To „Fronda”? Nie – „Polityka”

Piotr Ślusarczyk

„Radykalny islam, szczególnie ten w wersji afrykańskiej, coraz częściej przypomina dziś Kodeks Hammurabiego, coraz rzadziej religię” – słowa te z powodzeniem mogłyby pochodzić z czerwcowego numery „Frondy” pt. „Meczety i maczety”.

2

Nie pochodzą. Napisał je Adam Szostkiewicz z lewicującej „Polityki” (nr 25/2014). To cieszy.

Przez długi czas lewicowo-liberalni dziennikarze stali na straży poprawności politycznej. Byli także admiratorami utopijnej wizji multikulturalizmu, którego podstawowym dogmatem było założenie, że każda kultura i religia przedstawia taką samą wartość. Dziennikarz „Polityki” skupił się na dramatycznej sytuacji Sudanki skazanej na śmierć za rzekomą apostazję oraz nastolatek porwanych przez Boko Haram. Problem polega jednk na tym, że nie tylko islam „w wersji afrykańskiej” jest groźny. Do aktów niebywałej przemocy, sankcjonowanej religijnie lub kulturowo, dochodzi także w Europie. Przymusowe małżeństwa, zabójstwa honorowe czy okaleczanie dziewczynek (tzw. obrzezanie) rozpowszechniły się na tak dużą skalę w środowisku muzułmańskich imigrantów, że dziś trudno ten fakt ukryć.
Islam nie zaleca, a muzułmanie i tak to robią

Obrońcy islamu twierdzą, że praktyki te nie mają oparcia w świętych pismach islamu. Jest to prawda, ale połowiczna. Religię jako fakt socjologiczny trudno definiować jedynie w jej teologicznej warstwie. Ważna jest także praktyka społeczna. Nawet jeśli potraktujemy zabójstwa honorowe lub okaleczanie dziewczynek jako działania nie mające
nic wspólnego z istotą islamu, to dalej stoimy przed następującym stanem rzeczy – praktyki te rozpowszechnione są prawie wyłącznie w środowiskach muzułmańskich. Śmiem twierdzić, że islam, który zdecydowanie więcej praw przyznaje muzułmaninowi niż muzułmance, przyczynia się do tragicznej sytuacji wielu islamskich kobiet. Poza tym nie brakuje dowodów, że tę przemocową aktywność niekiedy wspierają otwarcie muzułmańscy duchowni.

170 tysięcy okaleczonych kobiet w… Wielkiej Brytanii

Raport brytyjskiego parlamentu po raz kolejny przyniósł alarmujące dane. 170 tysięcy dziewczynek, żyjących w Zjednoczonym Królestwie, zostało okaleczonych. 65 tysięcy z nich ma mniej niż 13 lat! Dla porównania hitlerowski obóz koncentracyjny dla kobiet w Ravensbrück przeszło ponad 130 tysięcy więźniarek. W ponad pół wieku po holocauście w centrum wolnego, europejskiego świata nadal okalecza się kobiety. Europejskie elity przez lata nie chciały dostrzec problemu, milczały, obawiając się, o ironio, zarzutu… faszyzmu. Dopiero wobec ogromu cierpienia autorzy dokumentu mają odwagę formułować zarzuty pod adresem relatywizmu kulturowego. Ich zdaniem społeczeństwo brytyjskie winne jest „grzechu zaniechania”, gdyż źle pojęło różnice kulturowe. Założenie, że ofiara sama zgłosi się do państwowych instytucji i poprosi o pomoc, okazało się mrzonką.

Paradoks „tolerancji”

Politycy w swej bezmyślności i krótkowzroczności zgodzili się, żeby stosować inną miarę dla rdzennych Brytyjczyków, inną zaś dla muzułmańskich imigrantek. Prawodawcy podjęli także próbę odseparowania norm prawnych od norm moralnych i kulturowych.

Jakie ma to skutki? Brytyjka może odchodzić od religii i deklarować ateizm, muzułmanka nie; Brytyjka może decydować z kim się zwiąże, muzułmanka może wziąć ślub wyłącznie z muzułmaninem; Brytyjka może w sprawach rodzinnych i alimentacyjnych odwołać się do sądu, muzułmanka może to zrobić tylko teoretycznie, gdyż sprawy rodzinne i cywilne rozstrzygają sądy szariackie. To, że muzułmanka zaskarży decyzję sądu szariackiego, jest tak samo mało prawdopodobne jak to, że ofiara obrzezania zgłosi się sama do lekarza.

Taki stosunek elit i rządów zachodnich do cierpienia kobiet muzułmańskich wcale nie wyraża szacunku, lecz lekceważenie. Gdyby podobny los spotkał, powiedzmy, córkę brytyjskiego lorda, byłoby to zapewne czymś strasznym, lecz kiedy spotyka to muzułmankę, cóż.. taka kultura. Różnice trzeba uszanować. Czy jednak na pewno wolność kobiety muzułmańskiej polega na wolności do bycia okaleczaną?

 

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign