Zagrożenie islamizmem w Niemczech. Co poszło nie tak?

Centralny meczet DITIB w Kolonii. (Foto: Raimond Spekking ; https://de.wikipedia.org)

Na wzrastające zagrożenie salafickim dżihadem w Niemczech wskazuje strona European Eye on Radicalization. Oto omówienie analizy, opublikowanej po polsku przez Instytut Spraw Europejskich.

Na wstępie należy zaznaczyć, że autor artykułu, Jassim Mohammad, pisze o islamistycznym wyzwaniu, ale wymieniając jedynie organizację Millî Görüş skupia się na zagrożeniu związanym z terroryzmem, a nie z samym politycznym islamem, traktując go jako narzędzie radykalizacji. W tym kontekście wspomina więc o zagrożeniu, jakie niosą meczety kontrolowane przez DITIB (turecki związek meczetów w Niemczech) i ugrupowania islamistyczne.

Podstawowym zagrożeniem dla bezpieczeństwa Niemiec są grupy salafickiego dżihadu, takie jak Ansar al-Asir, komórka terrorystyczna z Wolfsburga, czy Die Wahre Religion. Są nim też pochodzący z Kaukazu imigranci, którzy dołączyli do dżihadystów w Syrii i wracają po upadku kalifatu do Niemiec.

Jednak niemiecka policja federalna BKA zwraca też uwagę na wzrost ekstremizmu nieagresywnego. Chociaż mówi się o 800 dżihadystach stanowiących zagrożenie dla państwa, to liczba ekstremistów islamskich szacowana jest już na ponad 25 tysięcy.

Powodem tej sytuacji, zdaniem autora, jest przyjęta przez niemieckie służby strategia, która miała kontrolować ekstremizm, pozwalając mu „krystalizować się” w meczetach, żeby mieć kontrolę nad zjawiskiem. Ta strategia zawiodła. Nie dość, że pozwolono działać kaznodziejom – rekruterom, co doprowadziło do wyjazdu na dżihad licznych grup młodych ludzi, to jeszcze zwiększył się zasięg radykalnych ideologii.

„Nigdzie indziej nie ma tak dużego ryzyka salafickiego, jak w Niemczech” – uważa ekspert antyterrorystyczny w King’s College w Londynie, Peter Neumann. Dla przykładu w landzie Nadrenii Północnej-Westfalii inwigilowanych obecnie jest 109 meczetów, z tego 70 pod wpływem salafickim, a 16 pod wpływem Bractwa Muzułmańskiego.

Kolejnym problemem jest wspomniany DITIB, który działa jak agenda rządu tureckiego i angażuje się w działania szpiegowskie. Potrzeba kontroli nad meczetami jest coraz bardziej widoczna.
Jassim Mohammad wskazuje też, że przyzwolenie na ten radykalizm wywołało postawy niechętne wobec muzułmanów. 55,7 % Niemców nie chce meczetu w sąsiedztwie, a 70% jest za zakazem noszenia zasłon przez kobiety w instytucjach publicznych i szkołach.

Co zatem proponuje autor raportu? Poza bezpośrednią walką z dżihadystyczną infrastrukturą i poza jej infiltracją, należy zwiększyć nadzór nad funduszami meczetów, kontrolując lub nawet eliminując finansowanie z zagranicy, oraz wydalać imamów głoszących nienawiść i promujących działalność wywrotową przeciwko państwu.

Przypomina to nasze (Stowarzyszenia Europa Przyszłości) postulaty, kiedy powstawał ośrodek islamistów z Ligi Muzułmańskiej w RP na warszawskiej Ochocie, ale z tego powodu nas nazywano islamofobami. Teraz podobnie brzmi głos ekspertów z instytucji naukowych i think tanków.

Jan Wójcik

Pełna analiza dostępna na stronie Fundacji Instytut Spraw Europejskich

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign