PremierTurcji Binali Yildirim zagroził Holandii podjęciem „najostrzejszych środków” po decyzji rządu holenderskiego o niewpuszczeniu samolotu z tureckim ministrem spraw zagranicznych i po odesłaniu do Niemiec tureckiej pani minister spraw rodzinnych, która próbowała dostać się do konsulatu tureckiego w Rotterdamie. Oboje ministrowie mieli zamiar wziąć udział w wiecu poparcia dla planowanego na 19 kwietnia tureckiemu referendum, które ma zaakceptować zmiany w konstytucji, dające prezydentowi niemal dyktatorskie uprawnienia.
Rząd turecki stara się o poparcie dla referendum wśród około pięciu milionów Turków, którzy mieszkając w Europie zachodniej zachowali tureckie obywatelstwo. Poprzednio Niemcy, Austria i Szwajcaria nie wyraziły zgody na odbycie wieców z udziałem tureckich ministrów, nie chcąc przenosić tureckich konfliktów politycznych na swoje terytorium.
Prezydent Turcji Erdogan określił działania Holandii jako „faszystowskie”. Przed ambasadą Holandii w Stambule odbyła się demonstracja protestu, podobna, grupująca około tysiąca osób, odbyła się przed tureckim konsulatem w Rotterdamie. (g)
Źródło: BBC