W środę 8.10.2014 organizatorzy petycji przeciwko rejestracji drugiego stopnia organizacji muzułmańskiej w Czechach spotkali się z posłami w budynku parlamentu Republiki Czeskiej.
Jeden z organizatorów petycji, Martin Konvicka, podczas spotkania powiedział: ”Ludzie w tym kraju zdają sobie sprawę, że islam to problem i sobie go nie życzą. Są podejrzenia, że w meczetach dochodzi do czynów karalnych lub działań społecznie niebezpiecznych”.
„Jeżeli ktoś chce z nami żyć, musi respektować naszą kulturę. Doświadczenia zachodniej Europy są przerażające”, powiedział poseł TOP 09 (konserwatyści) Frantisek Laudat.
Poseł partii Usvit (ruch za wprowadzeniem demokracji bezpośredniej) Karel Fiedler pytał: „Jak to było możliwe, że przed dziesięcioma laty czescy muzułmanie się w ogóle zarejestrowali?”, i wskazał na islamskie prawo szariatu, skrajnie różniące się od czeskiego prawa. Od przedstawiciela ministerstwa kultury otrzymał odpowiedź, że opinie znawców nie wskazywały żadnego zagrożenia.
Poseł Pavel Plzak z ruchu obywatelskiego ANO (zwrócił uwagę na niektóre zasady islamu, które dyskryminują kobiety. „Ta wiara dyskryminuje na podstawie płci, zabić niewiernego to nie jest [dla nich] nic złego”, powiedział i dodał, ze te prawa przeczą podstawowym prawom człowieka.
„Chciałbym zobaczyć tego fachowca, który wydał pozytywną opinię” (na podstawie której zarejestrowano związek religijny muzułmanów w Czechach) powiedział poseł w kierunku przedstawicieli ministerstwa, którzy argumentowali, że rejestracja przebiegła zgodnie z opiniami znawców i dodali, że na razie w Republice Czeskiej nie doszło do żadnych negatywnych zdarzeń związanych z islamem.
„Będziemy czekać aż to z Belgii, Niemiec, Holandii przyjdzie tutaj? Czy wyście zwariowali?”, wykrzyknął na to poseł Plzak.
Mariusz Malinowski