Senator King bada islamizm, Demokraci protestują

Pod koniec ubiegłego tygodnia Republikanie odpierali zarzuty Demokratów podczas przesłuchania mającego ustalić, czy amerykańscy muzułmanie powinni być inwigilowani, jeśli istnieje podejrzenie co do ich radykalnych skłonności.

Republikanin Pete King, przewodniczący komisji ds. bezpieczeństwa narodowego amerykańskiego Kongresu (House Homeland Security Committee), bronił idei przesłuchań, mówiąc, że komisja nie może „istnieć w sytuacji zaprzeczenia”, a jego obowiązkiem jako kongresmena jest zbadanie jednego z największych zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych.

”Dobrze zdaję sobie sprawę z tego, że zapowiedź przeprowadzenia tych przesłuchań wywołała wiele kontrowersji i sprzeciwów”, powiedział King w trakcie posiedzenia.

Według niego nie można pozwolić, żeby poprawność polityczna przesłoniła realne zagrożenie dla bezpieczeństwa obywateli Stanów Zjednoczonych. Powiedział też, że nie chce mieć wyrzutów sumienia i poczucia winy, że nie zrobił wszystkiego, co w jego mocy, żeby zapobiec kolejnym atakom podobnym do zamachów z 11 września 2001 roku. Obwinił też media o podburzanie opinii publicznej w sprawie, która ma tak kapitalne znaczenie dla bezpieczeństwa narodowego.

Peter King

Peter King

Plany organizacji posiedzenia komisji znane były już w grudniu 2010 roku. Od tego czasu  King otrzymał wiele telefonów z pogróżkami, również z zagranicy. Były też apele i prośby od ponad 60 kongresmenów oraz głosy potępienia ze strony obrońców swobód obywatelskich i grup religijnych. Wszyscy starali się skłonić go do odwołania czwartkowego posiedzenia komisji, albo przynajmniej do rozszerzenia zakresu przesłuchania zatytułowanego “Wzrost radykalizacji w społeczności amerykańskich muzułmanów i jej reakcja na to zjawisko”, żeby obejmowało ono również problematykę ekstremistów ekologicznych oraz grupy neonazistowskie.

Jednak zdaniem Kinga zagrożenia ze strony Al-Kaidy jest nieporównanie większe niż zagrożenie ze strony neonazistów czy eko-ekstremistów.

Ponad 100 osób wypełniało ciasne pomieszczenie, w którym odbywały się przesłuchania. Publiczność przeważnie zachowywała spokój, tylko kilka razy rozległy się brawa. Przed budynkiem stała grupa demonstrantów. Na ich  transparentach można było przeczytać: “Dziś wszyscy jesteśmy muzułmanami” i “Pluralizm albo śmierć”.

Bennie Thompson z Partii Demokratycznej, członek komisji Kinga, wyraził zaniepokojenie tym, że przesłuchania mogą doprowadzić do dalszej radykalizacji muzułmanów i kolejnych ataków na terytorium USA. Według niego staną się one pretekstem do oskarżeń, że USA angażują się w krucjatę przeciwko islamowi, a to zainspiruje kolejne pokolenia zamachowców-samobójców.

Również kręgi wywiadowcze są zaniepokojone, że przesłuchanie – mające m.in. na celu zbadanie metod rekrutacji zamachowców – może być wykorzystane przez ekstremistów jako ideologiczne narzędzie werbunku. Szef wywiadu James Clapper wyraził te obawy składając zeznania przed nadzwyczajną komisją senacką ds. wywiadu w zeszłym miesiącu. Powiedział wtedy, że werbujący przyszłych zamachowców mogą wykorzystywać w tym celu „incydenty, ustawodawstwo i działania skierowane przeciwko islamowi”.

Mimo licznych protestów, inicjatywa Kinga ma też swoich obrońców. Senator Lindsey Graham (Republikanie) powiedział, że przesłuchanie jest niezwykle istotne dla zrozumienia rosnącego zagrożenia terroryzmem na terytorium Stanów Zjednoczonych.

Sam King powiedział portalowi Kongresu USA, The Hill, że jest nieco zaskoczony tym powszechnym oburzeniem. Senacka komisja ds. Bezpieczeństwa Narodowego przeprowadziła w ciągu kilku ostatnich lat wiele przesłuchań o podobnym charakterze i prawie nikt przeciwko nim nie protestował. Senacka komisja badała m.in. następujące zagadnienia: „Agresywny ekstremizm islamski: werbunek dla organizacji Al-Shabab w USA”, „Korzenie agresywnego ekstremizmu islamskiego i metody jego zwalczania”, czy „Działania rządu na rzecz zwalczania agresywnego ekstremizmu islamskiego”.

Społeczność muzułmanów amerykańskich również zareagowała na przesłuchania, zachęcając swych członków do autorefleksji. Na przykład znany lekarz, muzułmanin M.Zuhdi Jasser, przewodniczący American Islamic Forum for Democracy (AIFD) zeznał przed komisją w Kongresie, że wielu imamów w amerykańskich społecznościach muzułmańskich promuje „kulturę braku współpracy i braku asymilacji”, która sprzyja radykalizacji. „Zupełnie nie mający rozeznania w sytuacji imamowie piszą w pisemkach rozdawanych w meczetach: ‘Nie rozmawiaj z FBI inaczej niż przez adwokata’ i uparcie wpajają muzułmanom, że FBI, rząd i wojsko są przeciwko nim”, powiedział Jasser. „Musimy coś zrobić z tą szkodliwą, szerzoną w wielu meczetach propagandą. Nie nawołuje ona bezpośrednio do przemocy, ale podsyca radykalną ideologię”. Jego uwagi zapewne będą brzmiały jak prowokacja dla wielu liderów muzułmańskich w Ameryce, lecz Jasser ma nadzieję, że skłonią ich również do spóźnionej refleksji. “Główną przyczyną radykalizacji jest niezdolność wielu młodych muzułmanów do utożsamiania się z zachodnim społeczeństwem. Nie postrzegają go jako społeczeństwa sprawiedliwego i zgodnego z zasadami islamu”.(p)

Oprac. Rolka

źródła:

thehill.com

nypost.com

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign