Polityczny atak paniki w Szwecji

Fredrik Erixon

Wraz z gwałtownym wzrostem przestępczości wzrasta poparcie dla partii Szwedzkich Demokratów.

Gdy na początku tygodnia odwoziłem dzieci do szkoły, zauważyłem, że samochód innych rodziców był pokryty popiołem. Zaparkowali go w garażu, w którym podpalacze przypuścili atak na wiele pojazdów. Jego volvo się upiekło. „Samochód da się umyć, ale jak wytłumaczyć to moim małym dzieciom?” – powiedział

W Szwecji w przyszły weekend odbędą się wybory. Na polityków czeka zaś kolejna zagadka: jak mają wytłumaczyć to wszystko swojemu krajowi?

Mieszkam w Uppsali, dobrze prosperującym, pełnym zieleni mieście uniwersyteckim na północ od Sztokholmu. W Göteborgu ataki były dużo bardziej dramatyczne. W sierpniu ponad osiemdziesiąt podpalonych samochodów sprawiło, że ponure zazwyczaj przedmieścia miasta zaczęły przypominać Aleppo. W nagraniach wideo można oglądać eksplozję za eksplozją. Grupy zamaskowanych, ubranych na czarno osobników podpalały samochody i przyczepy kampingowe. Dym nad Göteborgiem był widoczny wiele kilometrów od miasta. Wyglądało to tak, jakby dopiero co miał tam miejsce nalot dywanowy.

Dwadzieścia lat temu tego typu sceny wstrząsnęłyby Szwecją do głębi. Teraz stanowią preludium do wyborów parlamentarnych, w których walka toczy się wśród debat na temat imigracji, integracji, przestępczości i populizmu. Szwedzcy Demokraci (Sverigedemokraterna), partia cztery lata temu postrzegana jako mroczne, skrajnie prawicowe ugrupowanie, może uzyskać najwięcej miejsc w parlamencie. Nawet dziś największe szwedzkie partie nie wiedzą, jak na to zareagować.

W normalnych czasach, gdyby centrolewicowy rząd ponosił odpowiedzialność za upadek porządku, skorzystałyby na tym partie konserwatywne – w przypadku Szwecji byłaby to Umiarkowana Partia Koalicyjna (w skrócie: Moderaterna). Nie są to jednak normalne czasy, a poparcie dla Moderatów spada. Jeden z jej parlamentarzystów opowiadał mi o tym, jak ciężko rozmawia mu się z jego wyborcami, i o tym, że bardzo często „nie może przebić się przez filtr gniewu”. Wielu wyborców wini nie tylko rząd, ale także opozycję. Nawet gdy mój znajomy mówi wyborcom to, co chcą usłyszeć, ci mu nie wierzą.

Rządzący Socjaldemokraci radzą sobie jeszcze gorzej. W normalnych czasach zbieraliby obfite plony dzięki dobrej sytuacji gospodarczej, zwłaszcza dla klasy średniej. Bezrobocie prawie nie występuje wśród urodzonych w Szwecji obywateli, stopy procentowe kredytów hipotecznych są wciąż niezwykle niskie, a statystyczna rodzina bardziej martwi się o to, czy Elon Musk dostarczy im nową Teslę na czas niż o to, czy przetrwa do kolejnej wypłaty. Wzrastają wydatki państwowe na szkoły, szpitale i bezpieczeństwo publiczne, a mimo tego w budżecie pozostaje duża nadwyżka.

Szwecja płonie – jeśli nie w dosłowny sposób, to politycznie – i to wyjaśnia sukces Szwedzkich Demokratów.

Gdyby w polityce obowiązywały stare zasady, obecny rząd ze spokojem oczekiwałby na najbliższe wybory. Zamiast tego, Socjaldemokraci Stefana Löfvena mogą zanotować najgorszy wynik w historii i zdają się o tym wiedzieć. Podobnie jak Moderaterna, zostaną ukarani za brak kontroli nad sprawami, które dla Szwedów są bardzo istotne – prawem, porządkiem, imigracją i integracją.

Zwycięzca póki co jest tylko jeden. To Jimmie Åkesson, 39-letni przywódca Szwedzkich Demokratów. W niektórych sondażach zwycięża, w innych zajmuje drugie miejsce, ale wszystko wskazuje na to, że osiągnie dużo lepszy wynik niż w poprzednich wyborach. Nawet jeśli trafi do opozycji, może stać się szarą eminencją w szwedzkim rządzie. Jeśli utrzyma się tradycyjny podział na lewicę i prawicę, nikt nie zostanie premierem bez jego bezpośredniego lub pośredniego poparcia.

Nikt nie spodziewał się, że dojdzie do tego w Szwecji – kraju dumnego ze swojego spokoju i opanowania. Sverigedemokraterna nazywano neofaszystami, skrajną prawicą, rasistami i ksenofobami – a jednak nic nie powstrzymało ich wzrostu. Podobnie jak Trump, który żartował kiedyś, że nawet gdyby zastrzelił kogoś na środku Piątej Alei, nie straciłby głosów, Szwedzcy Demokraci nie dbają już o to, czy niepoprawność partii zostanie obnażona. Jej przedstawiciele mogą wyrażać najbardziej bezczelne opinie, a ludzie i tak na nich zagłosują.

To kryzys imigracyjny pozwolił Szwedzkim Demokratom uzyskać popularność. Trzy lata temu sto sześćdziesiąt dwa tysiące ludzi, w tym trzydzieści pięć tysięcy dzieci bez opieki, ubiegało się w Szwecji o azyl. Celem rządu było przekształcenie kraju w „humanitarne supermocarstwo”, a żadna partia nie sprzeciwiła się polityce otwartych drzwi.

Jako że wszystkie partie zjednoczyły się przeciwko Åkessonowi i jego ekipie, Szwedzcy Demokraci mogli z łatwością zająć się pozyskiwaniem nowych zwolenników. Ludzie, którzy uważali, że Szwecja przyjmowała zbyt wielu imigrantów, mieli sojusznika w postaci tylko jednej partii. Teraz partię tę napędza w równym stopniu ogólna frustracja działaniami establishmentu i jednoczy ona wszystkich, którzy się uskarżają.

Najwięcej skarg dotyczy przestępczości. Paradoksalnie statystki Krajowej Rady Zapobiegania Przestępczości pokazują, że liczba wielu przestępstw regularnie maleje – dotyczy to napaści fizycznych i kradzieży samochodów. Sukces ten nie ma jednak takiego znaczenia, jeśli weźmiemy pod uwagę, jak spektakularne są przestępstwa (takie jak podpalanie samochodów czy przestępczość zorganizowana), których liczba wzrasta. Liczba morderstw od 2012 r. wzrosła o czterdzieści procent.  Liczba zabójstw z użyciem broni podwoiła się w ciągu dziesięciu lat. Młodzi Szwedzi pięciokrotnie częściej giną w wyniku postrzelenia niż młodzi Brytyjczycy. Nawet jeśli wzrost ten w dużym stopniu związany jest w wojnami gangów, zwykli ludzie również padają ofiarą.

W ostatnim roku dwóch moich znajomych w Uppsali było świadkami morderstwa w biały dzień. Za jednym z nich, nastolatkiem, morderca ruszył w pościg. Drugi, wracający z przedszkola ze swoim dzieckiem, zdecydował się wyprowadzić poza miasto, ponieważ nie był to pierwszy przypadek zabójstwa w okolicy.

Oczywiście, nie są to typowe historie. Rozprzestrzeniają się jednak w szybkim tempie. Nie tak dawno szwedzkie miasta nie były jeszcze krainą gangsterów. Podpalane samochody, podobnie jak podpalenia w szkołach, nie były widokiem codziennym.

Szwecja płonie – jeśli nie w dosłowny sposób, to politycznie – i to wyjaśnia sukces Szwedzkich Demokratów. Nie spotkałem jeszcze żadnego zwolennika tej partii, który uważałby, że polityka Åkessona dotycząca walki z przestępczością – czy jakiegokolwiek związanego z nią zagadnienia – jest lepsza niż to, co proponują inne partie. Dla wielu z jej wyborców w najbliższym głosowaniu nie chodzi jednak o politykę. Mamy do czynienia z politycznym atakiem paniki.

Tłumaczenie Bohun, na podst. https://www.spectator.co.uk/2018/09/swedens-political-panic-attack/

Fredrik Erixon – szwedzki ekonomista i pisarz. Studiował na University of Oxford, London School of Economics oraz Uppsala University. Jest dyrektorem European Centre for International Political Economy (ECIPE), think tanku ekonomicznego, działającego z Brukseli. W 2010 roku „Financial Times” uznał Erixona za jedną z 30 najbardziej wpływowych osób w Brukseli.

 

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign