Daliśmy Zachodowi lekcję

Egipcjanie dali Zachodowi bardzo ważną lekcję: nie możecie popierać dyktatorów tylko dlatego, że służą waszym interesom – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Esraa Abdel Fattah, egipska aktywistka i blogerka, która za swoją działalność była aresztowana w 2008 roku. Teraz, gdy upadł reżim Hosniego Mubaraka, Egipcjanka ocenia, jaka przyszłość czeka jej kraj. Esraa Abdel Fattah gości w Polsce na Wrocław Global Forum, gdzie ma otrzymać Nagrodę Wolności Rady Atlantyckiej.

Paweł Orłowski: W 2008 r., gdy została Pani aresztowana, egipska opozycja była dość słaba. Co się stało, że trzy lata później, społeczeństwo obaliło reżim Hosniego Mubaraka?

Esraa Abdel Fattah: Przede wszystkim powstało wiele ruchów społecznych, jak np. Ruch 6. Kwietnia, czy inicjatywa „Wszyscy jesteśmy Khaledem Saeedem”. Zamordowanie Khaleda sprawiło, że wielu ludzi, którzy do tej pory nie byli w żaden sposób zaangażowani politycznie, wyszło na ulice w obronie praw człowieka. Dla nich to był pierwszy raz, kiedy w ogóle wzięli udział w życiu politycznym. Drugą ważną kwestią było pojawienie się Mohammeda ElBaradeia. Dzięki niemu ludzie poczuli, że jest jakaś alternatywa dla reżimu Mubaraka, że ktoś inny może być prezydentem. Poza tym podziałał na nas przykład Tunezji. Egipcjanie poczuli wtedy: tak, to jest możliwe.

ElBaradei wygra wybory?

– Nie wiem, czy wygra, ale z pewnością zyska wielkie poparcie. W tej chwili media niszczą jego wizerunek. Nie wiem, czy on zdoła to przezwyciężyć.

więcej na konlikty.wp.pl

 

 

 

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign
Avatar photo

Piotr S. Ślusarczyk

Doktorant UKSW, badacz islamu politycznego, doktor polonistyki UW; współprowadzący portal Euroislam.pl; dziennikarz telewizyjny i radiowy.

Inne artykuły autora:

Widmo terroryzmu wisi nad olimpiadą

Francja: „islamizacja” czy „islamofobia” ?

Niemcy: narasta zagrożenie islamskim terroryzmem