Turcja stanowczo sprzeciwia się, by nowa koncepcja strategiczna NATO przyjęta na szczycie w Lizbonie wskazywała Iran albo inne kraje jako potencjalne cele tarczy antyrakietowej. Jej postulat wysłuchano, by zdobyć jednomyślne poparcie dla natowskiej tarczy.
Szczyt rozpoczyna się w dziś południu, a przyjęcie nowej koncepcji strategicznej jest jego głównym celem.
Turcja, wieloletni członek sojuszu, od lat bezskutecznie aspiruje do Unii Europejskiej. Zwykle kraj ten wykorzystuje natowskie spotkania, by zabiegać o przybliżenie perspektywy członkostwa w UE. Okazją w Lizbonie mogą być zapisy w koncepcji strategicznej zapowiadające ściślejszą współpracę z UE, dziś blokowaną z powodu konfliktu Turcji z Cyprem, który jest w UE
– Jesteśmy kategorycznie przeciwni temu, by jakikolwiek kraj był z nazwy wspomniany w strategii, i wydaje się, że nasza prośba została zaakceptowana – powiedział Abdullah Gul, prezydent Turcji, przed wylotem do Lizbony. Dla Turcji niedopuszczalne jest wymienienie z nazwy Iranu lub Syrii jako krajów będących potencjalnym zagrożeniem, przed którym ma chronić tarcza antyrakietowa. Ankara, aspirująca do roli regionalnego mocarstwa, pragnie zachować dobre dwustronne stosunki z Teheranem i Damaszkiem. Sprzeciwia się m.in. zaostrzeniu sankcji za irański program nuklearny.
Już we wczorajszym wywiadzie dla „Financial Times” sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen zapewnił, że koncepcja strategiczna nie będzie wymierzona w żaden konkretny kraj.
– Mamy pełne zaufanie, że w sprawie tarczy antyrakietowej będziemy mieli pełne porozumienie wszystkich członków – powiedział James Appathurai, rzecznik NATO.
Strategia zapowiada rozwój natowskiej obrony przeciwrakietowej: przywódcy uzgodnią przeznaczenie 200 mln euro w ciągu 10 lat na połączenie swych istniejących systemów obrony przeciwrakietowej oraz pocisków przechwytujących rakiety i radarów, które Waszyngton planuje rozmieścić w Europie. Tak, by tarcza była zdolna do obrony całego terytorium i ludności Europy.
Dla Turcji elementem przetargowym może być ewentualne rozmieszczenie elementów planowanej amerykańskiej tarczy na jej terytorium – co może być konieczne, by spełnić warunek pełnej obrony całego terytorium państw NATO. – Pytanie brzmi: kto będzie sprawował dowództwo. Powinno być przekazane nam, zwłaszcza że ten plan dotyczy naszych granic i ma zapewniać pokrycie naszej ziemi. W przeciwnym razie nie możemy tego zaakceptować – powiedział w tym tygodniu Recep Tayyip Erdogan, premier Turcji.
Negocjacje akcesyjne Turcji z UE ślimaczą się od ich otwarcia w 2005 r. przy głośno wyrażanym sprzeciwie wielu krajów, w tym Francji i Niemiec, wobec przyjęcia muzułmańskiego kraju do grona członków UE. Dodatkowo nakłada się na nie konflikt turecko-cypryjski wokół samozwańczej Tureckiej Republiki Cypru Północnego. Blokuje on m.in. współpracę UE-NATO.
Więcej na: onet.pl