Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) premiera Recepa Tayyipa Erdogana odniosła wyraźne zwycięstwo w niedzielnych wyborach w Turcji. Jednak nowej konstytucji sama raczej nie przeforsuje.
W niedzielę wieczorem po przeliczeniu 75 proc. oddanych głosów AKP miała 51,3 proc. głosów co dawało jej 328 miejsc w parlamencie.
Rządząca nieprzerwanie od 2002 r. AKP zawdzięcza swoją popularność silnemu wzrostowi gospodarczemu (prawie 9 proc. w zeszłym roku). Premier Erdogan, wzywając wyborców do głosowania na swą partię, przekonywał, że będą to głosy oddane „na stabilizację i dalszy rozwój Turcji”. Plakaty wyborcze partii rządzącej zawierały zwięzłe hasło: „Dla gospodarki głosuj na AKP”.
W Turcji nie brakuje jednak niezadowolonych. Bezrobocie wśród młodzieży jest bardzo wysokie. Od środy na placu Taksim w centrum Stambułu obozowały grupy studentów, którzy domagają się udziału w cudzie gospodarczym. Miejska młodzież protestuje też przeciwko zarządzeniom noszącym posmak islamizacji życia publicznego – przeciwko kontroli internetu (wejdzie w życie 22 sierpnia) i nowym restrykcjom dotyczącym spożycia alkoholu wprowadzonym na początku roku.
Główną stawką w wyborach było to, czy partia Erdogana zdobędzie wystarczająco dużo głosów, by samodzielnie zmienić konstytucję. Obecna została napisana w 1982 r. przez wojskowych, którzy dwa lata wcześniej przeprowadzili zamach stanu.