Ta informacja jest straszna. Duża zachodnia organizacja praw człowieka donosi, że saudyjskie oddziały graniczne mogły zabić setki etiopskich migrantów próbujących przedostać się z Jemenu przez granice Królestwa. [1] Niezależnie od szczegółów i kontekstu tej konkretnej sprawy, mamy do czynienia z krajem, który będzie bronił swoich granic agresywnie, ze śmiercionośną siłą. Mimo częstej krytyki amerykańskiej i europejskiej polityki granicznej, w przypadku tych krajów rzadko się to zdarza.
Obrona granic UE i USA bardziej przypomina sito niż mur. Od czasu objęcia urzędu prezydenta przez Joe Bidena w styczniu 2021 r. prawie siedem milionów migrantów napłynęło przez granicę Meksyku ze Stanami Zjednoczonymi. Liczba miesięcznych interwencji amerykańskiej Straży Granicznej z migrantami jest rekordowa. Wysokie są również przepływy migracyjne do Europy. Tylko w tym roku do Hiszpanii na małych łódkach przypłynęło 20 tysięcy osób, głównie młodych mężczyzn z Algierii, Maroka, Senegalu i Mali. [2] Nielegalna migracja do Wielkiej Brytanii wzrosła o 17 procent, przy czym 85 procent z nich przybywa na małych łódkach z Francji. [3] W tym roku do Włoch drogą morską przybyło dwa razy więcej migrantów – 113 500 – niż o tej samej porze w roku ubiegłym. [4]
Arabia Saudyjska wyróżnia się, ponieważ jest tak agresywna, ale nie jest w tym sama. Zastrzeleni zostali także syryjscy migranci próbujący przedostać się do Turcji. Afrykańscy migranci przybywający do Republiki Południowej Afryki z innych krajów byli masakrowani. Niektóre kraje rozwinięte wydają się unikać presji migracyjnej poprzez politykę ceniącą jednorodność etniczną i wykluczającą obcokrajowców. Przykładami są Japonia i Korea Południowa (dwa kraje o bardzo niskim współczynniku dzietności), ale na Zachodzie takie stanowisko wydaje się niemożliwe.
Chociaż globalizacja gospodarcza mogła trafić na problemy od czasu pandemii Covid-19, przepływy migracyjne powróciły wraz z wygaśnięciem pandemii. Migranci na Zachód – i ich zachodni postępowi zwolennicy – nauczyli się manipulować i naginać prawa i światowe konwencje humanitarne na swoją korzyść. [5] Pojawiły się nowe, dziwne ścieżki, na przykład, Mauretańczycy wykorzystują tanie bilety przez Atlantyk i tymczasowe wizy do nikaraguańskiego reżimu dyktatora Daniela Ortegi jako fortel, by przedostać się do Stanów Zjednoczonych. [6]
I choć duży odsetek osób przybywających do Stanów Zjednoczonych i Europy to samotni, często słabo wykształceni mężczyźni, napływ imigrantów nie ogranicza się do biednych i pozbawionych środków do życia. Sondaż przeprowadzony w 2022 r. wykazał, że 43,9% nigeryjskich lekarzy chce wyemigrować, a 91,3% z nich stwierdziło, że chce to zrobić ze względu na niskie zarobki w kraju. [7] Księża z Afryki, Ameryki Łacińskiej i Filipin zajmują stanowiska w parafiach katolickich w Ameryce i Europie, borykających się z poważnym niedoborem miejscowego duchowieństwa. [8]
Duża część retoryki na ten temat jest głęboko polaryzująca. Wielu postrzega to jako czyste dobro, zasadniczo jako przepływ niezbędnej siły roboczej tam, gdzie jest ona najbardziej potrzebna. W Hiszpanii lewicowy rząd promuje migrację, wychodząc z założenia, że ci przybysze będą płacić emerytury przyszłej starszej populacji Hiszpanii. Inni potępiają te przepływy migracyjne jako katastrofę, falę mającą na celu zastąpienie rdzennej ludności obcokrajowcami oraz zjawisko niosące przestępczość i niestabilność. 46 procent osób skazanych w Hiszpanii za napaść na tle seksualnym to osoby obcego pochodzenia. [9]