W islamie rasizm jest wszechobecny

Przypominamy fragmenty przemówienia Tareka Fataha, wygłoszonego w 2009 r. podczas konferencji przeglądowej w Genewie, oceniającej rezultaty Światowej Konferencji Przeciw Rasizmowi w Durbanie (2001).

Tekst, którego wymowa bynajmniej nie straciła na aktualności, stanowi świetne uzupełnienie prezentowanego na naszym portalu artykułu z „The Economist” (maj 2012) o rasizmie w świecie muzułmańskim.

* * *

Drodzy koledzy i delegaci z organizacji pozarządowych.

Mówię do was głęboko rozczarowany tym, że moja koleżanka, Milly Nsekalije, która przetrwała masakrę w Ruandzie, nie mogła się z wami podzielić swoją opowieścią. W oczach niektórych nie jest w 100% Tutsi, więc nie mogła być ofiarą ludobójstwa. Co mówi o stopniu rasizmu w naszym świecie sytuacja, gdy ofiary ludobójstwa wykluczają innych w oparciu o tak zwaną czystość krwi czy przynależność do grupy etnicznej?

Złe traktowanie czarnych muzułmanów przez tych, którzy czują się od nich lepsi z powodu jaśniejszego koloru skóry, ma długą historię. Na Bliskim Wschodzie można bezkarnie nazwać czarnoskórego człowieka słowami „ja abdi” co znaczy: „ty niewolniku”.

Tarek Fatah i Milly Nsekalije

Panie i Panowie, siostry i bracia, jeżeli nie możemy pozwolić kobiecie przemówić tutaj, ponieważ ma mieszaną krew; jeżeli omówienie sytuacji niedotykalnych w Indiach nie zostaje włączone do w porządku obrad w Genewie; jeżeli kraje Organizacji Współpracy Islamskiej chcą prawa do ograniczenia wolności wypowiedzi albo demagog z Iranu z krwią na rękach ma tupet, by pouczać nas o prawach człowieka, to mogę jedynie zacytować słowa Roberta Frosta: „Mamy do przejścia wiele mil, zanim będziemy mogli położyć się spać…”

Akceptacja rasizmu pośród społeczności dominującej w świecie arabskim doprowadziła nie tylko do ludobójstwa Darfurczyków, ale także do stawiania na piedestale przez Ligę Arabską człowieka skazanego przez Międzynarodowy Trybunał Karny – prezydenta Sudanu, Baszira.

Nadszedł czas, by średniowieczna doktryna o niższości niearabskich muzułmanów w stosunku do muzułmanów arabskich została odłożona do lamusa. Niezbędne jest to, by kraje arabskie oraz przewodzący arabskim organizacjom pozarządowym potępili tę doktrynę, która doprowadziła do dyskryminacji muzułmanów o ciemniejszej skórze przez rządy arabskie, od Dubaju, aż po Darfur.

Doktryna rasizmu przyniosła niesłychaną niedolę ofiarom tego nowotworu, ale jest jeszcze gorzej, gdy zyskuje ona religijne uzasadnienie. Dziś mamy do czynienia z fatwami współczesnych uczonych islamskich, którzy utrzymują, że niearabski muzułmanin, taki jak ja sam, popełnia grzech, uznając siebie za równego Arabowi. Fatwy z XIV wieku zostały odkurzone, odnowione i opublikowane na internetowych forach islamistycznych, by usprawiedliwić nadrzędność jednej grupy nad drugą. To dostarczyło moralnego uzasadnienia dla masowych mordów, popełnionych na czarnych muzułmanach z Darfuru, które niestety zostały przemilczane nawet na tej konferencji.

Pakistan Wschodni zasiedlony był przez ciemnoskórych Bengalczyków, stanowiących większość w kraju, ale okazało się, że są oni rządzeni przez mniejszość o jaśniejszej skórze, pochodzącą z Pakistanu Zachodniego, położonego 1000 mil dalej. Podczas pierwszych 25 lat historii tego kraju, rasistowskie wyobrażenie o ciemniejszych Bengalczykach jako ludziach pośledniego gatunku stał się niekwestionowanym dogmatem rządzącej mniejszości. Co więcej, poza rasistowskim wyobrażeniem o ciemnoskórych Bengalczykach, ich kultura była pokazywana jako nieislamska, o wpływach hinduistycznych. Ich muzyka, kuchnia i stroje były wyśmiewane, a używanie ich języka zostało zabronione – doprowadziło to do protestów i ofiar śmiertelnych w 1952 roku.

W 1970 roku, po 25 latach cierpienia pod rządami elity z Pakistanu Zachodniego, lud Pakistanu Wschodniego zagłosował na partię ze swojego regionu i uzyskał wyraźną mniejszość w parlamencie. Jednak rasistowski pogląd, że Bengalczycy nie są zdolni do rządzenia państwem oraz zdaniem jasnoskórych mniejszości z Pakistanu Zachodniego byli zdrajcami, doprowadził do interwencji zbrojnej oraz szeroko zakrojonej masakry, w której w ciągu 10 miesięcy zabito milion ludzi. Mordowanie Bengalczyków przez armię Pakistanu Zachodniego zostało powstrzymane dopiero przez interwencję Indii, które pokonały wojska pakistańskie. Milion muzułmanów zostało zabitych przez innych muzułmanów w orgii nienawiści, która przeciwstawia się naukom islamu i samemu Prorokowi Mahometowi, którego przywoływała armia pakistańska. Korzeniem tej smutnej skazy na historii islamu i całej ludzkości jest pogląd, że ludzie o ciemniejszej skórze są gorsi od tych, którzy z geograficznych powodów i bez jakiejkolwiek własnej zasługi mają jaśniejszy kolor skóry.

Można było mieć nadzieję, że lekcja z lat 1970-71 została przyjęta w świecie muzułmańskim, ale smutna prawda jest taka, że rasizm, wszechobecny w świecie islamskim, nie spotkał się ze sprzeciwem. Przeciwnie, istnieje prawie powszechne wyparcie się tego nowotworu, nie tylko pośród rządów, sprawujących władzę uciskającymi instrumentami, ale również w wielu organizacjach pozarządowych i grup społecznych w świecie muzułmańskim.

Gorsze od wyłączenia z dzisiejszego spotkania Milly Nsekalije jest to, że stało się to na konferencji, która miała walczyć z rasizmem. W rzeczywistości, moim zdaniem, w obliczu wczorajszej przemowy Mahmuda Ahmadinedżada* i dzisiejszej nieobecności pani Nsekalije, wywróciliśmy koncepcję rasizmu do góry nogami.

Rasizm rozgrywa swoją nieczystą grę nie tylko w podziale na białych i czarnych, ale również jako rak wpływający na to, jak odnoszą się do siebie ludzie kolorowi, którzy wyznają często tę samą religię, ale ich skóra ma różne odcienie brązowego albo czarnego. Kwestia wewnętrznego rasizmu, który ogarnia ludzi z krajów rozwijających się w Azji i Afryce, rzadko jednak pojawia się w dyskusjach o rasizmie w ogóle.

Tłumaczenie Veronica Franco

Źródło: http://mukto-mona.com/wordpress/?p=275

——————————————————————

Tarek Fatah – kanadyjski pisarz i działacz polityczny, założyciel Kanadyjskiego Kongresu Muzułmanów, propagator liberalizacji islamu.

* Wystąpienie Ahmadinedżada, skupione głownie na głoszeniu nienawiści do Izraela („Izrael to najokrutniejszy i najbardziej rasistowski reżim na świecie”), stało się okazją do wyjścia z sali prawie wszystkich obecnych na niej jeszcze przedstawicieli państw zachodnich (dwudziestu trzech). Za to pozostali na sali przedstawiciele niektórych państw muzułmańskich i proirańskich zgotowali mu gorącą owację.

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign