Polityka USA wobec Iranu zagraża regionowi

image001

W wychodzącej w Londynie gazecie saudyjskiej “Al-Sharq Al-Awsat”, Tariq Al-Homayed, jej były redaktor naczelny tej gazety, skrytykował politykę USA wobec Iranu.

Oto ten artykuł, z nienacznymi skrótami:

Analiza oświadczeń wygłoszonych przez saudyjskiego ministra spraw zagranicznych Emira Sauda Al-Faisala, oświadczeń jego amerykańskiego kolegi Johna Kerry’ego o kwestii irańskiej, pokazuje, że przepaść między państwami Zatoki a USA w kwestii nuklearnego Iranu jest olbrzymia. Wypowiedzi Al-Faisala do Kerry’ego w sprawie gry Iranu w Jemenie, Libanie i Syrii były jasne i wyraźne, szczególnie w sprawie udziału [Iranu] w walce przeciwko ISIS w Tikrit, o czym Faisal powiedział: „Tikrit jest wyraźnym przykładem tego, co nas niepokoi. Iran jest na [najlepszej] drodze do położenia rąk na tym kraju, to jest, na Iraku”.

Wypowiedzi sekretarza stanu USA w Rijadzie były nieprzekonujące i nieuspokajające. Słabość stanowiska amerykańskiego była ewidentna, kiedy Kerry powiedział: „Nie dążymy do wygrania wszystkiego [z Iranem]… Nic nie będzie inne w dzień po tym porozumieniu, jeśli je osiągniemy, odnośnie wszystkich innych kwestii, które stanowią wyzwanie dla nas w tym regionie”. Ponadto Kerry przyznał, że Iran odgrywa negatywną rolę, w regionie jako sponsor terroru.

Pytaniem jest zatem, jakie uspokajające przesłanie mógł sekretarz amerykański przekazać swoim kolegom w państwach Zatoki i w Rijadzie?

Wspólna konferencja prasowa saudyjskiego ministra i amerykańskiego sekretarza stanu wyraźnie odsłoniła różnice między nimi, jak również rozmiary kłopotliwego położenia, w jakie została wepchnięta administracja amerykańska po przemówieniu izraelskiego premiera Netanjahu do Kongresu, dotyczącym niebezpieczeństwa porozumienia, które ma zostać podpisane z Iranem.

Wypowiedzi Kerry’ego są próbą odpowiedzi na słowa Netanjahu – które odzwierciedlają rzeczywistość: a mianowicie, że kiedy Iran prowadzi negocjacje z USA i z Zachodem, konsoliduje [równocześnie] swój podbój czterech stolic arabskich – Damaszku, Bejrutu, Bagdadu i Sany. Skoro tak jest, jaka będzie sytuacja po osiągnięciu porozumienia ze Stanami Zjednoczonymi?

Obecnie jasne jest, że albo prezydent Obama dąży do osiągnięcia osobistej chwały, czego wyniku nie można oszacować, albo nie rozumie on zupełnie swoich działań – co jest możliwością bliższą rzeczywistości. Prawdą jest, że złe porozumienie z Iranem jest katastrofą i stanowi międzynarodowe uznanie okupacji przez Iran krajów regionu, i nadaje międzynarodową aprobatę sponsorowaniu terroru przez Iran. Dlatego region stoi teraz przed prawdziwą katastrofą i nie wiemy, jak sprawy się rozwiną, aż upłynie kadencja prezydenta Obamy, który prowadzi cały region do prawdziwej katastrofy.

Jest niewyobrażalne, że w regionie będzie nuklearny Iran, ale reszta krajów w regionie będzie stała z boku. Reakcją na istnienie irańskiej bomby będzie niewątpliwie arabska bomba jądrowa. Jeśli to się nie zdarzy, nasze kraje będą wydawać się akceptować irańską grę i padną ofiarą naiwności kilku ludzi w Waszyngtonie.

Tak więc wizyta Kerry’ego w Rijadzie jest niepokojąca, nie zaś uspokajająca i wszystkie kraje w regionie muszą rozważyć każdą możliwą opcję, jaka jest dla nich dostępna w celu zareagowania na to absurdalne posunięcie amerykańskie, które może uwolnić dżina [ajatollaha Ruhollaha] Chameneiego – co przyniesie regionowi wyłącznie zniszczenie i wojnę domową.

Tłumaczenie MEMRI
http://www2.memri.org/

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign