Problemy Ameryki na Bliskim Wschodzie dopiero się zaczęły

David P.Goldman

Jest rok 2015. Palestyńskie państwo na terenie Zachodniego Brzegu i Strefy Gazy. Palestyński oddział Bractwa Muzułmańskiego (Hamas), finansowany przez Iran, wygrywa  wybory oparte na programie politycznym żądającym wydalenia Żydów z Izraela.

W tym czasie Iran przemyca przenośne pociski przeciwlotnicze dla terrorystycznych grup w Palestynie, które mogą zestrzeliwać cywilne samoloty nad  lotniskiem Ben-Guriona w Tel Awiwie. Przy wsparciu egipskiego wojska, Fatah odrzuca wybrany rząd Hamasu i zabija wielką liczbę jego zwolenników.

Co zrobi Waszyngton? Znając historię działań zarówno administracji Obamy jak i republikańskiego mainstreamu można by oczekiwać, że Ameryka potępi użycie przemocy przeciw owemu demokratycznie wybranemu rządowi Hamasu.

Na tym właśnie polega absurdalność dzisiejszego stanowiska obu partii odnośnie Egiptu: egipskie wojsko wykonuje za Amerykę brudną robotę,  uciszając zjadliwie antynowoczesny, antysemicki i antyzachodni ruch islamski, którego lider Mohammed Morsi zasłynął z nazwania Izraelitów „małpami i świniami”. Wydarzyło się to przy entuzjastycznym poparciu dziesiątek milionów Egipcjan, którzy wylegli na ulice, żeby wspomóc wojsko. I amerykański mainstream zareagował ideologicznym odruchem bezwarunkowym. Obecność Ameryki na Bliskim Wschodzie uległa implozji.

Kiedy się to wydarza, jak donosi Stratfor, Iran już przemyca broń (rakiety przeciwlotnicze typu SAM oraz pociski przeciwczołgowe) przez Syrię dla popleczników Hamasu na Zachodnim Brzegu, aby zyskać środek nacisku na rząd Abbasa. W 2006 roku Hamas zmiażdżył Fatah w wyborach parlamentarnych na Zachodnim Brzegu w stosunku 74 do 45 i  i był to szybki koniec tej uważanej za umiarkowaną partii, gdy w 2007 Hamas przejął władzę w Gazie w 2007.

Jako że Syria ulega dezintgracji, razem z Irakiem i Libanem, sztuczne granice arabskich państw, określone wcześniej przez osmańskich najeźdźców i zaktualizowane przez brytyjskie i francuskie kolonialne władze będą miały wkrótce niewielkie znaczenie. Palestyńczycy uwikłani w syryjskie i libańskie konflikty zaleją nowe palestyńskie państwo, zasilając szeregi dzihadystycznych rebeliantów . Iran będzie . nadal wyjmował kasztany z ognia rękami Hamasu.

Amerykańska odpowiedz na wydarzenie w Egipcie ukazuje całkowitą bezcelowość amerykańskich gwaracji bezpieczeństwa w obecnych negocjacjach pomiędzy władzami Izraela i Palestyny. Nawet w krańcowo nieprawdopodobnej sytuacji, w której Mohammed Abbas wybrałby pokój z Izraelem, musiałby stawić czoła wielkiemu prawdopodobieństwu wojny domowej, tak jak było to w przypadku przywódcy walki o niepodległość Irlandii, Michaela Collinsa, kiedy zawarł umowę z Brytyjczykami o stworzeniu irlandzkiego „Wolnego Państwa” zamiast republiki. Collins zabił więcej Irlandczyków niż zrobili to Brytyjczycy w poprzedzającej niepodległość walce. Nie chciałbym porównywać Abbasa do Collinsa i nie sądzę, żeby miał on zamiar zawarcia  pokoju z Izraelem. Ale amerykańskie gafy w Egipcie uniemożliwiły tę opcję, ponieważ ktoś, kto zawrze pokój z Izraelem będzie musiał mieć wolną rękę, żeby pokonać wspieranych przez Iran przeciwników istnienia Izraela.

Ameryka zapomniała, że naprawiła błąd w swych fundamentach zabijając 30% mężczyzn z Południa w wieku poborowym podczas Wojny Secesyjnej, na skutek czego Armia Konfederacka załamała się z powodu braku żołnierzy. W porównaniu do dzisiejszych młodych Arabów, Persów i Pakistańczyków, amerykańscy Południowcy z 1861 r byli modelowym przykładem prawości klasy średniej, o najwyższym na świecie standardzie życia i z jasnymi perspektywami na przyszłość.

Europejczycy z 1914 r zatrzymali się u szczytu nowoczesności; można sobie tylko wyobrażać, co osiągnęliby, nie popełniając wspólnego samobójstwa podczas dwóch wojen światowych.

Dzisiejsi muzułmanie z Bliskiego Wschodu i Południowej Azji mają ponure perspektywy na przyszłość. Światowa gospodarka pozostawiła ich w tyle i nie mogą za nią nadążyć. Egipt był na granicy głodu i gospodarczego upadku, kiedy interweniowało wojsko, wspierając kraj dotacjami z monarchii Zatoki Perskiej. Młodzi ludzie z Bliskiego Wschodu mają prawdopodobnie mniej do stracenia, niż jakiekolwiek pokolenie w dowolnym kraju naszych czasów. Jak obserwujemy w Syrii, wielka liczba tych młodych ludzi będzie walczyć aż do śmierci.

Wiarygodność Ameryki na Środkowym Wschodzie, z powodu złudzeń żywionych przez obie partie, została złamana i nie da się jej naprawić na czas, tak żeby zapobiec kolejnemu etapowi przemocy.

Egipscy wojskowi i ich saudyjscy poplecznicy są zdumieni amerykańską głupotą. Izrael jest sfrustrowany, że Ameryka nie potrafi zrozumieć tego, iż wojskowi są zdecydowani przestrzegać traktatu pokojowego z Izraelem, podczas gdy Bractwo

Muzułmańskie chce wojny. Zarówno Izrael jak i państwa Zatoki widzą także kompletną nieudolność starań Waszyngtonu o powstrzymanie programu broni nuklearnej Iranu.

Sojusznicy USA z Bliskiego Wschodu, od Izraela po Zatokę Perską nie mogą ufać nikomu z Waszyngtonu – ani Barackowi Obamie, ani Johnowi McCainowi. Ci z nas w Stanach, którzy starają się analizować wydarzenia w tym regionie będą ostatnimi, którzy usłyszą złe wieści, a sens naszej pracy będzie z upływem czasu coraz mniejszy.

Tłumaczenie KP/PJ
Źródło: www.pjmedia.com

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign