Władze USA: ścigać prawicowców, pobłażać islamistom

Charles C. Johnson

Departament Bezpieczeństwa Krajowego, który pod kierownictwem Janet Napolitano gorliwie monitoruje poczynania zdeklarowanych konserwatystów i ostrzega przed ich działaniami, ma zupełnie inne podejście do zwolenników politycznego islamu.

Tak przynajmniej wynika z pochodzącego z 2011 roku dokumentu, nakazującego ochronę swobody wypowiedzi tych muzułmanów, którzy są zwolennikami islamskiej supremacji i prawa szariatu.

W dokumencie zatytułowanym “Działania zalecane i zabronione w przeciwdziałaniu ekstremizmowi i aktom przemocy” podlegający DHS (Department of Homeland Security) Urząd Praw i Swobód Obywatelskich (Office of Civil Rights and Civil Liberties, OCRCL ) komunikuje regionalnym i krajowym urzędnikom wymiaru sprawiedliwości, że gabinet Baracka Obamy uznaje krytykę ustroju USA dokonywaną przez muzułmanów za prawnie dozwoloną.

To podejście stanowi zupełne przeciwieństwo treści dokumentu opracowanego w 2009 roku przez podlegający DHS Urząd ds. Wywiadu i Analiz, zatytułowanego “Prawicowy ekstremizm: bieżąca sytuacja ekonomiczna i społeczna sprzyjająca odradzaniu się radykalizmu i rekrutowaniu w jego szeregi nowych członków”, który ostrzega przed niebezpieczeństwem ze strony m.in. aktywistów antyaborcyjnych, krytyków małżeństw osób tej samej płci oraz ugrupowań, którym leży na sercu przestrzeganie przez wszystkich konstytucji Stanów Zjednoczonych.

Zalecenia sformułowane w instrukcji OCRCL mają o wiele bardziej ugodowy charakter. „Nie należy przeprowadzać szkoleń, w których za radykalizm uważa się przejawy kultu religijnego, organizowanie protestów czy inne, zagwarantowane przez konstytucję działania, w tym wyrażanie niechęci do rządu USA bez uciekania się do przemocy”, piszą autorzy dokumentu w rozdziale poświęconym szkoleniom na temat wartości konstytucyjnych.

Dokument opracowany przez grupę roboczą z DHS oraz Krajowy Ośrodek Zwalczania Terroryzmu (National Counterterrorism Center) stwierdza, że szkoleniowcy, “którzy zamiar wprowadzenia prawa szariatu uważają za coś niezgodnego z prawem, łamią podstawowe założenia Pierwszej Poprawki do konstytucji USA”.

W instrukcji odradza się również zatrudnianie jako szkoleniowców “umiarkowanych muzułmanów, rzekomych ‘reformatorów muzułmańskich’”, ponieważ „mogą oni promować agendę jakiejś grupy interesu, zamiast dostarczać ogólnie akceptowanych, obiektywnych informacji”.

Dokument wydany przez DHS wydaje się też nie brać pod uwagę dowodów ujawnionych przez Departament Sprawiedliwości, a dotyczących kilku głównych organizacji muzułmańskich, gdyż ostrzega służby wymiaru sprawiedliwości przed poleganiem na „bezpodstawnych teoriach” i „spiskach”, m.in. przed wiarą w to, że „wiele głównych organizacji ma powiązania z terroryzmem” albo, że „są one fasadą dla islamskich organizacji politycznych, których prawdziwym celem jest wprowadzenie prawa szariatu w USA”.

Dokument przestrzega uczestników szkoleń przed założeniem, że amerykańscy muzułmanie „wykorzystują demokratyczne procedury, takie jak wytaczanie procesów sądowych czy swobodę wypowiedzi po to, by obalić demokrację i ustanowić prawo szariatu”.

Jednak Departament Sprawiedliwości udowodnił powiązania prominentnych organizacji muzułmańskich z terroryzmem w procesie sądowym z roku 2009; udowodnił też, że podzielają one cel Bractwa Muzułmańskiego, czyli zamiar wprowadzenia prawa szariatu. „Rząd dostarczył obszerny materiał dowodowy, wykazujący ponad wszelką wątpliwość powiązania CAIR (Rada ds. Stosunków Amerykańsko-Islamskich), ISNA (Islamskie Stowarzyszenie Ameryki Północnej) i NAIT (Północnoamerykański Islamski Fundusz Powierniczy) z Islamskim Stowarzyszeniem na rzecz Palestyny i z Hamasem”, stwierdził sędzia okręgowy Jorge Solis odczytując wyrok 1 lipca 2009 roku.

Tim Clemente, były agent FBI, który ścigał Anwara Al-Awlakiego i który pracował z muzułmanami pomagając im w zapobieganiu spiskom terrorystycznym, powiedział naszemu portalowi (The Daily Caller), że rząd wykazuje się tutaj przesadną delikatnością. Clement twierdzi, że społeczność muzułmanów “potrzebuje uświadomienia, niekoniecznie reform” i że tylko to może zapobiec atakom terrorystycznym.

“To muzułmanie powinni zwracać uwagę na takie rzeczy i dusić ekstremizm w zarodku”, mówi Clement. „Jeśli widzisz, że facet się radykalizuje i wrzeszczy na imama, zrób coś. Zgłoś to gdzieś wyżej. Nie udawaj, że nie widzisz, co się dzieje”. “Chociaż to prawda, że przeważająca część muzułmanów, zwłaszcza w Ameryce, nigdy się nie zradykalizuje, jakoś tak się składa, że największy odsetek tych, którzy przeprowadzają ataki terrorystyczne, to muzułmanie”, mówi Clement, który krytycznie odniósł się do raportu DHS z 2009 roku dotyczącego ugrupowań prawicowych.

Chociaż obydwa dokumenty pochodzą z różnych sekcji tej samej, podlegającej Napolitano machiny urzędniczej, kontrast między nimi, polegający na różnym stopniu poszanowania praw obywatelskich i stosowania zasady domniemanej niewinności, jest uderzający.

Raport dotyczący “prawicowego ekstremizmu” ostrzegał, że recesja ekonomiczna, wybór Obamy na prezydenta oraz „powrót weteranów wojennych i ich problemy z ponownym zintegrowaniem się ze społeczeństwem” mogą doprowadzić do wzmocnienia białego, prawicowego terroru. Jednak to zagrożenie, w odróżnieniu od zagrożenia radykalnym islamem, nie pojawiło się w ciągu czterech lat, które obecnie dzielą nas od powstania raportu.

Raport z 2009 roku zaliczał do grona “prawicowych ekstremistów w USA” nie tylko ugrupowania rasistowskie i podżegające do nienawiści, ale również te osoby, które odrzucają wpływy władz federalnych na rzecz władz stanowych czy okręgowych oraz te, które ”oddane są jednej sprawie, na przykład zwalczaniu aborcji czy imigracji”. Jego autorzy przyznali równocześnie, że DHS „nie ma w tej chwili żadnych informacji o planowanych przez prawicowych terrorystów amerykańskich aktach przemocy”.

Tłumaczenie: Rol

Źródło: http://dailycaller.com/2013/05/17/homeland-security-guidelines-advise-deference-to-pro-sharia-muslim-supremacists/#ixzz2UhBW7whK

 

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign