Żony ISIS muszą odpowiedzieć za masakrę Jazydów

Nurcan Baysal

Ostatnie dni przypomniały mi o sierpniu 2014 roku, kiedy ISIS przejęło kontrolę nad miastem Sindżar w irackim Kurdystanie. Szybko dołączyłam do grupy aktywistów wspierających uciekających Jazydów oraz pomagających w założeniu dla nich obozów w Iraku oraz Turcji.

Przez ponad rok pracowałam jako wolontariuszka w obozach Jazydów w obydwu krajach i poznałam wiele tamtejszych kobiet, opowiadających straszne historie. Część z nich zostawiła w górach Sindżar swoje dzieci, część została zgwałcona przez członków ISIS i w rezultacie odrzucona przez własne rodziny, inne widziały zabójstwa członków ich rodzin.

To były trudne czasy. Brakowało jedzenia i wody. Jazydki wciąż zanosiły się płaczem, echo ich głosów pobrzmiewa w moich uszach do dzisiaj. Pokazywały mi zdjęcia ze swego życia sprzed ery ISIS – to były stare, dobre czasy. Jazydki mówiły, że miały dwa życia – to przed ISIS oraz nowe,  po ISIS.

Odwiedziłam wioski w okolicach Mosulu. Jedną z nich była Baadre, największa wioska jazydzka w tym rejonie. Wiele Jazydek schroniło się tam zimą 2015 roku, pozostając pod opieką szejka Mira Amara. Jednej zimnej nocy w styczniu 2015 roku poznałam Ilwin, Jazydkę zgwałconą wielokrotnie przez bojówkarzy ISIS. Jej rodzina odkupiła ją od Państwa Islamskiego, ale nie udało się odzyskać jej sióstr. Ilwin powiedziała mi, że ISIS umieściło jej siostry w domu w Mosulu, strzeżonym przez żony bojówkarzy.

Czasami – opowiadała Ilwin – żony pomagały członkom ISIS gwałcić Jazdyki, a czasami je torturowały. Narysowała mi plan domu, gdzie przetrzymywano jej siostry i poprosiła o pomoc. Przekazałam te informacje Ośrodkowi Praw Człowieka Władz Regionalnych Kurdystanu.

Jeśli nie wymierzymy sprawiedliwości żonom z ISIS oraz tym, którzy pomagali dżihadystom, nie będzie końca Państwa Islamskiego.

Noce spędzone w Baadre były bardzo długie. Spaliśmy w dużym pomieszczeniu razem z Jazydkami i dziećmi. Trudno opisać dźwięki, jakie wydawały one przez sen z powodu swoich koszmarów. Nigdy nie zapomnę tych nocy. Często, kiedy budziły mnie ich jęki, patrzyłam na światła Mosulu, zajętego wówczas przez ISIS i zastanawiałam się: „Gdzie jesteś, Boże?”.

Widziałam niedawno materiał sfilmowany w syryjskiej wiosce Baghouz, gdzie kierowane przez Kurdów Syryjskie Siły Demokratyczne walczyły o odbicie ostatniego skrawka terytorium Państwa Islamskiego. Przypomniały mi się dni spędzone z Jazydami. Na tych nagraniach widać członków ISIS oraz ich żony nie wyrażających cienia skruchy z powodu tego, co zrobili Jazydom. Niektóre z żon wręcz broniły zniewolenia Jazdyów, mówiąc, że jest to zgodne z islamem. Kobiety te pochodzą nie tylko z Iraku i Turcji, ale także Finlandii, Francji, Norwegii, Afganistanu, Wielkiej Brytanii, Kanady, Holandii, Rosji, Belgii, Indonezji, Filipin, Bośni, Czeczenii oraz innych krajów.

Na jednym z filmów żona członka ISIS z Tucji, Fatma Yilmaz – która w ciągu pięciu lat poślubiła pięciu różnych bojówkarzy – bez skrępowania opowiada o masakrze i związanych z nią gwałtach, plądrowaniu oraz zabijaniu. Oznajmiła, że przyłączyła się do ISIS, żeby mieć wygodne życie. Wygodne życie zabijając innych!

W innym filmie, opublikowanym przez „Daily Mail”, żona członka Państwa Islamskiego broni gwałtów i zabójstw, jakich dopuszczali się dżihadyści na Jazydkach. Jej zdaniem jest to „dopuszczone przez Koran”.

Teraz możemy obserwować debatę na temat tego, czy te żony powinny zostać postawione przed sądem. Niektóre z nich twierdzą, że są niewinne. Kiedy słucham tych dyskusji, przypominają mi się ci, którzy poświęcili życie, żeby powstrzymać ISIS. Przypominam sobie groby zbiorowe, wypełnione tysiącami ciał Jazydów. Przypominam sobie Jazydki po czterdziestce, które zostały pochowane żywcem, ponieważ uznano je za bezużyteczne. Przypominam sobie małe jazydzkie dzieci, które zostały sprzedane i straciły rodziny. Przypominam sobie Jazydów, którym obcięto głowy. Pamiętam o Ilwin oraz innych jej podobnych. Echo ich płaczu i jęków dociera do moich uszu po dziś dzień.

Kilka dni temu kolejna kobieta, która uciekła z Baghouz, powiedziała, że jest Brytyjką i przeszła na islam siedem lat temu oraz, że „to jeszcze nie koniec” kalifatu. Jeśli nie wymierzymy sprawiedliwości żonom z ISIS oraz tym, którzy pomagali dżihadystom, nie będzie końca Państwa Islamskiego. Wiele jazydzkich kobiet i dzieci jest wciąż pod kontrolą ISIS – wciąż czekają na wolność i sprawiedliwość. Tysiące Jazydów spoczywających w grobach zbiorowych również czeka na sprawiedliwość.

Wszyscy, którzy wspierali ISIS, w tym żony jego członków, mieli wybór. Zdecydowali się wziąć udział w masakrze, zdecydowali się wziąć udział w ludobójstwie, zdecydowali się stanąć po stronie zła, a nie dobra.

Jeżeli świat nie chce już więcej patrzeć na takie okrucieństwa, społeczność międzynarodowa musi zacząć działać i pociągnąć sprawców do odpowiedzialności.

Veronica Franco, na podstawie: https://ahvalnews.com/isis/isis-wives-must-be-held-accountable-yazidi-massacre?fbclid=IwAR2KmEXC5D-et4zIaZ3gQCBksYoDXszFmvVNm7e8XINBwF5ZJ13dnfa0u1A

Nurcan Baysal jest aktywistką i pisarką z Diyarbakir, tureckiego miasta z populacją kurdyjską. Przez wiele lat pracowała dla programów rozwojowych ONZ w rejonach kurdyjskich.

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign