Tommy Robinson po stronie Kremla

Jan Wójcik

O różnych ugrupowaniach antyimigranckich, przeciwnych obecności islamu w Europie, mówi się często, że realizują politykę Kremla.

Czy będzie to pożyczka dla Frontu Narodowego Marine Le Pen, czy wsparcie dla niemieckiego ruchu PEGIDA i bliskie relacje z AfD, czy wreszcie skandal z rosyjskim uwikłaniem liderów Wolnościowej Partii Austrii, FPÖ, ważne jest, by dobrze dokumentować te powiązania, a jeszcze ważniejsze jest, żeby lepiej zrozumieć ich przyczyny.

W artykule „Tak się rodzą kremlowskie pudła rezonansowe” przedstawiłem, co uważam za źródła tego procesu. Elementem zewnętrznym jest oczywiście aktywność Rosji, która jeszcze w swoim poprzednim wcieleniu, jako ZSRR, próbowała wzmacniać destabilizację Zachodu poprzez ugrupowania skrajne i ruchy protestu.

Stąd też także popularność Rosji nie tylko na prawym, ale i lewym skrzydle, w krajach takich, jak Niemcy. Ostatecznie, chociaż niemieccy politycy bardzo się pocili nad sformowaniem koalicji w Turyngii, to dla Kremla nie ma specjalnej różnicy, czy do rządu wejdzie postkomunistyczna Die Linke, czy populistyczne AfD. Obydwie partie mają z Rosją duże powiązania.

Wewnętrzną przyczyną natomiast jest w tym przypadku wypychanie poza nawias ludzi, a nawet całych sektorów społeczeństwa, sprzeciwiających się imigracji czy zaniepokojonych swoim bezpieczeństwem ze względu na terroryzm bądź przestępczość. Łatwe przyklejanie im łatek rasizmu i ksenofobii, odmawianie prawa głosu, gra bez żadnych zasad wobec takiego przeciwnika politycznego, to coś, co sprawia, że część z tych osób będzie szukała wsparcia gdziekolwiek. Łatwo znajdzie je w Rosji.

Bez cienia wątpliwości zbulwersowała mnie ostatnia wizyta Tommy’ego Robinsona w Sankt Petersburgu na tzw. Konferencji Libertarian. To ugrupowanie przedstawiające się jako konserwatywne, wolnościowe, a jednak popierające politykę największego autokraty w naszym regionie, Władimira Putina.

Jakby mało było samej wizyty, Robinson spotkał się z ludźmi z dziennika „Komsomolskaja Prawda”, który jest źródłem licznych prorosyjskich fake newsów (na przykład o zaangażowaniu Amerykanów w atak terrorystyczny na „Charlie Hebdo”), a także przejawiającym nostalgię za byłym Związkiem Sowieckim.

Robinson udzielił też wywiadu „Wieczornej Moskwie”, zatytułowanego „Rozwalmy Unię Europejską razem”. Skrytykował tam sankcje Unii wobec Rosji jako ograniczanie siły państwa, a nawet oskarżył UE o ekspansję na Ukrainę, destabilizację kraju i zastosowanie tam militarnej interwencji. Podważył też udział Rosji w otruciu Siergieja Skripala i wyraził nadzieję, że Putin pozwoli mu na korzystanie z rosyjskiej telewizji do walki z cenzurą i propagandą używanym przeciwko jego krajowi (!).

Wypowiedzi Robinsona były utrzymane także w duchu ideologii Aleksandra Dugina*, gdzie Rosja prezentowana jest jako ratunek dla Zachodu, ostoja wartości konserwatywnych i tożsamości, a Putin jako silny polityk i obrońca kraju. Z kolei Zachód to kraina pozbawiona mocnych mężczyzn, za to z wykastrowanymi politykami.

Do tej pory założyciel English Defense League nie przejawiał zbytnio prorosyjskich sympatii. Wieloletni przeciwnik radykalnego islamu i islamizacji Europy, ostatnio aktywny w kwestii licznych gwałtów na nieletnich, których sprawcami były pakistańskie gangi, z roku na rok tracił coraz bardziej możliwość działania. Blokowany w mediach społecznościowych, korzystał już tylko z rosyjskiej platformy Telegram.

Wykluczony z mediów, które opisywały go, ale nie udzielały głosu, chyba że tak, jak w przypadku reportażu programu BBC Panorama, nakłaniając rozmówców do jego kompromitowania. Był wsadzany do więzienia za niezbyt poważne, choć kumulujące się przewinienia, co bardziej przypominało czasy PRL niż sprawiedliwość. Możliwe więc, że Robinson został wypchnięty poza nawias.

Mówił o tym w przemówieniu o wolności słowa na zaproszenie Duńskiego Towarzystwa Wolności Słowa, miesiąc przed wizytą w Rosji. Opisywał tam różne manipulacje ze strony mediów, jak wymyślony zarzut próby porwania celebrytki, fabrykowanie materiałów, żeby pokazać go jako zwolennika Hitlera, wrabianie w bójki przy biernym udziale policji, w kontakty z terrorystami, sugerowanie wbrew prawdzie, że przyznał się do przestępstwa zakłócenia procesu sądowego itd.

Robinson pokazał też proces wypychania go z Facebooka, a jednocześnie porównał swoją sytuację z tymi, którzy z mają dostęp do platformy społecznościowej, jak choćby Bractwo Muzułmańskie. Tymczasem pracownik FB wyjaśnił, że Robinson traktowany jest w tej samej kategorii jak Radko Mladic, odpowiedzialny za ludobójstwo bośniackich muzułmanów. Amazon wyrzucił książkę Robinsona, ale trzyma Hitlera. Robinson wspominał też, że „The Independent”, który od 2017 roku znalazł się pod kontrolą saudyjską, napisał ponad 200 artykułów na jego temat. Autor tych artykułów nigdy się z nim nie spotkał.

Nie wszystkie jego działania dadzą się obronić, ale obronić się nie dadzą także kłamstwa mediów, powtarzane na masową skalę. https://www.youtube.com/watch?v=GMFWbJ9yuiw

Problem społeczny pakistańskich gangów gwałcicieli nie był przecież wydumaną historią, użytą dla potrzeb antymuzułmańskiej retoryki. Raport na ten temat zrobiła o wiele wcześniej Quilliam Foundation założona przez Maajida Nawaza, muzułmanina, z pochodzenia Pakistańczyka. W świetle kolejnych faktów o niecnym procederze Nawaz domagał się dochodzenia. Dochodzenie przeprowadzono, ale – co zbulwersowało część Brytyjczyków – raport z niego utajniono. https://euroislam.pl/brytyjski-raport-o-gwalcicielach-dzieci-utajniony/ No i teraz Robinson, choć wiemy, że jest to paradoksalne, opowiada w rosyjskich mediach o brytyjskiej cenzurze.

We wcześniejszych publikacjach pisaliśmy o ograniczeniu prawa do wolności słowa Tommy’ego Robinsona, pokazywaliśmy manipulacje mediów wobec niego, przeprowadziliśmy z nim wywiad. Bulwersowało nas, że za relatywnie drobne przewinienia idzie do więzienia, kiedy w tym samym czasie rekruter i lider największej siatki terrorystów Anjem Choudary przez dekady unikał więzienia, a ostatecznie spędził w nim niewiele ponad dwa lata.

Nie możemy jednak być ślepi, kiedy Robinson szuka wsparcia dla swojej wolności słowa u dyktatora cenzurującego wolne media, którego służby „uciszają” politycznych dysydentów przy pomocy trucizny. Rosja, która atakuje Ukrainę, podsyca niepokoje na Zachodzie i chce rozbić nie tylko UE, ale i NATO, to fatalny wybór na obrońcę Zachodu. To nie tylko nieprzyzwoitość, ale także głupota i krótkowzroczność.

————————————

* Rosyjski polityk, geopolityk i historyk religii. Główny ideolog rosyjskiego neoimperializmu. W 2014 został objęty zakazem wjazdu do państw Unii Europejskiej, w ramach sankcji w związku z rosyjską agresją na Ukrainę.

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign