Jan Wójcik
Szyicki imam Arkadiusz Miernik, broniąc czegoś, co – jak sam przyznaje – może być uznane za nadgorliwość i fanatyzm, zasłania się Żydami i pośrednio sugeruje, że akceptacja tradycji islamskiej w Europie może być poprzedzona holokaustem muzułmanów.
Miernik przypomina swój artykuł (Strefa-islam.com „Uścisk cywilizacji”) sprzed dwóch lat, o sprawie muzułmanki, której we Francji odmówiono obywatelstwa, bo na ceremonii zaprzysiężenia nie chciała podać ręki. Zostało to uznane przez sąd za brak dostatecznej akceptacji francuskiej, republikańskiej kultury. Przypomina dwa inne przypadki, gdzie Szwajcaria oburzyła się z powodu „młodych muzułmanów, którzy nie chcieli podać ręki nauczycielce” oraz polityka Partii Zielonych, który z tego powodu stracił szansę na karierę polityczną.
Co zrobić, gdy w jednej kulturze odmowa podania ręki traktowana jest jako gwarancja czystości, w kontaktach fizycznych między płciami, a w drugiej objaw chamstwa i braku szacunku? Dlaczego Miernik domaga się, byśmy akceptowali akurat wartości, które przybywają do nas z obcą kulturą i wyzbywali się swoich? Czy mamy bawić się w skomplikowany rytuał kodów, co gdzie, komu wolno? I zastanawiać się czy dana muzułmanka lub muzułmanin są bardzo tradycyjni czy nie, bo znam takich muzułmanów, którzy normalnie podają ręce na przywitanie płciom przeciwnym, a przed modlitwą po prostu je myją (to już ich prywatna sprawa).
Wszystko to okraszone jest emocjonalnym szantażem, że jak nie będziemy akceptować czegoś co występuje także u tradycyjnych Żydów, to w pewnym momencie Europa zrobi to co zrobiła z Żydami.
To jednak jest argumentacja zbudowana na przekłamaniach.