Urząd Spraw Zagranicznych (Auswärtiges Amt, AA) Niemiec powołał Nurhan Soykan na stanowisko doradcy w inicjatywie „Religia i polityka zagraniczna”. Decyzja ta spotkała się z ogromną krytyką. Soykan, wiceprzewodniczącej Centralnej Rady Muzułmanów w Niemczech (Zentralrat der Muslime in Deutschland ZMD), zarzucono antysemityzm oraz tolerowanie ekstremistycznych współpracowników.
Sprawa jest na tyle kontrowersyjna, że ministerstwo odmawia rozmowy z dziennikarzami na temat dalszych losów projektu i samej kandydatury Nurhan Soykan. Pojawiło się jedynie lakoniczne i pełne biurokratycznych frazesów oświadczenie rzecznika prasowego ministerstwa, Christofera Burgera, wygłoszone jeszcze w lipcu: „Chcielibyśmy rozpocząć proces konsultacji na temat tego projektu z tymi, którzy są nim zainteresowani, także z tymi, którzy wyrazili krytykę, i chcielibyśmy rozwinąć ten projekt w taki sposób, aby otrzymał on szerokie poparcie ze strony tych, którzy są obecni w polityce i społeczeństwie”.
Sprzeciw ekspertów
Powołanie Soykan na stanowisko rządowej doradczyni sprowadziło na resort krytykę ze strony ekspertów, polityków i liberalnych muzułmanów. Ahmad Mansour, specjalizujący się w islamie i kwestiach antysemityzmu napisał, że AA nie potrafi „wyjaśnić dlaczego ze wszystkich ludzi to ta osoba ma być odpowiedzialna za pokojowe współżycie wspólnot religijnych na całym świecie”.
Autor książki „Pokolenie Allaha. Dlaczego musimy przemyśleć walkę z religijnym ekstremizmem”, już wcześniej alarmował opinię publiczną w sprawie aktywności Centralnej Rady Muzułmanów. W 2016 roku w wywiadzie scharakteryzował działalność tego stowarzyszenia następująco: „Mamy do czynienia z meczetami i organizacjami, które utrzymują apartheid płci, tworzą podziały na wrogów i ofiary, tłamszą krytyczne myślenie ludzi, nie walczą z antysemityzmem”.
Podobne wątpliwości wyraził były polityk partii Zielonych, a obecnie wykładowca Centrum Studiów Religioznawczych w Bochum, Volker Beck. Działacz ten, otrzymujący groźby śmierci z powodu swoich zwalczających antysemityzm wystąpień, nazywał ZMD „stowarzyszeniem problematycznym”.
Z kolei Sevim Dağdelen z partii lewicy (Die Linke), pochodząca z kurdyjsko-alewickiej rodziny, uznała, że nominacja ta podważa wiarygodność ministra spraw zagranicznych w walce z antysemityzmem. Minister Heiko Maas (SPD) chce uchodzić za polityka, który zdecydowanie zwalcza antysemityzm. W oświadczeniu programowym stwierdził, że wszedł do polityki „z powodu Auschwitz”.
„Naprawić tę żenująco błędną decyzję”
Bijan Djir-Sarai, pochodzący z Iranu, odpowiedzialny za politykę zagraniczną w partii FDP, nazwał decyzję „bardzo trudną na różnych poziomach, ale niestety nie zaskakującą”. Dodał, że po raz kolejny rząd federalny pokazał, „jak wiele ignorancji i jak mało taktu i wrażliwości ma w debacie na temat islamu”.
Jego zdaniem taka „twardogłowa osoba jak pani Soykan” z pewnością nie była symbolem dobrze zintegrowanych i tolerancyjnych muzułmanów w Niemczech. Jednocześnie jej powołanie było „symbolem niemieckiej polityki zagranicznej, która zdecydowanie zbyt rzadko staje po stronie tych, którzy faktycznie reprezentują nasze liberalno-demokratyczne wartości”. Polityk FDP dodał: „Opowieść Heiko Maasa, że z powodu Auschwitz przeszedł do polityki, pozostaje pustym frazesem”.
Głosy krytyki płyną nie tylko ze strony opozycji, ale także ze strony polityków rządzącej koalicji. Christoph de Vries z CDU przy tej okazji wytknął szefowi niemieckiej dyplomacji „niedbałość w radzeniu sobie z islamizmem i nacjonalizmem”. „Mogę tylko w trybie pilnym ostrzec przed polityką ustępstw wobec wysoce problematycznych stowarzyszeń islamskich i częściowo wobec sił antykonstytucyjnych” – powiedział.
Soykan „prezentowała szereg teorii spiskowych i całkowicie niedopuszczalnych tez”, przypomniał polityk FDP Oliver Luksic. Jednocześnie uznał, że jej nominacja stoi w sprzeczności z zapowiedziami ministra spraw zagranicznych o walce przeciwko antysemityzmowi. „Maas powinien interweniować tutaj jako minister i naprawić tę żenująco błędną decyzję” – oświadczył Luksics.
