Saudyjczycy i Izraelczycy razem przeciwko Iranowi

Szef Sztabu Generalnego Sił Obronnych Izraela Gadi Eisenkot powiedział w bezprecedensowym wywiadzie dla arabskiego dziennika „Elaph”*, że oba kraje nigdy nie były w stanie wojny.

Dotychczas żaden izraelski przywódca nie udzielił wywiadu saudyjskim mediom. W rozmowie z „Elaph” Eisenkot nazwał Iran „realnym i największym zagrożeniem w regionie” oraz dodał, że oba kraje są w pełni zgodne co do interpretacji intencji Iranu. Generał przyznał, że sytuacja wojskowa Izraela ma się wspaniale i że jest „bardzo szanowana przez umiarkowanych sąsiadów”.

Zarzuty wysuwane przeciwko Iranowi dotyczą próby zdestabilizowania regionu przez budowę fabryk broni i wysyłania zaawansowanego techniczne sprzętu bojówkarzom i organizacjom terrorystycznym. „Iran chce przejąć kontrolę na Bliskim Wschodzie i utworzyć szyicki półksiężyc ciągnący się od Libanu do Iranu i od Zatoki Perskiej do Morza Czerwonego. Musimy temu zapobiec”, dodaje generał.

Według Eisenkota Izrael nie ma najmniejszego zamiaru inicjowania ataku na Hezbollah w Libanie: „Widzimy wysiłki Iranu, by spowodować eskalację problemu, ale w chwili obecnej nie ma takiej możliwości” – powiedział; ostrzegł  jednak, że lokalne ogniska zapalne mogą „doprowadzić do większego strategicznie konfliktu”.

Przełomowy wywiad odbył się po głośnej fali aresztowań saudyjskich książąt, ministrów i biznesmenów. W niedalekiej przeszłości miały też miejsce publiczne groźby wysuwane przez Arabię Saudyjską i Izrael pod adresem Iranu i Hezbollahu.

Eisenkot odniósł się również do bliskowschodniej polityki amerykańskiego i rosyjskiego rządu. Powiedział, że z radością usłyszał, że prezydent Trump uważa za konieczne zakończenie irańskiego programu rakietowego oraz obecności tego kraju w Syrii i Iraku. „Widzę to jako dobry znak dla regionu. Z prezydentem Trumpem mamy szansę zbudować międzynarodową koalicję. Musimy starannie i dokładnie zaplanować działania w celu usunięcia irańskiego zagrożenia. Jesteśmy otwarci na wymianę informacji wywiadowczych z umiarkowanymi krajami arabskimi” – mówił generał. Gdy padło pytanie, czy Izrael już udostępnił Arabii Saudyjskiej takie informacje, Eisenkot odparł: „Jesteśmy chętni, jeśli pojawi się taka potrzeba. Mamy wiele wspólnych zainteresowań”.

Eisenkot rozwinął również kwestię podobieństwa poglądów obu krajów w sprawie Iranu: „Uczestniczyłem w spotkaniu szefów sztabu w Waszyngtonie i słyszałem, co powiedział przedstawiciel Saudyjczyków. Były to moje własne poglądy dotyczące Iranu i konieczności rozwiązania jakoś tej sytuacji i zakończenia ekspansji”.

W kwestii przeciągającej się obecności Iranu w Syrii, dowódca wyraził się bardzo dosadnie: „Naszym żądaniem jest, żeby Hezbollah oraz irańska milicja opuściły Syrię. Nie będziemy tolerować umacniania się pozycji Iranu w Syrii i koncentracji irańskich sił na wschód od Damaszku na drodze do Sweidy [ok 50 km. od granicy izraelskiej na Wzgórzach Golan]. Nie zgodzimy się na żadną obecność Iranu w tamtym rejonie, przestrzegaliśmy ich już, żeby nie budowali tam żadnych fabryk ani baz wojskowych. Nie zgodzimy się na to”.

Sytuację wewnętrzną w Libanie generał określił jako „skomplikowaną”. „Rezygnacja premiera Haririego była dużym zaskoczeniem, ale widzę, że Hezbollah zaczął odczuwać finansową presję. Popadli w poważne problemy z zaopatrzeniem. My też widzimy spadek wsparcia dla Hezbollahu, również poparcia społecznego. Widzieliśmy demonstracje w Dahieh [przedmieścia Bejrutu, twierdza szyitów]. Czegoś takiego do tej pory nie było”, mówił Eisenkot.

Głównodowodzący IDF rozwinął również temat izraelskiego spojrzenia na amerykańską i rosyjską politykę odnośnie Bliskiego Wschodu: „Stany Zjednoczone próbują wzmocnić wsparcie umiarkowanej sunnickiej osi w regionie bez uciekania się do wysyłania oddziałów naziemnych. Rosjanie widzą tylko swoje interesy w Syrii i wiedzą doskonale, jak sobie radzić ze wszystkimi stronami. Doprowadzili do porozumienia z Asadem, Iranem i Hezbollahem z jednej strony i przyłączyli się do wojny z ISIS u boku Amerykanów z drugiej” – stwierdził Eisenkot i dodał, że kraj ten wypracował dość sprawny pewien system, w którym działa jako pośrednik między Turcją a Izraelem i rozładowuje napięcia pomiędzy nimi.

„Państwo Islamskie dostało mocno w skórę i jego koniec to kwestia czasu. Jednak jego ideologia może powrócić pod innymi nazwami w Syrii i całym regionie” – powiedział Eisenkot i tłumaczył, że długofalową strategią Izraela jest nieangażowanie się w walki w Syrii: „Mamy klarowną politykę. Nie będziemy interweniować w Syrii pod warunkiem, że nikt nie będzie usiłował skrzywdzić naszych braci Druzów. Interweniowaliśmy w Al-Chadrze – przygotowaliśmy czołgi na [górze] Hermon i ostrzegliśmy Front Al-Nusra, że zaatakujemy, jeśli wjadą do miasta. To zakończyło kryzys”.

Na pytanie o to, czy Izrael dostarcza pomoc Frontowi Al-Nusra, syryjskiej organizacji dżihadystycznej, Eisenkot odrzucił taką możliwość, nazywając ją zupełnie bezpodstawną. „Front Al-Nusra i inne podobne organizacje, takie jak ISIS, to nasi wrogowie. Nie raz ich atakowaliśmy. Wspomagamy rolników na Wzgórzach Golan od strony medycznej i pomagamy braciom Druzom. Udzielamy pomocy tylko w sposób humanitarny” – oświadczył generał.

Borsuk, na podst. https://www.haaretz.com/israel-news/1.823163

————————————

* „Elaph” ukazuje się online, redakcja funkcjonuje w Londynie ze względu na cenzurę w Arabii Saudyjskiej, gdzie działalność „Elaph” została dwukrotnie zablokowana (2006 i 2010). Właścicielem jest saudyjski biznesmen Othman Al Omeir.(p)

 

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign