„Skąd przynieśliśmy ten olbrzymi ciężar nienawiści?”

Fragmenty artykułu redaktora naczelnego saudyjskiej gazety “Al-Sharq Al-Awsat”, wychodzącej w Londynie, Ghassana Charbela. Tekst napisany po zamachu w Barcelonie.

 

* * *

Za każdym razem, kiedy w jakimkolwiek mieście na świecie słychać eksplozję, rozgrywa się ta sama scena. Wchodzę do redakcji dziennika, widzę oczy wlepione w najnowsze wiadomości na ekranie i słyszę moich kolegów szepczących: „Oby tylko sprawca nie był Arabem”; „Oby tylko sprawca nie był muzułmaninem”; „Nie potrzebujemy tego więcej”. Słyszę ich i podzielam ich uczucia. Bardzo szybko jednak prawda patrzy nam prosto w twarz. Nie jest tajemnicą, że atakowanie świata stało się naszą wyłączną, straszliwą specjalnością.

Wiem doskonale, że człowiek, który w takim lub innym miejscu przejechał turystów, nie reprezentuje kraju swojego pochodzenia ani sekty, do której należy, że nie otrzymał oficjalnej autoryzacji do popełnienia zbrodni, że w swoim kraju był poszukiwanym przestępcą zanim został dodany do międzynarodowych list poszukiwanych przestępców i że stanowi większe zagrożenie dla kraju, w którym się urodził, niż dla odległej areny, na której popełnił zbrodnię.

Wiem, że fanatyzm nie jest monopolem żadnej szczególnej religii, sekty lub kraju… musimy jednak przyznać jednoznacznie, że jesteśmy mistrzami agresji skierowanej na świat i że osiągnęliśmy ranking, którego nic nie przewyższa w księdze rekordów Guinnessa.

Widok wykrwawiających się na śmierć turystów w wyniku działania dokonanego przez kogoś z naszego świata napełnia mnie wielkim wstydem. Dlaczego czuję się zobowiązany przepraszać rodzinę człowieka z Chin, który przypadkiem był w Barcelonie, lub turysty japońskiego, który pojechał na wakacje do Nicei, albo Niemca, który odwiedził Luksor?

To jest szokujące. Kto dał nam prawo atakowania krajów i miast? Kto dał nam prawo mordowania młodych ludzi, którzy świętują życie w Stambule? Kto dał nam prawo mordowania ludzi w Dwóch Wieżach w Nowym Jorku?

Używanie jako usprawiedliwienia argumentu o ucisku, jaki znosimy w takim lub innym miejscu, jest tylko przykrywką, by ukryć głęboką żądzę zabijania innego i głębokie pragnienie unicestwienia każdego, którego cechy lub przekonania nie są zgodne z naszymi. Nawet jeśli założymy, że stała nam się krzywda, czy mamy odpowiadać wyrządzaniem jeszcze większej krzywdy niewinnym ludziom?

CYTAT

Twierdzenie, że świat nas nienawidzi, jest nieprawdą. Nie można zaprzeczyć, że czasami Zachód dokonywał złych rzeczy w odpowiedzi na nasze złe czyny, ale z pewnością nie sięgnęło to poziomu szałów zabijania, jakie organizowaliśmy w różnych i odległych miejscach. Ktokolwiek zna Zachód, ten wie, że prawo tam jest suwerenne i ma pierwszeństwo przed wszystkim i broni nawet tych, którzy nauczają nienawiści. Wielu ludzi wie, że społeczności arabskie i muzułmańskie w Europie mają wolność, jakiej często nie mają w krajach swojego pochodzenia.

Dlaczego atakujemy świat? Czy to dlatego, że wybrał drogę w przyszłość, podczas gdy my mocno trzymamy się przeszłości? Czy dlatego, że wynalazł samolot, którym latamy, i samochody, którymi jeździmy, i terapię na raka, której używamy w naszych szpitalach? Jaka jest przyczyna tej nienawiści do Zachodu, skoro marzymy, by zobaczyć nasze dzieci i wnuki, jak kończą tam uniwersytety?

Dlaczego atakujemy świat? Czy to dlatego, że nie potrafiliśmy zbudować nowoczesnych krajów, rozwinąć ich, stworzyć miejsc pracy, zapewnić wolności [osobistej] i rządów prawa? Czy widzimy postępy innych jako naszą porażkę i zagrożenie naszego istnienia? Czy rozwiązaniem jest wysadzanie się w powietrze tam [na Zachodzie], czy raczej wyjście z tunelu, w którym gnieżdżenie się wystarczało przez tak dług i czaso? Czy jest prawdą, że jesteśmy przerażeni wachlarzem kolorów, okazji i możliwości i niepokoimy się o [los] burego świata, o którym myślimy w naszym złudzeniu, że jest gwarantem naszego przetrwania i uwiecznienia naszej tożsamości, daleko od jakiegokolwiek [zewnętrznego] wpływu…?

Czy jest prawdą, że wpadamy w panikę za każdym razem, kiedy słyszymy dzwonienie dzwonów nowoczesnej epoki? Dzwonów epoki nauki, technologii, medycyny, idei, kultury, edukacji i muzyki.
Dlaczego atakujemy świat? Skąd przynieśliśmy ten olbrzymi ciężar nienawiści? Dlaczego kusi nas walka ze światem w tak straszliwy sposób, zamiast życia z nim i w nim? Dlaczego wolimy eksplozje od dialogu? Śmierć od wzajemnego wpływu i kompromisu? Ruiny zamiast życia we wspólnym domu? Proch zamiast pluralizmu i odwracanie się plecami zamiast wyciągnięcia ręki? I tytuł „mordercy” lub „martwego” zamiast dialogu i wzajemnego uznania z innym?

Nie będziemy w stanie kontynuować ataków na świat. Ta polityka doprowadzi do zniszczenia naszych społeczeństw zanim doprowadzi do zniszczenia jednej kawiarni, muzeum lub wieży w świecie innych. Mordercy, którzy wędrują [po świecie], zabijają kraje swojego pochodzenia, podczas gdy łudzą się, że zabijają innego. Te kraje [na Zachodzie], które wydają się kruche, są zdolne do życia wraz z niebezpieczeństwem, ponieważ są krajami i instytucjami, które popełniają błędy i naprawiają je, które na nowo badają [swoje pojmowanie sytuacji] i dostarczają alternatyw.

Nadszedł czas, by uczynić wojnę przeciwko ekstremistom naszym najwyższym priorytetem. Leksykon ekstremizmu w domu, w dzielnicy, w szkole i w rozmaitych programach musi zostać zamknięty. Nadawanie nienawiści w telewizji i w mediach społecznościowych musi zostać powstrzymane. Musimy zapytać siebie, co to jest za kultura, która tworzy tendencję do atakowania świata?
W nieobecności odważnej, racjonalnej konfrontacji zapadniemy się jeszcze głębiej w szlam i krew, i damy życie coraz większej liczbie wędrujących morderców.

Źródło: MEMRI: www.memri.org

***

Od redaktora: 

Arabia Saudyjska eksportuje na świat ideologię wahhabistyczną i funduje na Zachodzie wahhabistyczne meczety, gdzie głosi się nienawiść i dżihad. A jednak dziennikarz saudyjski potrafił zdobyć się na krytyczne spojrzenie na swoich współwyznawców i rodaków. Gdyby artykuł o tak ostrym wobec muzułmanów wydźwięku opublikował jakikolwiek dziennikarz niemuzułmański, zostałby stratowany przez politycznie poprawnych użytecznych idiotów jako skrajny „islamofob”; a kto wie, czy nie stanąłby przed sądem – na przykład niemieckim czy francuskim – za tzw. „mowę nienawiści”. (p)

 

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign