Nie milkną echa próby zabójstwa Salmana Rushdiego. Głos zabierają zarówno jego zwolennicy, jak i przeciwnicy.
Salman Rushdie na szczęście jest już przytomny i może się komunikować, jak poinformował media jego agent. Tymczasem napastnik, Hadi Matar z New Jersey, został postawiony w stan oskarżenia i jak twierdzi działał sam, bez związku z Irańskim Korpusem Strażników Rewolucji. Matar pochodzi z południowego Libanu i głębokim szacunkiem darzy Ajatollaha Chomeiniego, który wydał fatwę w sprawie kary śmierci dla pisarza.
Po nieudanym zabójstwie Rushdiego wiele osobistości zajmuje głos, ale najwięcej uwagi przyciągnęło oburzające oświadczenie rządu w Teheranie. Po zamachu rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych Nasser Kanaani stwierdził, że „Salman Rushdie (…) i jego zwolennicy są winni tego ataku”. Wolność słowa nie usprawiedliwia znieważania religii, uważa Kanaani.
O wiele więcej jest głosów solidarności, sympatii, ale także i przerażenia. Swoje wrażenia po zamachu opisała Ayaan Hirsi Ali, apostatka i dysydentka z Somalii, którą nie raz spotkały groźby ze strony muzułmanów. Hirsi Ali pisze, że gdy usłyszała informacje o zamachu przez kilka godzin była przerażona, bała się też o siebie i chciała się ukryć. Skoro wydarzyło się to w USA, kto mógłby być następny? Jednak dla Rushdiego, dla niej i wszystkich, którzy podważają muzułmańskie dogmaty, poddanie się strachowi nie jest opcją. Według słów samego Rushdiego po 11/9: „Jak pokonać terroryzm? Nie być sterroryzowanym. Nie pozwolić strachowi rządzić swoim życiem. Nawet jeżeli jest się przestraszonym”.
„Tym razem Wielka Brytania musi go wesprzeć”, napisał w „The Telegraph” brytyjski krytyk islamu, konserwatywny publicysta Douglas Murray. Murray przypomina, że wcale świat zachodni nie stanął w jednym szeregu z Rushdiem, kiedy ogłoszono fatwę. O tym pisał Rushdie w autobiografii z okresu ukrywania się „Joseph Anton”. Politycy z lewa i z prawa nie wszyscy udzielili mu wsparcia. Pisarze, artyści i inne osoby publiczne wskazywali, jak dzisiaj rząd Iranu, że dysydent sam popełnił wykroczenie. Nikt wówczas nie zabronił muzułmanom wzywać do jego śmierci na ulicach Wielkiej Brytanii, a nawet w telewizji.
Murray kontynuuje wywód w „The Spectator” i przypomina lewicową pisarkę, filozofkę i aktywistkę Susan Sontag, która w trakcie kontrowersji, w odruchu „obywatelskiej odwagi” stanęła po stronie Rushdiego. Wiele z tej „obywatelskiej odwagi” wyparowało w ostatnich latach, twierdzi brytyjski pisarz, a „islamskie prawo o bluźnierstwie osiadło na Zachodzie”.
Kilka tygodni wcześniej o śmierć otarła się irańska artystka i feministka Masih Alinejad, która domaga się prawa kobiet w Iranie do chodzenia bez chusty na głowie. Rok wcześniej FBI poinformowało ją, że jest irański spisek, żeby ją porwać i zabić, który jednak udaremniono. Trzy tygodnie temu policja nowojorska aresztowała mężczyznę, który czekał w samochodzie z załadowaną bronią pod jej domem. Według Departamentu Stanu mężczyzna jest związany z irańskim rządem. Od tego czasu Alinejad mieszka już w trzeciej bezpiecznej kryjówce.
Alinejad także komentuje sprawę zamachu, dla niej zupełnie bliską i rzeczywistą. „Ryzykuję moje życie, ponieważ mam tutaj wolność i chcę żyć w wolnym kraju bez strachu, bez codziennej obecności FBI, które mówi mi, że mam oglądać się za siebie. Opuściłam swój kraj, by być wolną i bezpieczną w Ameryce i zasługuję na normalne życie”, mówi dla Fox TV. Wzywa jednocześnie administrację Joe Bidena, żeby wstrzymała rozmowy dotyczące kwestii nuklearnych z Iranem i nie „zakopywała praw człowieka pod nuklearną umową”.
Cztery dni przed zamachem irańska feministka opublikowała emocjonalnego tweeta, w którym na wideo pokazała jak tańcem na ulicy w USA chce „przełamywać swój strach przed mułłami”.
If you are warned by the FBI & White House that the Iranian regime is trying to abduct & assassinate you on US soil, what would you do?
I dance with these beautiful people on US soil to overcome my fear & laugh at the Mullah’s desperation. Thank you America for all your support. pic.twitter.com/c2dFj5cTsQ— Masih Alinejad 🏳️ (@AlinejadMasih) August 8, 2022
„Jego walka jest naszą walką”, napisał na Twitterze prezydent Francji Emmanuel Macron, sam walczący w swoim kraju z islamistycznym separatyzmem.