Tajne państwo Turcja

Czy rząd i organy bezpieczeństwa są na usługach islamskiego duchownego z USA, a w Turcji funkcjonuje drugie, nieformalne państwo? Znani dziennikarze, którzy postawili taką tezę, równo rok temu trafili za kraty

„Jest tajemnicą poliszynela, że organizacja Fethullaha Gülena od lat 80. zdołała przejąć kontrolę nad ogromną większością tureckiego aparatu bezpieczeństwa”. Tak brzmi pierwsze zdanie książki „Armia imama” autorstwa Ahmetaika, byłego dziennikarza lewicowej gazety „Radikal”.

Jej wydanie zaplanowano na maj 2011 r., ale 3 marca zeszłego roku do jego stambulskiego mieszkania wpadli antyterroryści, aresztowali go w asyście kamer telewizyjnych, skonfiskowali komputer i archiwa.

Władze zakazały rozpowszechniania „Armii imama”, ale przyjaciele autora umieścili kopię niedokończonego manuskryptu w internecie. Następnego dnia na centralnym placu Taksim odbyło się publiczne czytanie fragmentów. Dziś książkę można dostać w księgarniach.

3 marca zatrzymano jeszcze dziesięć osób, w tym innego znanego dziennikarza Nedima ?enera, reportera liberalnego dziennika „Milliyet”. ?ener w swojej książce „Zabójstwo Dinka i kłamstwa wywiadu” ujawnia mataczenie służb w sprawie zabójstwa ormiańskiego dziennikarza. W styczniu 2007 r. Hrant Dink został zastrzelony przed biurem swojej gazety. Zatrzymano nieletniego zabójcę, który, jak się okazało, miał powiązania z tajnymi służbami i policją. Autor oskarża zwolenników Fethullaha Gülena w wojsku i policji o współudział w zbrodni. Za tę publikację Międzynarodowy Instytut Prasy (IPI) uhonorował ?enera tytułem Bohatera Wolności Prasy na Świecie.

Krytyczną książkę o gülenistach napisał też Hanefi Avci, były oficer policji związany niegdyś z tym ruchem. Dwa dni przed konferencją prasową, na której miał przedstawić dowody na poparcie swoich zarzutów, Avci został aresztowany i oskarżony o przynależność do lewicowej organizacji terrorystycznej. Jego książka sprzedała się w ponad milionie egzemplarzy.

Kim jest Fetullah Gülen?

To 70-letni islamski teolog, reprezentant sufizmu, umiarkowanej odmiany islamu, który ostatnie ćwierć wieku spędził w Pensylwanii. Oto, co mówi jego polska strona internetowa: „W swoich mowach i pismach Gülen snuje rozważania na temat XXI stulecia, w którym mielibyśmy być świadkami pojawienia się takiej dynamiki duchowej, która przywróciłaby do życia długo uśpione wartości moralne. Miałaby to być epoka tolerancji, wzajemnego zrozumienia i międzynarodowej współpracy, która ostatecznie doprowadziłaby dzięki dialogowi międzykulturowemu i wspólnym wartościom do jednej, obejmującej wszystkich cywilizacji… Gülen jest zdania, że w obecnym świecie jedynym sposobem pozyskania innych do własnych idei jest przekonywanie. Opisuje tych, którzy odwołują się do przemocy, jako intelektualnych bankrutów”.

Wikipedia określa jego organizację jako ponadnarodowy ruch społeczeństwa obywatelskiego zajmujący się edukacją i dialogiem międzywyznaniowym. Liczbę sympatyków szacuje się nawet na 8 mln. Oddają oni organizacji 10 proc. dochodów. Finansowane są z tego szkoły, uniwersytety, stowarzyszenia pracodawców i studentów, fundacje charytatywne i media (do gülenistów należy m.in. poważny turecki dziennik „Zaman”).

„New York Times” z zachwytem opisywał, jak powstałe w siedmiu miastach Pakistanu szkoły Gülena stanowią liberalną alternatywę wobec ideologii islamskiego ekstremizmu. Ruch prowadzi takie placówki w 140 krajach, przede wszystkim na Bliskim i Środkowym Wschodzie, ale też np. w Niemczech. Bliska Gülenowi rządząca Turcją Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), nazywana niekiedy islamską chadecją, jest stawiana innym państwom regionu za wzór – godzi wierność religii z wiernością demokracji i jest ważnym sojusznikiem Zachodu.

Więcej na: wyborcza.pl

 

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign