Przemyślenia najbogatszego Saudyjczyka

Fragmenty wywiadu z biznesmenem saudyjskim, księciem Waleedem bin Talalem, który nadała Rotana Khalijiyya TV.

Książę Waleed bin Talal

Książę Waleed bin Talal

 

Książę Waleed bin Talal: „Nie mówię o tym jako o “Wiośnie Arabskiej”, ale raczej jako o “tak zwanej Wiośnie Arabskiej”. Nazywam to “Zniszczeniem Arabskim”.

Dziennikarz: Czy mógłby pan to wyjaśnić?

Książę Waleed bin Talal: Kraje, które przeszły rewolucję – Egipt, Libia i Tunezja – doświadczają ciężkich czasów i nie mają w ogóle żadnego bezpieczeństwa. Sytuacja jest wybuchowa. Nie uważam, byśmy mogli już określić, co stanie się w tych krajach.

Dziennikarz: Wasza wysokość, czy mógłby pan wyjaśnić, co rozumie pan przez “zniszczenie arabskie”, by Arabowie w tych krajach mogli zrozumieć?

Książę Waleed bin Talal: Tak, podam cztery przykłady znaczących rewolucji w historii świata. Pierwszym przykładem jest Rewolucja Francuska z 1789 r. Wtedy zaczęła się, ale według niektórych historyków skończyła sie dopiero w 1815 r., kiedy zakończyły się rządy napoleońskie. Druga rewolucja miała miejsce w 1917 r. we Francji [sic, książę się przejęzyczył] – rewolucja bolszewicka, komunistyczna i marksistowska. Nie skończyła się aż do zakończenia rządów Lenina i zginęły w niej miliony Rosjan. Trzecia rewolucja miała miejsce w Chinach w 1949 r., kiedy Mao Zedong pozbył się Czang Kaj-szeka, który wyjechał na Formozę i założył dzisiejszy Tajwan. To także nie zakończyło się aż do końca rewolucji kulturalnej. Czwartą jest rewolucja irańska – która nie zakończyła się do dnia dzisiejszego. Nie jest trudno rozpocząć rewolucję, ale nigdy nie jest łatwo ją zakończyć. […]

Pomówmy o Maroku. Król Mohammed VI jest moim bliskim przyjacielem. Spotkałem go około rok temu, kiedy otwierałem tam Hotel Four Seasons. Odbyliśmy prywatne spotkanie i omawialiśmy te wszystkie rzeczy. Pogratulowałem mu jakościowej zmiany, jaką wprowadził w Maroku – ani nie jest to monarchia absolutna, ani monarchia konstytucyjna, ale coś pośredniego. Delegował dużo władzy premierowi. Mają teraz wybieranego premiera. Co zdarzyło się dzisiaj w Maroku? Najpierw były demonstracje przeciwko monarchii i przeciwko królowi. Teraz są przeciwko [premierowi] Benkirane i jego rządowi. Nie jestem przeciwko rządowi Benkirane. Został wybrany przez ludzi i szanuję to, co zdecydowano w wyborach w każdym kraju. Ale Maroko powinno służyć jako przykład, który, mam nadzieję, będą naśladować arabscy królowie, emirowie i prezydenci. To jest bardzo ważne osiągnięcie. […]

Każdy kraj powinien zważać na żądania swojej ludności. Te żądania mogą być różne w różnych krajach, ale niektóre są wspólne dla wszystkich: ludzie chcą swobody, wolności myśli, chcą uczestniczyć w rządzeniu, chcą, by ich głosy zostały wysłuchane, chcą polepszenia jakości życia i chcą bezpieczeństwa i stabilności. Wszystkie narody arabskie podzielają te rzeczy.

Dziennikarz: To dotyczy każdego.

Książę Waleed bin Talal: Racja. Jeśli jakiś władca uważa, że jest odporny, popełnia poważny błąd. Nikt nie jest odporny. Kto by pomyślał, że będzie rewolucja w Egipcie? Prezydent Hosni Mubarak był przekonany, że pozostanie przy władzy jeszcze 24 godziny zanim został usunięty. Muammar Kaddafi wygłosił przemówienie 24 godziny zanim został obalony i był pewien, że pozostanie przy władzy. To samo było w Tunezji. Nikt nigdy nie sądził, że będzie rewolucja. Ktokolwiek uważa, że ten płomień nie dosięgnie jego kraju, myli się.

Dziennikarz: Ma pan znaczny portfel akcji w Twitterze. Gdyby rząd saudyjski poprosił pana, by ograniczył pan wolność Twittera, czy zrobiłby to pan? Czy to w ogóle jest możliwe? Niektórzy ludzie niepokoją się tym i kwestionowali pana motywy inwestowania w Twittera.

Książę Waleed bin Talal: Niedawno czytałem, że saudyjska rada radia i telewizji ma zakusy nie tylko na Twittera, ale na inne media społecznościowe…

Dziennikarz: Skype, Whatsapp i tak dalej…

Książę Waleed bin Talal: To jest przegrana walka. Prowadzenie wojny z otwartymi mediami i wolnością myśli jest przegraną walką. Doradzam radzie radia i telewizji w Arabii Saudyjskiej i we wszystkich krajach arabskich, żeby nie angażowały się w przegraną walkę. W naszym wieku szybkich połączeń internetowych [media] będą służyć jako wehikuł nieuniknionego zwycięstwa wolności słowa i myśli. Jestem zdecydowanie przeciwny. […]

Wszystko, co robimy, oparte jest na prawie islamskim. To prawda, mężczyźni i kobiety pracują razem w Kingdom Holding Company, ale w wypadku większości zatrudnionych w firmie – szczególnie kobiet – ich mężowie, ojcowie i bracia są tego świadomi i nawet wyrazili aprobatę. Powinniśmy naśladować przykład Proroka Mahometa, który powiedział: „Kobiety są siostrami mężczyzn”. Badałem tę sprawę. Przeczytałem sześciotomową książkę o tym.

Dziennikarz: Przeczytał pan całość?

Książę Waleed bin Talal: Wszystkie 2000 stron. Mówi ona, że Prorok Mahomet traktował kobiety jako całkowicie równe mężczyznom. […] Nie zabraniam noszenia hidżabu. Jeśli kobieta chce to nosić, to jest to jej prawo, a jeśli nie chce, to także jest jej prawo. Ona odpowiada przed Allahem i my nie powinniśmy się wtrącać. […]

Kwestia kobiet prowadzących samochód jest już przesądzona. Patrzę na to z perspektywy społeczno-ekonomicznej. Spotkałem Kito, dyrektora w McKinsey, dobrze znanej firmie konsultingowej. Zapytałem go o to mimochodem i zdumiała mnie jego odpowiedź. Zapytałem go: gdyby Arabia Saudyjska pozwoliła kobietom na prowadzenie samochodów, jakie byłyby konsekwencje ekonomiczne i społeczne? Ocenia on, że aż do miliona [cudzoziemskich] kierowców opuściłoby Arabię Saudyjską. Wiele rodzin saudyjskich woli nie mieć kierowcy, nie tylko dlatego, że jest to obcy narzucony rodzinie, ale ponieważ jest to obciążenie ekonomiczne. […] Decyzja dopuszczenia kobiet do saudyjskiej Rady Szura jest bardzo ważna. W mojej skromnej opinii jednak, żeby stało się to prawdziwie historyczną decyzją, trzeba dodać dwa paragrafy: po pierwsze, muszą być wybory, choćby tylko częściowe, a co ważniejsze, musi nastąpić delegacja władzy. […] Moim zdaniem, jak długo członkowie Rady Szura nie mają żadnych uprawnień, tak długo będzie im brakować mającej znaczenie władzy. […] Rewolucje o wolność, sprawiedliwość i równość były uprawnione. Popieram żądania tych ludów. Problemem są jednak decyzje podjęte przez nowych, porewolucyjnych przywódców.

Dziennikarz: Mówi pan, że problemem jest wynik.

