Szejk Bahrajnu spadł z konia podczas rajdu na Opolszczyźnie

Nasser bin Hamad Al Khalifa, 25-letni następca tronu w Bahrajnie, wziął dziś udział w międzynarodowym długodystansowym rajdzie konnym, który zorganizowano w Zakrzowie pod Kędzierzynem-Koźlem.

Choć na turniej zjechały ekipy zawodników z całego świata, żadna z nich nie przyciągała takiej uwagi jak ta z Bahrajnu. Oprócz następcy tronu, który znany jest z zamiłowania do jazdy konnej i po raz pierwszy przyjechał do Polski, udział w wyścigach wzięli jego brat Kalif oraz czterej szejkowie należący do królewskiej drużyny.

Każdy z nich miał czerwoną koszulkę z flagą Bahrajnu, zaprojektowaną przez Armaniego. Rozstawiano dla nich specjalny namiot, gdzie mogli odpocząć po wyścigu. Strzegła go ochrona księcia.

Rajd rozpoczął się o godz. 6 rano i przebiegał przez tereny należące do gmin Polska Cerekiew i Cisek. – Dystans wynosi 160 km, czyli tyle, ile z Opola do Legnicy. Można rzec, że to taki odpowiednik Rajdu Paryż – Dakar. Wymaga dużego wysiłku nie tylko od zwierzęcia, ale także i od jeźdźcy. Kilka godzin w siodle naprawdę potrafi dać się we znaki – opisuje Andrzej Sałacki, organizator turnieju, selekcjoner polskiej reprezentacji w jeździectwie na olimpiadę w Londynie.

Więcej na: gazeta.pl

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign