W Manchesterze jak w Mogadiszu

Uczennica z prywatnej szkoły… Matki, które usprawiedliwiają zbiorowy gwałt… Przerażające zderzenie kultur, o którym nikt nie odważa się mówić.  Somalijczycy żyją według własnych praw, a skutki tego są dla Brytanii destrukcyjne.

Hotel Victoria Park położony jest blisko ruchliwej arterii Manchesteru zwanej lokalnie Curry Mile. Oferuje tanie noclegi w cenie 45 funtów za łóżko.

Cena odpowiada jakości świadczonych usług – kilka okien na parterze jest zabitych deskami, goście narzekają na pleśń w łazienkach, brudną pościel i pomazane ściany. Na pierwszym piętrze znajduje się pokój 38. W tym pokoju 9 sierpnia 2013 roku młoda dziewczyna przeżyła jeden z najgorszych koszmarów. Miała 16 lat i była wzorową uczennicą. Jak znalazła się w pokoju 38 nie jest teraz istotne. Ważne jest to, że podczas pół godziny jakie spędziła w tym pokoju została co najmniej sześć razy zgwałcona przez trzech mężczyzn.

Trzej gwałciciele, wszyscy wieku 20 lat, zostali skazani w sumie na 29 lat więzienia. Jednak poza nimi w pokoju było jeszcze sześciu innych mężczyzn, którzy nie brali udziału w gwałcie, ale przyglądali się i nie zrobili nic aby pomóc ofierze. Określili ją mianem „łatwej zdobyczy”. Horror jaki przeżyła ta 19-letnia obecnie dziewczyna dobrze oddaje jedno zdanie, które powiedziała w wywiadzie dla Mail: „Byłam cicho ponieważ bałam się, że zostanę zabita, jeśli zacznę krzyczeć”.

Kilka miesięcy później matka Sarah spotkała na ulicy gwałcicieli, wołali za nią śmiejąc się. To był początek całej kampanii zastraszania, która skończyła się dopiero po ich aresztowaniu.

Jest coś, co trzeba wiedzieć o tych napastnikach: wszyscy byli Somalijczykami. Czyn, którego się dopuścili, nie jest pojedyńczym wybrykiem, a częścią większej fali somalijskiej przestępczości, jaka przetacza się przez wiele miast na całym świecie. Dlatego pochodzenie napastników jest tak ważne dla szerszego kontekstu. Do tej pory poprawność polityczna osłabiała śledztwa prowadzone w sprawach gwałtów popełnianych przez azjatów w Rochdale, Rotherham i w innych miejscach.

Zachowanie Somalijczyków w sądzie to osobny przykład arogancji i nienawiści. Przywódca bandy, Mowled Omar Yussaf, podczas odprowadzania go z sali sądowej do aresztu dwukrotnie pokazał środkowy palec rodzicom ofiary. Był to tylko jeden z przykładów zachowań, z jakimi musieli się oni zmierzyć podczas dwutygodniowego procesu. Przed budynkiem sądu demonstrowała grupa kobiet w tradycyjnych somalijskich strojach, popierająca oskarżonych. Miały transparenty z napisem „Nie ma sprawiedliwości dla Somalijczyków”. Matki gwałcicieli oraz dziewczyna ich przywódcy, dla okazania im poparcia, stawiły się w sądzie na rozprawie.

Ale wracając do ofiary, nazwijmy ją Sarah. Mieszkała w tym czasie w Cheshire z rodzicami i bratem. Oboje uczęszczali do prywatnej szkoły. W 2013 miała 16 lat, nie stosowała makijażu, nigdy nie była w nocnym klubie, miała mało doświadczenia w kontaktach z płcią przeciwną. Jej usposobienie można określić jako powściągliwe. Zrządzeniem losu było to, że jej drogi skrzyżowały się Mowledem i pozostałymi Somalijczykami. Jak sama mówi: „Miałam małe grono przyjaciół, a moja najbliższa przyjaciółka wyjeżdżała na wakacje na miesiąc. Więc zapytałam ją czy zna kogoś z kim mogłabym się spotykać pod jej nieobecność. Nudziłam się, a były przecież wakacje”.

Znajomy przyjaciółki był szczęśliwy z takiego obrotu spraw i szybko zaczęli wymieniać smsy. Znał się z jej przyjaciółką od dwóch lat, ufała mu. Dlaczego miałaby mu nie ufać? Chłopak zaproponował spotkanie, Sarah się zgodziła, spotkali się na Curry Mile.  „Kiedy spacerowaliśmy ulicą, trzech jego kolegów wyszło zza rogu – opowiada Sarah. Był między nimi Mowled Yussaf. Powiedział, że nazywa się Alex. Wyglądał na przywódcę grupy. Otoczyli mnie, jeden stanął przede mną, drugi za mną, a trzeci obok. Nie wiedziałam, ile mają lat, ale wiedziałam, że są starsi”.

Kilka minut później znaleźli się przy wejściu do Hotelu Victoria Park. Yussuf i reszta spędzili w tym hotelu poprzednią noc podczas święta z okazji zakończenia ramadanu.

„Czułam, że nie mam innego wyjścia, jak tylko wejść do środka” – mówi Sarah. Została wprowadzona do pokoju, gdzie Yusuf zaproponował seks. Oczywiście odmówiła. Zirytowało go to, był arogancki, oczekiwał, że dostanie to, czego chce. W tym momencie pojawił się kierownik hotelu i poprosił o opuszczenie pokoju, ponieważ doba hotelowa dobiegła końca. Kiedy opuścili pokój, Yussaf z kolegami zaczął szarpać klamki innych pokoi, żeby sprawdzić czy któryś jest otwarty. Pokój 38 nie był zamknięty. Nie ma potrzeby opisywać, co się działo przez kolejne pół godziny. Jak to oględnie opisała Sarah: „Poczęstowali się”.

“Zamknęłam oczy, nie chciałam na nich patrzeć. Nie krzyczałam bo myślałam, że mogą mnie zabić, jeśli nie będę cicho. Każdy z nich mógł mieć nóż. Nikt nie wiedział, gdzie jestem. Mogli mnie zabić i nikt by się nie dowiedział”.

Kiedy skończyli, okradli ją z telefonu i pieniędzy. Sarah pozbierała się na tyle, żeby dotrzeć do Manchester Metropolitan University, gdzie ochroniarz zadzwonił po policję. Jeden koszmar się skończył, ale drugi dopiero się zaczynał.

Kilka miesięcy później matka Sarah spotkała na ulicy gwałcicieli, wołali za nią śmiejąc się. To był początek całej kampanii zastraszania, która skończyła się dopiero po ich aresztowaniu. Dobiegający pięćdziesiątki rodzice podczas procesu musieli siedzieć pomiędzy zwolennikami gwałcicieli. Na korytarzach sądu blokowano im drogę patrząc wyzywająco. Na zewnątrz robiono im zdjęcia. Podczas procesu Yussaf, gdy nie słyszeli go sędziowie, rzucał pod adresem rodziców komentarze, na przykład do ojca dziewczyny: „Na co się kurwa patrzysz? Mmasz jakiś problem?”. Podczas demonstracji Somalijek na schodach sądu rodzice zostali poproszeni o wejście tylnymi drzwiami.

Na to, skąd się biorą takie zachowania, nieco światła rzuca raport Human Rights Watch z 2014 roku, zatytułowany „Tutaj gwałt jest normalny”. Raport dotyczy sytuacji kobiet w Somalii. W samej Wielkiej Brytanii gwałt zbiorowy nie jest osobną kategorią  przestępstwa, dlatego oficjalne statystyki są niedostępne jednak dokument „Rape In The City” przygotowany przez stację Channel 4 co nieco wyjaśnia. Mowa w nim o 29 gwałtach zbiorowych w Londynie w okresie od stycznia 2006 do marca 2009. W ich wyniku skazano 92 sprawców. 66 spośród nich to Murzyni lub Mulaci, 13 było białych, a pozostali pochodzili z takich krajów jak Afganistan, Irak czy Libia.

Pomimo zapewnień policji, że w tego typu przestępstwach rasa nie ma nic do rzeczy, najwięcej gwałtów zbiorowych wydarza się w dzielnicach zamieszkanych w dużym procencie przez mniejszości etniczne. Sorious Samura, autor dokumentu, który sam jest czarnoskóry, był zaniepokojony liczbami: „Najwyraźniej nie jest to przestępstwo  zarezerwowane tylko dla czarnej mniejszości – mówi. – Jednak niemożliwe jest ignorowanie faktu bardzo wysokiego procentu czarnych i innych kolorowych ras wsród sprawców”.

Dokumencie nie mówi nic o ofiarach; tutaj z pomocą przychodzą dane Scotland Yardu. Ofiarami gwałtów zbiorowych w latach 2006-2007 były przeważnie białe kobiety, w sumie 60%, a 28% było czarnych.

Somaliczycy zaczęli przybywać do Zjednoczonego Królestwa w latach 90, kiedy w ich kraju wybuchła wojna domowa. Na podstawie statystyk z 2011 byli najliczniejszą grupą uchodźców mieszkającą w Anglii, a zarazem najbiedniejszą, najgorzej wykształconą i z najmniejszymi szansami na zatrudnienie. Z pewnością większość tej przeszło stutysięcznej mniejszości byłaby równie zaszokowana, jak my, tym co przydarzyło się Sarze w pokoju 38, jednak biorąc pod uwagę ich kraj pochodzenia,  kulturę w jakiej się wychowali oraz obecną mich sytuację, można wysnuć wniosek, że wzrost tego rodzaju przestępczości wśród nich jest nieunikniony.

Wszyscy sprawcy z pokoju 38 byli znani policji; sam Yussaf miał już na koncie 12 wyroków za 17 popełnionych przestępstw, w tym napaść na funkcjonariusza policji. Muhyadeen Osman w wieku 17 lat był członkiem gangu, który ciężko pobił człowieka. Bilal Ahmed zajmował się kradzieżami.

Somalijskie gangi grają teraz pierwsze skrzypce w handlu heroiną i kokainą w Londynie, Birmingham, Sheffield oraz na południowym wybrzeżu. Wywalczyły swoją pozycję w półświatku gotowością do popełniania największych okrucieństw. Na terenie południowego Manchesteru, tam gdzie stoi hotel Victoria Park, operują dwa somalijskie gangi –  „Dem Crazy Somalis” i „Somalian Mandem”. Żeby do nich przystąpić często trzeba przejść rytuał brutalnego seksu zbiorowego, czy nawet  zbiorowego gwałtu. Płeć przeciwna jest przez nich prawie zawsze traktowana jak seksualna zdobycz. Takie samo podejście zaprezentował Yusaaf z kolegami w hotelowym pokoju 38.

Znacząca liczba imigrantów woli żyć według swoich „praw”, zamiast prawa kraju, do którego przyjechali. Skutki tego stanu rzeczy dla dziewcząt takich jak Sarah i kto wie ilu jeszcze jej podobnych, są niszczycielskie.

Paul Bracchi, Liz Hull

Tłumaczenie Severus Snape na podstawie http://www.dailymail.co.uk/

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign