Wiadomość

8 tez o „islamofobii”

Na łamach wysoko punktowanego czasopisma politologicznego „Chrześcijaństwo – Świat – Polityka” (nr 21 z 2021 r) ukazał się tekst dr Piotra Ślusarczyka pod tytułem „Język w służbie walki ideologicznej i politycznej. Instrumentalizacja terminu islamofobia”.

Poniżej prezentujemy wnioski płynące z tej analizy:

1. Pojęcie „islamofobii” służy niektórym zwolennikom rozmaitych idei (np. multikulturalizmu, liberalizmu, relatywizmu kulturowego) do dyskredytacji moralnej oponenta;

2. Pojęcie „islamofobii” pełni często funkcję dystorsyjną, piętnując a priori wszelkie głosy krytyczne wobec islamu jako rzekomo sprzeczne z faktami, uniemożliwiając tym samym rzetelne poznanie tej skomplikowanej materii, jaką jest islam oraz wpływ społeczności muzułmańskich na kraje Zachodu. Jak trafnie zauważa Ryszard Michalak:

„Określenie „islamofobia” stosowane w narracji naukowej socjologów, politologów, kulturoznawców lub filozofów musi wzbudzać poważne wątpliwości natury metodologicznej i kompetencyjnej. Wszelkie odwołania do fobii, czyli zaburzenia lękowego (nerwicowego), znajdują się w wyłącznych kompetencjach diagnostycznych praktykujących psychiatrów, neuropsychiatrów i psychologów klinicznych (oznaczenia F40-F48 Międzynarodowej klasyfikacji chorób i problemów zdrowotnych ICD-10, opracowanej przez Światową Organizację Zdrowia). Islamofobia zdiagnozowana przez któregoś z tych specjalistów będzie miała wówczas status konkretnego zaburzenia (albo jego stadium), występującego najczęściej w obrębie nerwicy eklezjogennej lub nerwicy eklezjomorficznej. Termin „islamofobia” (tu świadomie pisany w cudzysłowie), stosowany na gruncie nauk społecznych i humanistycznych, wynika natomiast albo z bezrefleksyjności i bezkrytycyzmu metodologicznego badaczy, albo służy świadomemu wyrażeniu ich orientacji ideowej (np. islamofilskiej, antyokcydentalistycznej, hołdującej multikulturalizmowi) i jest wówczas elementem próby zdyskredytowania odmiennych stanowisk. Innym, pozamedycznym, kontekstem sięgania po „islamofobię”, a także inne „fobie”, jest wyznaczenie tego typu pojęciom roli narzędzia walki politycznej [Michalak R., Szwedzki nurt islamosceptycyzmu. Uzasadnienia procesu deszariatyzacji, w: Dudra S., Michalak R., Młyńczyk Ł. (red.), Polityczne uwikłania religii – religijne uwikłania polityki, Wydawnictwo Morpho, Zielona Góra 2017, s. 302]”.

Zaznaczyć więc należy, że termin „islamofobia” dla oznaczenia jednostki klinicznej nie budzi wątpliwości natury metodologicznej, natomiast jako pojęcie będące składnikiem racjonalnego dyskursu o ambicjach poznawczych należy go traktować z daleko idąca rezerwą.

3. Pojęcie „islamofobii” szkodzi racjonalnej debacie publicznej, gdyż zamiast koncentrować się na trafności czy referencyjności sądów ujmowanych w kategoriach prawda-fałsz na temat islamu i społeczności muzułmanów, proponuje się wprowadzenie swoistego tabu, nakazującego przedstawiać islam i jego wyznawców w sposób z góry ustalony.

4. Instytucjonalizacja pojęcia „islamofobii”, szczególnie w Europie i Stanach Zjednoczonych, stanowi element szerszej strategii większości krajów muzułmańskich, która prowadzić ma do kryminalizacji wszelkich stanowiski krytycznych wobec islamu i praktyk muzułmańskich. Nieprzypadkowo w raportach wydawanych przez Organizację Współpracy Islamskiej [A. Gieryńska, Organizacja Współpracy Islamskiej: geneza, charakterystyka i działalność w regionie Bliskiego Wschodu, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2017, s. 123-129] pojawiają się nazwiska polityków konserwatywnych, których cele uznać należy za sprzeczne z dążeniami wielu krajów islamskich.

5. Pojęcie „islamofobii” służy bezrefleksyjnemu odrzuceniu krytyki płynącej ze strony państw i rządów europejskich, wymierzonej przeciwko niedemokratycznym działaniom krajów muzułmańskich. Prezydent Turcji odpowiadając na zarzuty o wprowadzenie nad Bosforem porządków autorytarnych, stawiane przez polityków europejskich odpowiedział, że „stosunek Wspólnoty do Turcji cechuje islamofobia”.

6. Szerokie rozumienie pojęcia „islamofobia” pozwala zrównać badacza, polityka czy dziennikarza, którego stosunek do islamu jest bardziej krytyczny niż ten zalecany w brytyjskim dokumencie z 1997 roku, z zabijającym w imię Allaha dżihadystą. Tak jak to czyni Nilüfer Göle pisząc: „dżihadyści tak samo jak ludzie dotknięci islamofobią walczą z wymieszaniem kulturowym i bronią niemożliwej czystości tożsamościowej, religijnej czy narodowej. Dlatego sabotują życie wspólne, uniemożliwiając debatę i niszczą miejsca spotkań – jedni przemocą werbalną, drudzy fizyczną” [N. Göle, Muzułmanie w Europie. Dzisiejsze kontrowersje wokół islamu, Karakter, Kraków 2016, s. 285].

Otóż trzeba powiedzieć wyraźnie, że bycie „islamofobem” i krytykowanie nawet dosadnie islamu czy muzułmanów nie jest tym samym, co zabijanie przypadkowych i niewinnych ludzi. Istnieje różnica zarówno w klasyfikacji moralnej i prawnej czynu polegającego na słownym urażaniu czy nawet obrażaniu kogokolwiek, a zabijaniem drugiego człowieka. Jeśli wnikliwie przenalizować słowa uczonej, stwierdzić wypada, że posługując się pojęciem „debaty” jednocześnie wyklucza z niej tych, którzy nie podzielają entuzjazmu autorki w budowaniu multikulturowego społeczeństwa, ani propozycji zbudowania Europy „postzachodniej”, w której jej podstawowe wartości, będą negocjowane z muzułmanami  – np. kwestia szariatu W tym miejscu autorka manipuluje pojęciem „islamofobii”, które ze względu na swoją nieokreśloność oraz abstrakcyjność z łatwością podobnym zabiegom podlega.999

7. Pojęcie „islamofobii” wchodzi nie tylko do debaty publicznej, ale także do aktów prawnych. Służy ono politykom czy grupom nacisku do ograniczania wolności słowa, a czasem nawet prześladowań na tle politycznym czy światopoglądowym. Otóż w wolnej i demokratycznej Europie czy Ameryce Północnej, wbrew postulatom niektórych badaczy oraz przedstawicieli wielu krajów muzułmańskich, nikogo nie umieszcza się w więzieniu z tego powodu, ż prezentuje „narrację wrogą islamowi”.

8. Bezwzględnie należy stosować zawarty w polskim kodeksie karnym przepis, penalizujący podżeganie do przemocy, a także zwalczać przypadki dyskryminacji bez względu na to, kto się ich dopuszcza i z jakich pobudek.

Pełną wersję tekstu można przeczytać tutaj.

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign
Avatar photo

Piotr S. Ślusarczyk

Doktorant UKSW, badacz islamu politycznego, doktor polonistyki UW; współprowadzący portal Euroislam.pl; dziennikarz telewizyjny i radiowy.

Inne artykuły autora:

Widmo terroryzmu wisi nad olimpiadą

Francja: „islamizacja” czy „islamofobia” ?

Niemcy: narasta zagrożenie islamskim terroryzmem