Polska, Węgry i Czechy odmawiając udziału w relokacji uchodźców postąpiły wbrew prawu unijnemu, orzekł dziś Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Decyzja zapadła, mimo że w 2018 roku sama UE zrezygnowała z mechanizmu przymusowej relokacji.
„Państwa członkowskie nie mogą, w celu uchylenia się od wdrożenia tego mechanizmu, powoływać się ani na swoje obowiązki dotyczące utrzymania porządku publicznego i ochrony bezpieczeństwa wewnętrznego, ani na podnoszone nieprawidłowe funkcjonowanie mechanizmu relokacji” – uzasadnił swoją decyzję TSUE.
Sędziowie odrzucili tym samym zastrzeżenia Polski i Węgier, które dotyczyły zagrożenia bezpieczeństwa, jakie stanowiła procedura tymczasowej relokacji, oraz Czech, wskazujących na wadliwe funkcjonowanie mechanizmu. Trybunał stwierdził, że w trakcie całej procedury relokacyjnej organy państw członkowskich powinny każdorazowo badać, czy dana osoba stanowi rzeczywiste lub potencjalne zagrożenie, a nie odstępować od całej procedury.
O co tak naprawdę ten spór?
Spór pomiędzy państwami członkowskimi a UE ma źródła w kryzysie imigracyjnym 2015 roku. W odpowiedzi na niego Rada UE przyjęła decyzje zobowiązujące państwa do relokacji 40 tysięcy osób ubiegających się o ochronę azylową z Grecji i Włoch, rozszerzając ją potem do 120 tysięcy.
Polska w ramach mechanizmu ostatecznie miała przyjąć około 7000 migrantów. Decyzję podjęto większością głosów, dzięki zabiegowi przesunięcia jej na ministerialny poziom Rady Unii Europejskiej. Wcześniej ważne zmiany w unijnych zasadach podejmowano w głosowaniu jednomyślnym na poziomie Rady Europejskiej, składającej się z głów państw i szefów rządów.
W trakcie realizacji procedury okazało się, że może dotyczyć maksymalnie 98 tysięcy osób, więc kwota uchodźców przypadających Polsce zmniejszyła się do 6 000 osób. Ostatecznie okazało się, że relokacja dotyczyła 35 tysięcy ubiegających się o azyl. Wielu z nich nie spełniało kryteriów. Polska, Węgry i Czechy odstąpiły jednak całkowicie od jej wykonywania.