Książę Waleed bin Talal: Tak, wynik jest negatywny, ale rewolucje były prowadzone o słuszne sprawy, popierane przez wszystkich Arabów.

Dziennikarz: Co więc zaczęło się jako wiosna, skończyło jako jesień.

Książę Waleed bin Talal: Twierdzili, że są wiosną i skończyli w zniszczeniu, ponieważ polityka nowego kierownictwa nie była przetestowana i nie odzwierciedla aspiracji ludów.

Dziennikarz: Dlaczego do dnia dzisiejszego nie wybuchła rewolucja w Arabii Saudyjskiej?

Książę Waleed bin Talal: Niektórzy ludzie mogą myśleć, że jest to niewygodne pytanie, ale to jest naprawdę bardzo proste. Odpowiem panu. To samo pytanie zadał mi amerykański dziennikarz i dałem mu dziesięć odpowiedzi, ale panu dam tylko cztery lub pięć. Przede wszystkim, Arabia Saudyjska jest stabilnym krajem, chwała Allahowi. Od czasu założenia przez Muhammada bin Sauda ponad 250 lat temu była stabilnym krajem. W dodatku sytuacja ekonomiczna Arabii Saudyjskiej nie jest zła, choć nie jest wspaniała. Ale najważniejszym powodem jest to, że kiedy wybuchła rewolucja w trzech państwach arabskich…

Dziennikarz: To nie sytuacja ekonomiczna Egiptu doprowadziła ich do rewolty…

Książę Waleed bin Talal: Mówię o sytuacji ekonomicznej w Arabii Saudyjskiej ogólnie – sytuacji państwa i ludzi. Nie jest tak zła, jak była w krajach, które przeszły rewolucje. Najważniejszą jednak przyczyną jest, że kiedy wybucha rewolucja, kieruje się przeciwko królowi, prezydentowi lub emirowi, który uciska swój lud i jest przez nich nie cierpiany. W odróżnieniu od tego król Abdallah jest kochany. Jak może wybuchnąć rewolucja w kraju, w którym król jest kochany?

Dziennikarz: Czy Bractwo Muzułmańskie (BM) wkroczyło do Arabii Saudyjskiej?

Książę Waleed bin Talal: Oczywiście. W Arabii Saudyjskiej czuć zapach BM. Nie ulega to wątpliwości.

Dziennikarz: Wasza Wysokość, niedawno oskarżono pana o popieranie BM.

Książę Waleed bin Talal: Boże broń. Bracie, nie chcemy Mursiego w naszym kraju. Mamy dobrego króla, który jest kochany przez ludzi. Nie chcemy, by ktokolwiek inny uważał, że jest naszym przewodnikiem. W rzeczywistości wielu szejków saudyjskich cuchnie Bractwem Muzułmańskim. Wszyscy to wiedzą. Nie będę wymieniał nazwisk, ale to jest jasne.

Dziennikarz: Jak Arabia Saudyjska powinna radzić sobie z tym zapachem?

Książę Waleed bin Talal: Moim zdaniem jest bardzo łatwo pozbyć się tego zapachu. Powinniśmy spełnić więcej żądań ludności, by uniknąć dostarczenia [BM] okazji do wykorzystania biedy, problemów mieszkaniowych lub kosztów utrzymania. […] Więzi egipsko-irańskie są kwestią suwerenności, w które ja, prywatny obywatel, nie będę ingerował. Nie ulega jednak wątpliwości, że stosunki Iranu z jego arabskimi sąsiadami są złe i że ma on złe zamiary. Bezczelnie ingeruje w sprawy Bahrajnu, Libanu, Syrii i Iraku, jak również Mauretanii i Maroka. Sam to słyszałem od króla marokańskiego i prezydenta mauretańskiego. Potępiali tę interwencję. Iran ma zamiary destrukcyjne, nie tylko ekspansjonistyczne.

Tłumaczenie Małgorzata Koraszewska
Źródło: www.memri.org

Książę al Waleed bin Talal bin Saud jest najbogatszym Saudyjczykiem, największym pojedynczym udziałowcem Citigroup i saudyjskiego Kingdom Holding Company.

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign