigilujący środowiska islamistyczne w niemieckiej stolicy.
Komisja śledcza Bundestagu przesłuchała za zamkniętymi drzwiami byłego tajnego współpracownika policji, który związany był ze sprawą zamachu na bożonarodzeniowy jarmark w grudniu 2016 roku. Agent w swoich wypowiedziach podkreślał, że kilkakrotnie ostrzegał policję przed zamachowcem Anisem Amrim i informował o tym, że mężczyzna ten planuje dokonanie zamachu terrorystycznego.
Aby chronić tożsamość agenta komunikował się on z komisją za pomocą połączenia wideo, jego twarz była przesłonięta, a głos zmieniony. Przesłuchanie trwało ponad sześć godzin.
„Świadek wypowiadał się w sposób jasny i uporządkowany. Nie popadał w sprzeczności” – oceniła przewodnicząca komisji Irene Mihalic z partii Zielonych. „Dzisiaj uzyskaliśmy wgląd w działanie tajnych informatorów” – powiedział Volker Ullrich (CDU). „Wysłuchanie tego świadka było niezwykle istotne dla Bundestagu” – ocenił polityk.
W marcu tego roku niemiecka prasa ujawniła, że „Cem” wskazywał policji w trybie pilnym Amriego jako źródło zagrożenia dla bezpieczeństwa kraju. Mimo tego w kluczowym momencie funkcjonariusze stracili z oczu późniejszego zamachowca. W maju zaś „Der Spiegel” wydał książkę o życiu „Cema” pod tytułem „Undercover”. Można w niej znaleźć wspomnienia i refleksję z blisko 20-letniej pracy tajnego agenta, który szpiegował przestępców i terrorystów. Wersję wydarzeń przedstawioną w publikacji autor sam potwierdził przed komisją.