Prawdziwa feministka spogląda na islam

Daphne Patai

Wczesnego i kluczowego dla siebie spotkania z rzeczywistością kulturowych norm muzułmańskich Phyllis Chesler doświadczyła w 1961 roku, gdy w wieku 20 lat poślubiła studenta z Afganistanu.

Całkowicie nieprzygotowana na to, co miało nastąpić, pojechała z nim do jego rodziny w Kabulu. Blisko 50 lat później, w 2013 roku, Chesler ze wszystkimi szczegółami opisała tą niezwykłą historię w książce „American Bride in Kabul”. Posiłkując się starymi pamiętnikami i listami, opisuje pięć miesięcy spędzonych w patriarchalnym, poligamicznym muzułmańskim domu, z którego, chora i niedożywiona, w końcu uciekła.

Na poparcie swej historii przedstawia szczegóły z wielu książek i tekstów, które przewertowała przez lata, starając się zrozumieć swoje własne doświadczenie, jak również ogólne doświadczenie kobiet w świecie muzułmańskim. Kierując najpierw swą uwagę na własne, amerykańskie społeczeństwo, stała się feministyczną aktywistką, reformatorką i pisarką. Jej książka, „Women and Madness”, wydana w 1972 roku, została bestsellerem, sprzedano 2,5 miliona egzemplarzy i dzięki niej Chesler okrzyknięto jednym z najważniejszym głosów feministycznych lat 70′.

W ciągu kolejnych lat Chesler wydała kilkanaście książek i uzmysłowiła sobie, że Zachód poczynił niebywały postęp w kierunku poprawy statusu kobiet, zaś w świecie muzułmańskim wręcz przeciwnie – wzrost islamskiego fundamentalizmu uwstecznił postęp w sprawie praw kobiet.

Nowa książka Phyllis Chesler, „Islamic Gender Apartheid: Exposing a Veiled War against Women” (Islamska segregacja płciowa: zasłona w wojnie przeciwko kobietom) to zbiór esejów opublikowanych w latach 2003 – 2016. Autorka szczególnie wzburzona jest faktem, że ci sami ludzie, którzy niesłusznie opisują Izrael jako państwo segregacji, nagminnie negują segregację płci istniejącą w większości krajów arabskich i muzułmańskich. Skutkiem tego, zachodni, liberalni apologeci islamu usprawiedliwiają lub po prostu, zaprzeczają istnieniu wykluczenia kobiet, zakrywania twarzy i ciała (Chesler opisuje burkę jako „komorę deprywacji sensorycznej”), okaleczania kobiet, tak zwanych zabójstw honorowych, poligamii, gwałtów i wszelkich innych przejawów przemocy wobec kobiet (jak również wobec homoseksualistów, apostatów, dysydentów i mniejszości religijnych).

Chesler nie ma cierpliwości dla lewicowych liberałów i tych, którzy potępiają głosy feministyczne, krytykujące podległość kobiet w islamie (który, jak przypomina autorka, oznacza „poddanie”), rzeczywistość, którą ona bardzo szczegółowo opisuje, przytaczając przykład za przykładem – zmiany w prawie i w zwyczajach, uległość Zachodu wobec islamskich skarg i żądań, międzynarodowe deklaracje i kierunek rozwoju polityki. Obnaża i protestuje przeciwko lawinie wypaczonych faktów i poglądów rozsiewanych przez uczonych, przez elitarne media, niektóre grupy feministyczne, opłaconych propagandzistów, prawdziwych wyznawców i innych [apologetów].

Taka postawa, a także pasja, z jaką Chesler staje w obronie Izraela, doprowadziła do jej bojkotu ze strony aktywistów i ideologów, których głównym celem jest demonizowanie Zachodu. To oczywiście wymaga uporczywej negacji faktu, iż ogromna większość ataków terrorystycznych na świecie w ciągu ostatnich kilku dziesięcioleci została dokonana przez islamistów, głoszących swe oddanie dla dżihadu. Do tego dochodzi ignorowanie tego, że muzułmanie na całym świecie nie protestują przeciw temu, co się wydarza w ich imieniu. Barack Obama przez cały okres swojej prezydentury wiódł prym w zaprzeczaniu, jakoby notoryczne ataki terrorystyczne były dziełem muzułmanów działających w imieniu islamu.

Problem nie ogranicza się jedynie do USA. Chesler pisze o wzroście przestępczości w krajach europejskich, w których mieszkają duże społeczności muzułmańskich imigrantow. Problem ten jest ukrywany, często przy udziale władz policyjnych i rządowych. Podobnie, z jednej strony umniejsza się znaczenie antysemickich ataków do jakich dochodzi w wielu krajach Zachodu, a jednocześnie każdej nowej akcji terrorystycznej towarzyszą obawy o wzrost antymuzułmańskich działań „odwetowych”, które jakoś nigdy nie dochodzą do skutku.

Phyllis Chesler od kilkudziesięciu lat pozostaje nieustraszona i wierna swym przekonaniom; widać to w jej odpowiedziach na kłamstwa i mydlenie oczu. Podkreśla, ile istnień ludzkich płaci za hipokryzję i zaprzeczanie, zawsze nalega na rozgraniczenie faktów od oskarżeń, posługuje się zdrowym rozsądkiem i przedstawia konkretne dowody w walce z nagminnymi już oskarżeniami o rasizm, które zastąpiły dojrzałą dyskusję i wymianę poglądów.

LRcover122

W rezultacie prawdziwe bohaterki feminizmu, takie jak Chesler czy Ayaan Hirsi Ali, są wykluczane, bojkotowane albo cofa im się zaproszenia na konferencje, podczas gdy aktywistka Linda Sarsour, która promuje prawo szariatu i z pogardą mówi o swoich oponentach, zostaje celebrytką w mediach i na uczelnianych kampusach.

Chesler kładzie nacisk na to, żeby całkowicie skupić się na uniwersalnych prawach człowieka, bez kulturowych, relatywnych wymówek. W 2015 roku napisała: „Wydaje się, że nikt nie ma najmniejszego pojęcia o historii muzułmańskiej w kontekście rasizmu (w stosunku do czarnoskórych), nawracania mieczem, nienawiści i prześladowań kafirów (niewiernych), apartheidu płciowego i religijnego oraz długiej historii kolonializmu, imperializmu i ludobójstwa. Ponadto, każdy, kto tylko zwróci uwagę na surrealistyczny charakter islamskiego barbarzyństwa, jakie panuje obecnie, traktowany jest podejrzliwie i nerwowo”.

Niezachwiane oddanie, z jakim Chesler obnaża prawdziwą wojnę toczoną przez świat przeciw kobietom, sprawiło, że odwróciło się od niej wielu wysoko postawionych przyjaciół, jednak jej doświadczenie i wiedza o życiu kobiet w islamie czynią z niej nieocenioną skarbnicę wiedzy dla każdego, kto jest skłonny spojrzeć poza fałsz i wypaczenia tego, co nagminnie słyszymy o świecie muzułmańskim.

Tłum. Memphis, na podst. https://www.city-journal.org/html/women-under-islam-15589.html

 

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign