W centrum belgijskiego Liege rzucono kilka granatów w stronę przystanku autobusowego przy Place Saint Lambert. Według najnowszych doniesień w zamachu zginęły cztery osoby, a co najmniej 47 osób zostało rannych. Policja ściga kolejnego zamachowca – informuje agencja Belga.
Z dotychczasowych ustaleń wynika, że zamachowców było co najmniej dwóch. Byli uzbrojeni w kałasznikowa i materiały wybuchowe typu Thunderflash (rodzaj petard), które rzucili w stronę zatłoczonego przystanku autobusowego. Wcześniejsze doniesienia mówiły o granatach ręcznych.
Jeden z zamachowców uciekł. Według belgijskich mediów, w centrum miasta, gdzie odbywa się jarmark bożonarodzeniowy, słychać było strzały. Policja i straż pożarna zablokowały dostęp do miejsca zamachu.
Według serwisu huffingtonpost.co.uk zamachowców było trzech: jeden popełnił samobójstwo, drugi został aresztowany, a trzeci zbiegł. Według BBC, zamachowiec może ukrywać się w pobliżu Pałacu Sprawiedliwości, do którego weszli już antyterroryści.
Pakistański „Karachi Post” twierdzi, że atak był związany z wyrokiem ws. honorowego zabójstwa. Belgijski sąd skazał dziś cztery osoby, w tym rodziców zmarłej, za zamordowanie w 2007 roku Pakistanki, Sadii Sheikh – informuje telegraph.co.uk.
więcej na onet.pl