Za wiedzą członków katarskiego rządu przekazywane były pieniądze dla Hezbollahu, libańskiej organizacji uznawanej za terrorystyczną, twierdzi niemiecki dziennik „Die Zeit”.
Na podstawie raportu przygotowanego przez współpracownika niemieckich służb Jasona G. dziennik pisze, że Katar próbował zataić te powiązania, płacąc Jasonowi ponad 100 tysięcy euro.
Jason G. jest biznesmenem zajmującym się sprawami bezpieczeństwa i współpracuje z niemieckimi służbami. W czasie swoich pobytów w Katarze zdobył informacje o kilku osobach – w tym wpływowym generale – które przekazywały pieniądze dla Hezbollahu za pośrednictwem katarskiej organizacji dobroczynnej. Przekazywanie pieniędzy odbywało się za wiedzą wysoko postawionych osób z rządu, które wskazały organizację jako właściwy instrument transferu środków. Na podstawie uzyskanych informacji Jason G. stworzył obszerny raport, o którego istnieniu zostały poinformowane władze katarskie.
Przypuszczalnie Jason G. miał nadzieję zarobić na raporcie dużo pieniędzy, ponieważ dla władz katarskich wplątanie w finansowanie Hezbollahu jest wysoce kłopotliwe. Katar jest w konflikcie z kilkoma krajami arabskimi (Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Egipt, Bahrajn), które oskarżają go o wspieranie Iranu i szyickiego Hezbollahu, czemu Katar zaprzecza.
Niewymieniony z nazwiska katarski dyplomata odbył z Jasonem G. kilka spotkań w 2019 roku i roku bieżącym. Dyplomata wręczył mu ponad sto tysięcy euro i zawarł z nim umowę, zgodnie z którą treść raportu miała pozostać tajemnicą, natomiast Jason G. miał ujawnić zdobyte przez siebie nazwiska władzom Kataru, by mogły one przerwać wysyłanie pieniędzy.
Jason G. twierdzi, że wierzył, iż władze Kataru rzeczywiście ten proceder przerwą, ponieważ nie jest to oficjalna polityka rządowa. Jednak zdecydował się nie dotrzymać umowy, kiedy w czasie rozmów katarski dyplomata zaczął wygłaszać brutalne antysemickie ataki wobec Izraela. Teraz raport został przekazany niemieckim służbom, a jego część – gazecie „Die Zeit”.
Doniesienia o finansowaniu terroryzmu przez postacie z Kataru pojawiły się już dwa lata temu, kiedy rząd opublikował listę osób i firm wspierających terroryzm, na której znalazło się między innymi 11 osób i 6 firm z tego kraju. Jednak teraz pojawiło się zaangażowanie członków rządu w transfery dla organizacji terrorystycznej i próba wyciszenia sprawy przez zapłacenie za utrzymanie sprawy w tajemnicy, które są nowymi elementami, dla rządu katarskiego bardzo obciążającymi. Teoretycznie Katar jest sojusznikiem Stanów Zjednoczonych, również w walce z terroryzmem, a USA uznają Hezbollah za organizację terrorystyczną.
Hezbollah, szyicka organizacja z Libanu, jest zarówno ruchem politycznym – ma w Libanie parlamentarzystów i członków rządu – jak i ugrupowaniem zbrojnym, którego oficjalnym celem jest walka i zniszczenie Izraela. W Libanie Hezbollah jest „państwem w państwie”; jego siły zbrojne są w stanie skutecznie kontrolować część terytorium tego kraju i nie są podporządkowane armii libańskiej.
Głównym źródłem dochodów Hezbollahu są dotacje z Iranu (około 700 mln dolarów); pozostałe 300 milionów budżetu pochodzi z przemytu narkotyków i broni, prania pieniędzy i z transferów, takich jak te z Kataru.
Hezbollah uznawany jest za organizację terrorystyczną przez USA, Kanadę, Wielką Brytanię, Izrael i od kwietnia bieżącego roku przez Niemcy. Unia Europejska uznaje za terrorystyczną tylko militarną, a nie polityczną, część Hezbollahu – co jest rozróżnieniem sztucznym, któremu sam Hezbollah zaprzecza.
Kilka dni temu 236 europosłów, amerykańskich senatorów i członków Knesetu zaapelowało do Unii o uznanie Hezbollahu w całości za organizację terrorystyczną. (gl)
Na podstawie: Die Zeit, dw.com, Gazeta Wyborcza, alarabiya.net