Organizacje zrzeszające liberalnych muzułmanów w Niemczech zarzucają poszczególnym członkom Centralnej Rady Muzułmanów związki z antysemicką i antyzachodnią ideologią Bractwa Muzułmańskiego.
Protesty Izraela
Nurhan Soykan w 2014 roku broniła antyizraelskich protestów przeciwko bombardowaniu Strefy Gazy, zorganizowanych w ramach antysemickiego, wspieranego przez irański reżim i organizacje terrorystyczne marszu Al-Quds. Islamska aktywistka zdystansowała się od antysemickich haseł, lecz jednocześnie zastrzegła, że: „musi również istnieć możliwość krytykowania polityki izraelskiej w taki sam sposób, jak polityki innych krajów. Trzeba też dać szansę, zwłaszcza młodym ludziom w Niemczech, którzy chcą, żeby ich głosy zostały usłyszane. Trzeba dać im możliwość wyrażania swojego gniewu” – mówiła w rozmowie z radiem publicznym.
Rabin Abraham Cooper, zastępca dziekana Centrum Simona Wiesenthala, powiedział „The Jerusalem Post”, że „rząd niemiecki opłakuje antysemityzm, a następnie mianuje sekretarz generalną Centralnej Rady Muzułmanów w Niemczech Nurhan Soykan na rządową konsultantkę ds. zespołu religii i polityki zagranicznej. Może więc ona teraz intensywniej promować antysemickie marsze al-Quds i usprawiedliwić nienawiść do państwa żydowskiego”.
Krytycy Soykan wskazują na niedystansowanie się od antysemityzmu, uleganie teoriom spiskowym, a także wspieranie antyizraelskiej akcji BDS – Boycott, Divestment and Sanctions (bojkot, dezinwestycje, sankcje).
W jednej organizacji z ekstremistami
Przedstawicielka ZMD odrzuca oskarżenia, twierdząc, że zarzuty o związki z salafizmem i Bractwem Muzułmańskim są nadużywane.
Tymczasem ZMD przeciwstawiała się próbom niemieckich władz, zmierzającym do stworzenia rodzimej wersji islamu. Kiedy rządzący chcieli ograniczyć wpływy tureckich imamów sponsorowanych przez Ankarę, muzułmańska rada protestowała. W przeszłości ZMD domagała się, by zabronić wyświetlania w Niemczech filmów o wymowie antyislamskiej.
Zentralrat der Muslime in Deutschland jest organizacją parasolową zrzeszającą rozmaite podmioty. Najliczniejszym stowarzyszeniem reprezentowanym w ZMD Związek Turecko-Islamskich Stowarzyszeń Kulturalnych w Europie (Avrupa Türk-İslam Birliği, ATIB). Urząd Ochrony Konstytucji oficjalnie klasyfikuje go jako skrajnie nacjonalistyczną organizację, związaną z terrorystycznym tureckim ruchem Szarych Wilków. Rząd Austrii w 2019 roku oficjalnie zakazał posługiwania się symbolami tej organizacji oraz gestami charakterystycznymi dla jej zwolenników.
Wpływy irańskiego reżimu
Członkiem Rady pozostaje także Centrum Islamskie w Hamburgu (IZH), które jest bezpośrednio kontrolowane przez reżim z Teheranu i od lat organizuje w Berlinie antyizraelski i antysemicki Dzień Al Quds. „Przywództwo CRM doskonale zdaje sobie z tego sprawę i zupełnie świadomie nie podejmuje działań, ponieważ wykluczenie tych islamskich i ultranacjonalistycznych sił spowodowałoby całkowite zniknięcie Rady” – powiedział polityk CDU.
Większość niemieckich polityków orientuje się także w tym, że Centralna Rada Muzułmanów mija się z prawdą utrzymując, że reprezentuje ona pięć milionów niemieckich wyznawców Allaha. W rzeczywistości można mówić o maksymalnie o 20 tysiącach.
Milczenie ministerstwa
Niemiecki Urząd Spraw Zagranicznych obecnie milczy w sprawie inicjatywy „Religia i polityka zagraniczna”, w ramach której zbiera opinie od organizacji religijnych na temat kierunków własnej polityki zagranicznej. Projekt ten, jak się wydaje, został zamrożony i nie wiadomo, jakie będą jego dalsze losy. Nie wiemy, czy niemieckie ministerstwo ma zamiar zmienić swoją decyzję, czy jedynie grać na czas i wyciszyć emocje.
Piotr Ślusarczyk
Źródła: www.deutschlandfunk.de; tagesspiegel.de; jpost.com; euroislam.pl