Za problemy z integracją muzułmanów nie można obwiniać wielokulturowości, twierdzi wykładowca Politycznej Ekonomii i Nauk Politycznych z London School of Economics, Gautam Sen.
„Tylko i wyłącznie jedna grupa odrzuciła integrację i wyjście naprzeciw przyjmującym społeczeństwom świata, mające na celu dołączenie do afirmującej życie wielobarwnej różnorodności. Wyłącznie oni naciskają, żeby gospodarze zaadaptowali się i przekształcili samych siebie w zgodzie z archaicznymi dogmatami islamu”, pisze uczony, wykładający od dwóch dekad na LSE.
W artykule opublikowanym w indyjskim „First Post” Sen stwierdza, że wiele osób krytykujących wielokulturowość nie zrozumiało istoty problemu. Twierdzi, że ci, którzy uważają, że wielokulturowość zawiodła, ponieważ muzułmanie się nie integrują, wylewają dziecko z kąpielą. Jego zdaniem „multikulturalizm odniósł znaczący sukces wszędzie na świecie, co można łatwo sprawdzić, tworząc kosmopolityczny internacjonalizm, który zasługuje na uczczenie”.
Widać to jego zdaniem wśród różnych postaci, które pochodzą z poprzednich imigracji i zajmują dzisiaj wysokie pozycje w brytyjskim społeczeństwie; widać to też w w skutkach Brexitu, gdzie odpływ pracowników powoduje poważne negatywne konsekwencje dla funkcjonowania kraju.
Liberalne, pluralistyczne społeczeństwa po prostu uległy islamskiej agresywności i jej zdolności do przemocy.
Tymczasem w Europie rozwijają się partie antyimigracyjne – we Francji, Włoszech czy Niemczech. Kraje takie jak Polska, Czechy czy Węgry odrzuciły propozycje relokacji migrantów. Atmosfera wokół imigrantów z krajów głównie muzułmańskich jest napięta, a z drugiej strony poprawność polityczna powoduje, że jakakolwiek dyskusja jest praktycznie niemożliwa.
Sen wymienia w swoim tekście problemy z imigracją z krajów muzułmańskich dotykające Wielką Brytanię, a o których stara się ona nie mówić. Chodzi tu o masowe obrzezanie dziewczynek, FGM, gdzie doszło tylko do jednego znanego wyroku skazującego w ciągu ostatnich dekad. Przypomina też sprawę gangów pakistańskich gwałcicieli, które zostały określone jako „gangi azjatyckie” („British Asian” w Wielkiej Brytanii oznacza azjatyckich mieszkańców brytyjskich kolonii), chociaż dzięki odwadze niektórych jednostek sprawcy zostali zmuszeni przed sądem do przyznania, że uznawali to za zgodne ze swoimi religijnymi tekstami i zwyczajami. Sen wspomina także ubojnie halal w kraju, który szczyci się ochroną praw zwierząt, wskazuje na coraz powszechniejsze pojawianie się prawa szariatu, czy na przypadki dyskryminacji „kafirów”, czyli niewiernych – tu chodzi o odmówienie Hindusowi i Żydowi dostępu do wspólnej sali modlitewnej na londyńskim uniwersytecie.