Stworzyć meczet lojalny wobec demokracji…

Czy islamistyczny terroryzm ma coś wspólnego z religią? Tak, mówi niemiecko-kurdyjska prawniczka i muzułmańska feministka Seyran Ates.

Ates uważa, że reforma islamu jest opóźniona. „Liberalni, współcześni, demokratyczni a nawet świeccy muzułmanie na mapie europejskich meczetów są bezdomni. Nie mają religijnego miejsca spotkań, żadnej platformy, nie są zorganizowani i z tego powodu nie są partnerami polityków” – mówi w artykule opublikowanym w „Die Zeit”.

Prawniczka ma ambicję, żeby stworzyć „lojalny wobec demokracji meczet w Berlinie”. Tymczasem, jak zauważa, na świecie są meczety, od konserwatywnych po fundamentalistyczne, gdzie na przykład kobiety modlą się w oddzielnych pomieszczeniach. Nigdzie indziej nie czuć takiej dyskryminacji, jak w meczecie, podsumowuje Ates.

Jej zdaniem większość imamów w Niemczech ma problem z takimi wartościami, jak wolność religijna, równość czy szacunek dla homoseksualności. „Zbyt wiele meczetów naucza wczorajszego islamu” – mówi. Jednakże zdaje sobie sprawę, że czeka ją niełatwe zadanie, bo zbyt wielu ludzi uważa islam za religię niereformowalną. „Rozczarowani liberalni muzułmanie wierzą w to tak samo, jak skrajni krytycy islamu. Notorycznie nienawidzący islamu wierzą w to również, a fanatyczni islamiści nawet bardziej” – stwierdza Ates, która chciałaby islamu, „jaki doceniłby także Goethe”.

Czy zatem islam nie ma nic wspólnego z terroryzmem? Zdaniem reformatorki, ma – dopóki terroryści usprawiedliwiają swoje morderstwa wersetami z Koranu. Rozwiązaniem problemu byłoby przyznanie się do tego przez muzułmanów i zmiana, reforma islamu. Seyran Ates sama wydała wiele książek poświęconych tej tematyce, między innymi „Islam potrzebuje seksualnej rewolucji”.
A teraz twierdzi, że islam potrzebuje liberalnego meczetu, który „odrzuci adwokatów teokracji”.

JW, na podst.: http://www.n24.de/

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign