Saudyjski dziennikarz oskarża muzułmanów

Ghassan Charbel, redaktor naczelny wychodzącej w Londynie gazety saudyjskiej “Al-Hayat”, zaatakował Arabów i muzułmanów za sianie zniszczenia i strachu w krajach europejskich, które zgodziły się ich przyjąć, kiedy uciekli ze swoich upadłych państw.

Oto fragmenty artykułu.

„Czy my, Arabowie i muzułmanie, jesteśmy po prostu częścią tego świata, czy też może jesteśmy ładunkiem wybuchowym w jego brzuchu? Czy jesteśmy normalną dzielnicą w globalnej wiosce, czy też dzielnicą zamachowców-samobójców? Czy masakry, które wybuchają w coraz to nowych miejscach, zmierzają do stałego połączenia społeczności arabskich i muzułmańskich na Zachodzie z rzeziami i zamachami? Czy jesteśmy częścią teraźniejszości i przyszłości świata, czy też jesteśmy mroczną burzą, która stara się zapędzić świat ponownie do jaskiń, które porzucił, kiedy wybrał drogę postępu i godności ludzkiej?

Czy staramy się bronić naszego charakteru, prawa lub tożsamości? Czy w rzeczywistości staramy się narzucić nasz charakter innym? Czy wyborem, jaki dajemy Innemu, jest to, że albo będzie jak my, albo wysadzimy go w powietrze, żeby części jego ciała zmieszały się z naszymi? Czy poprawne jest stwierdzenie, że uspokajamy się dopiero widokiem ulic świata Innego, pełnych barykad z trupów i stłuczonego szkła? Kto pozwolił muzułmańskim fanatykom zabić Turka na ulicach Stambułu, Francuza na ulicach Paryża i turystę na ulicach Brukseli?

Czy człowiek, który przybył jako uchodźca lub imigrant do obcego kraju, do kraju, który go przyjął i dał mu dach nad głową, adres, pomoc społeczną i opiekę medyczną, ma prawo wysadzić się powietrze na jego ulicach, bo kraj ten nie przyjął jego obyczajów, jego interpretacji lub jego sposobu myślenia i sposobu życia? (…)

Przez dziesięciolecia i stulecia byliśmy w okowach niedbalstwa. Baliśmy się i zamknęliśmy się. Karaliśmy opozycjonistę. Unicestwialiśmy tych, którzy podnosili wątpliwości i każdego, kto stawiał pytania, oskarżaliśmy o zdradę. Uwięziliśmy słowa, działania i marzenia. I tak zgniły nasze instytucje – jeśli w ogóle kiedykolwiek istniały. Zgniły nasze szkoły, uniwersytety i programy edukacyjne. Dzieci kończyły nasze szkoły z chorą wyobraźnią i sztywnymi emocjami… Student staje się numerem… i bombą. Staliśmy nieruchomo na peronie, kiedy świat odjeżdżał dalej i dalej, a my stawaliśmy się coraz smutniejsi i gniewniejsi. Ciągle czuliśmy, że świat był budowany bez nas, w naszej nieobecności – że był budowany przeciwko nam. I w ten sposób przygotowywaliśmy nasze ciała i ładunki wybuchowe, i wysadzaliśmy się w powietrze.

CYTAT

Te uczucia ogarnęły mnie, kiedy słuchałem Syryjczyków w Berlinie, opowiadających, jak tłoczyli się w łodziach śmierci w nadziei, że morze wyrzuci ich wraz z dziećmi na brzegu, na łono kraju europejskiego; kiedy słuchałem Irakijczyków, którzy używali paszportów syryjskich; i kiedy widziałem tragedię w oczach Jazydów, którzy uciekli z piekła Państwa Islamskiego. To jest przerażające. (…) Łudziliśmy się, że jesteśmy zjednoczonym narodem – a potem nasi rodacy w tym jednym narodzie mordowali nas. Pozostały nam tylko łodzie śmierci do ucieczki z naszych tonących krajów…

Świat poszukuje najlepszych sposobów, żeby uniknąć mas uchodźców, które wysyłamy, i fal terrorystów-samobójców, którzy przybywają z naszego terytorium i z naszej kultury. Świat traktuje nas dzisiaj jako źródło zagrożenia dla swojego bezpieczeństwa, postępu, demokracji i stabilności.

Jedynym pozostałym nam rozwiązaniem jest przyznanie się do tej wszechstronnej i sromotnej porażki, do straszliwego upadku. Musimy zacząć od zera, jak miasto zniszczone przez trzęsienie ziemi. Dalsze chowanie się za kłamstwami i błędnymi przekonaniami przedłuży tylko nasz pobyt w jaskini.

 

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Źródło:MEMRI, Specjalny Komunikat NR 6365 z 29 marca 2016.

Źródło tekstu polskiego: www.listyznaszegosadu.pl
(tekst publikujemy ze skrótami; tytuł zmieniony – red. Euroislam.pl)

 

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign