– Ta wolność, ta inność w angielskich książeczkach dla dzieci mnie fascynowała i choć jej do końca nie pojmowałem, strasznie chciałem ją poznać. Dopiero teraz, żyjąc w Polsce, widzę, że były w nich opisane zupełnie naturalne zachowania – mówi nam Afgańczyk Abdul Rahim Said, lekarz, prezes fundacji Domowe Hospicjum dla Dzieci w Opolu.
Joanna Pszon: Jest pan lekarzem specjalistą z anestezjologii i intensywnej terapii, a także prezesem fundacji Domowe Hospicjum dla Dzieci w Opolu. Ma pan jeszcze czas na czytanie książek?
Abdul Rahim Said: Zawsze jest czas na czytanie książek. Pytanie tylko, jakiego rodzaju?
Coś prócz medycznych opasłych tomów?
– Akurat jestem po zdaniu bardzo ważnego egzaminu ze specjalizacji, więc lata zmagałem się z medyczną literaturą, a ostatni rok już zupełnie miałem wycięty z życiorysu: żadnych wakacji, żadnych rozrywek. Nawet z pracą musiałem się rozstać na jakiś czas. Czasem jednak zdarzyło mi się przeczytać coś zupełnie innego, dla odreagowania, żeby nie zwariować. Z tego dwie książki zrobiły na mnie ogromne wrażenie.
Jedną jest „Modlitwa o deszcz” Wojciecha Jagielskiego, która mówi o trudnych sytuacjach życiowych, jakie wywołała wojna w Afganistanie. Jeśli ktoś chciałby zrozumieć, co się dzieje w tym kraju, powinien do tej pozycji koniecznie sięgnąć.
Pan Afgańczyk sięgnął po książkę o Afganistanie napisaną przez Polaka?
– Chciałem się przekonać, jak to widzi autor, który się tam nie urodził, który tam nie żył i nie do końca rozumie kulturę oraz odmienność tego kraju.
Okazało się jednak, że książka jest tak napisana, że ja sam bym lepiej tego nie oddał. Autor musiał się bardzo mocno zaangażować, a co najważniejsze – zrezygnować ze swoich przekonań, swojego spojrzenia ukształtowanego przez europejską kulturę, w której islam jest często niemal tożsamy z terroryzmem.
Tymczasem pan Jagielski pokazał muzułmanów jak ludzi, którzy też chcą normalnie żyć, którzy mają wiele identycznych potrzeb, jak ludzie w Europie, którzy też chcą pokoju.
więcej na gazeta.pl