Zamordowanie księdza przez islamskiego fundamentalistę na początku kwietnia w Aleksandrii wywołało zaniepokojenie wśród miejscowych chrześcijan.
Ojciec Arsanios Wadeed z kościołów Marii Dziewicy i Świętego Pawła Apostoła w Aleksandrii został zaatakowany przez brodatego mężczyznę, gdy opuszczał spotkanie z wiernymi. Świadkowie mówili, że w trakcie pożegnania z parafianami napastnik wbił mu nóż w kark. Ksiądz zabrany do najbliższego szpitala zmarł od ran.
Dla chrześcijańskiej mniejszości w Egipcie to powód do zaniepokojenia. Zamierzają jednak wzmocnić tym swoją wiarę. „Ten pojedynczy incydent nie przestraszy nas, przeciwnie uczyni nas silniejszymi”, powiedział „Al-Monitor” ojciec Moussa Ibrahim z Koptyjskiego Kościoła Ortodoksyjnego.
Od 9 lat, czyli od przewrotu, kiedy armia i generał Abd al-Fattah as-Sisi odsunęli Bractwo Muzułmańskie od władzy, chrześcijanie cieszą się wsparciem państwa. Rząd podjął kroki, żeby rozwiązać ich problemy, z którymi borykali się od setek lat, takie jak zezwolenia na budowę kościołów. Prezydent także pojawiał się jako pierwsza głowa egipskiego państwa na bożonarodzeniowym nabożeństwie. Wzywał także Egipcjan, by budowali nową republikę ponad podziałami religijnymi.
Administracja Sisiego odbudowywała też kościoły, podpalone przez zwolenników obalonego prezydenta Morsiego w odwecie za poparcie chrześcijan dla armii. Niektóre kościoły w Egipcie doświadczyły ataków bombowych Państwa Islamskiego, które kosztowały także życie wiernych.
Morderstwo księdza zbiegło się z pokazywanym w telewizji serialem telewizyjnym o Bractwie Muzułmańskim i dojściu do władzy Morsiego. Jest tam też pokazana sytuacja chrześcijan popierających obalenie Bractwa ze strachu przez islamistami. Wielu z nich chciało wtedy opuścić Egipt.