Salafici rozdają Koran na ulicach Paryża

Akcję rozdawania Koranu rozpoczęto w 2011 r. w Niemczech, jak wyjaśniło na swojej www stowarzyszenie LIS! („czytaj!”), z dumą podkreślając, że „projekt” ten przyczynił się do tysięcy nawróceń na islam.

3

Organizatorzy informują, że celem akcji, w ramach której kilkunastu brodatych mężczyzn rozdawało przechodniom Koran i róże, jest „udostępnienie jak największej liczbie ludzi przekazu, jaki niesie ze sobą Koran”. Jeden z prowadzących akcję zaznaczył, iż „jest ona odpowiedzią na wielkie wydarzenie, które miało miejsce w Paryżu tydzień wcześniej [manifestację pod hasłem „Je suis Charlie” – red.]. Proponujemy ludziom najpiękniejszy prezent w ich życiu: przesłanie Allaha”.

Celem tego typu działań, informuje stowarzyszenie LIS! na Facebooku, jest to, aby „słowo Allaha trafiło do każdego francuskiego domu”.

Prefektura paryskiej policji oświadczyła, że „nie było powodów, aby wstrzymać publiczną dystrybucję, ponieważ stowarzyszenie to już w przeszłości robiło to kilkukrotnie i nigdy nie wiązało się to z problemami”. Podkreśliła przy okazji, że zasięgnęła informacji w sprawie stowarzyszenia LIS!, nie znajdując jednak żadnych zarzutów pod jego adresem.

Tymczasem wystarczy pobieżna lektura niemieckiej prasy z 2012 r., aby dowiedzieć się o „masowej dystrybucji Koranu” przez tę samą organizację, uznaną za „grupę skrajnych salafitów” – radykalny odłam islamu. Jak pisał już trzy lata temu francuski dziennik „Le Figaro”, pomysłodawca akcji, Ibrahim Abou Nagie, z pochodzenia Palestyńczyk, od dłuższego czasu znajdował się pod nadzorem władz. Zdaniem dziennika, dystrybucja Koranu jest i była jedynie przykrywką do rekrutacji nowych islamskich bojowników. W 2013 r. niemiecki „Der Spiegel” napisał, że Nagie, określany mianem „kaznodziei nienawiści”, pragnie, aby „szariat zapanował wszędzie na świecie”.

Minister spraw wewnętrznych Francji nie uznał za stosowne udzielić komentarza w tej sprawie.

Bohun, na podst. www.lefigaro.fr

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign