Polityczne prześladowanie Elisabeth Sabaditsch-Wolff

Ned May

15 lutego 2011 roku aktywistka austriackiego antydżihadu Elisabeth Sabaditsch-Wolff została skazana przez wiedeński sąd za używanie „mowy nienawiści”. Za słowa, które wypowiedziała na prywatnym seminarium o Mahomecie i islamie.

Elisabeth Sabaditsch-Wolff

Pierwotny zarzut to „podżeganie do nienawiści”. Drugiego dnia procesu sędzina z własnej inicjatywy dodała kolejny: „poniżanie wierzeń oficjalnie uznawanej religii”.  Elisabeth została oczyszczona z pierwszego zarzutu, za to skazana za ten drugi. Skazano ją na grzywnę w wysokości 480 euro. Jej sprawa jest w tej chwili w trakcie apelacji w austriackim Sądzie Najwyższym. Jeśli werdykt zostanie podtrzymany, a Sabaditsch-Wolff odmówi zapłaty grzywny, spędzi dwa miesiące w więzieniu.

Jak to jest możliwe w nowoczesnym, demokratycznym państwie, które uznaje Uniwersalną Deklarację Praw Człowieka i gwarantuje prawo wolności wypowiedzi w swojej konstytucji?
————————————————
Elisabeth Sabaditsch-Wolff jest córką emerytowanego dyplomaty austriackich służb zagranicznych. W dzieciństwie i wczesnej młodości doświadczyła islamu z bliska i osobiście w miejscach takich jak Libia, Kuwejt, Irak i Iran. Była w Teheranie z rodzicami podczas rewolucji islamskiej w roku 1979. Jako studentka pracowała w Kuwejcie, gdy Saddam Hussein najechał na ten kraj. 11 września 2011 roku pracowała w ambasadzie austriackiej w Trypolisie. Widziała Libijczyków świętujących zniszczenie WTC i śmierć niemal 3000 Amerykanów. Wszystkie te wydarzenia były lekcjami, które wzięła sobie do serca, ale to wydarzenia 11 września zmotywowały ją do bliższego przyglądania się islamowi przez ostatnie kilka lat.  W październiku 2007 roku uczestniczyła w koneferencji antydżihadu w Brukseli, na której przedstawiła raport na temat procesu islamizacji w Austrii. Na początku 2008 roku rozpoczęła w Wiedniu serię seminariów na temat islamu, wyjaśniając na nich zainteresowanym, czego właściwie naucza Koran i hadisy i prezentując przy tym podstawowe doktryny prawa islamskiego.

Przez następne półtora roku zainteresowanie jej seminariami stale rosło. Sukces jej wykładów przyciągnął uwagę austriackich lewaków, którzy są tak samo zdeterminowani jak w innych krajach Zachodu, żeby zdyskredytować i zniszczyć pracę tych, których postrzegają jako „rasistów”, „faszystów” czy „islamofobów”. Bez wiedzy Elisabeth, lewicowy magazyn NEWS wysłał reportera na jedno z jej seminariów, żeby je potajemnie nagrał.

W rezultacie, pod koniec listopada 2009 roku wniesiono powództwo karne przeciwko Elisabeth Sabaditsch-Wolff, podając jako powód posługiwanie się „mową nienawiści”. Z austraickiego, progresywnego punktu widzenia, jej przestępstwo było jeszcze bardziej złożone dlatego, że wydarzało sie pod auspicjami FPÖ (Freiheitliche Partei Österreichs – Austriacka Partia Wolności). Wbrew swojej popularności wśród austriackich wyborców, partia ta jest postrzegana przez media i klasę polityczną jako „ksenofobiczna”.

Kilka dni po złożeniu powództwa, Elisabeth udzieliła wywiadu prominentnemu magazynowi “Profil” (austriacki odpowiednik “Time’a” czy “Der Spiegla”). Oto kilka cytatów z wywiadu:

– „Jesteśmy ludźmi broniącymi zasad wolności i równości w świeckim społeczeństwie. Krytykuję polityczny islam i jego polityczne przejawy. Żadne demokratyczne państwo nie może nikomu odebrać tego prawa.”

– „Pragnę zachować Europę oraz jej demokratyczne i świeckie wartości.”

– „Doktryna islamska dyskryminuje kobiety i niemuzułmanów. Prawo islamu, szariat, nie da się pogodzić z demokratycznymi wartościami i uniwersalnymi prawami człowieka.”

– „Istnieją bardzo wpływowe grupy działające na rzecz islamizacji Europy. I to jest fakt. Co możemy zyskać z przymykania oczu i ignorowania tego faktu? Nawet libijski dyktator Muammar Kadafi mówił: „Są znaki, że Allach obdarzy zwycięstwem islam w Europie bez użycia mieczy, bez broni, bez konkwisty.””

–  „Muzułmanie muszą sami się wyzwolić z tego skostniałego, zatwardziałego islamu, który jest przywiązany do swoich norm od VII wieku. W rezultacie, gdziekolwiek istnieją społeczności islamskie, tam nie ma rozwoju; cofają się one zwłaszcza w kwestii praw człowieka i demokracji.”

– „Jeśli chodzi o 'islamofobię’: Fobia to nieracjonalny strach. Natomiast to, co mnie martwi, to nie są nieracjonalne obawy, ale obawy całkowicie uzasadnione. W najbliższym czasie nasi politycy będa musieli stawić czoła temu faktowi. Ludzie tacy jak ja nie są prawicowymi ksenofobami.”

Sprawa, która wywołała największe zamieszanie w austriackiej prasie i która znalazła znaczący wyraz w zarzutach, za które Sabaditsch-Wolff została w końcu skazana, dotyczyła „uczucia Mahometa wobec małych dziewczynek”.

– Pytanie: “Została pani oskarżona za wypowiedzenie, między innymi, nastepujących twierdzeń: „Muzułmanie gwałcą dzieci z powodu swojej religii” lub też: „Mahomet cieszył się kontaktami z dziećmi.” Skąd ten atak?”.

– Odpowiedź: “To sprytna strategia. Pan oraz wszyscy inni, którzy w tej chwili tyle na ten temat zawodzą, jesteście zamknięci wewnątrz dostepnego zasobu słów. W rezultacie potraficie odpłynąć od głównego tematu, od sedna. Faktem jest, że Mahomet poślubił sześciolatkę mając lat 56. Po dziś dzień mężczyźni w krajach islamu widzą to jako usprawiedliwienie, czy przyzwolenie na poślubianie najmłodszych, dokonując tym samym gwałtu i powodując traumę na całe życie. To jest problem, z którym musimy się zmierzyć, a nie to, jak się odgrodzić od tej gorzkiej rzeczywistości”.

Skarżącym w tym przypadku przeciwko Elisabeth było nie państwo, ale sam magazyn NEWS, którego reporter infiltrował jej seminarium. Przez następne dziesięć miesięcy możliwość postawienia formalnego oskarżenia wisiała nad Elisabeth, ale nie otrzymała oficjalnej informacji na temat tego, co może się jej przydarzyć. Mogła jedynie zaangażować adwokata i czekać.
W lutym 2010 roku złożyła zeznanie w Biurze Ochrony Konstytucji i Zapobiegania Terroryzmowi. Potem nie było żadnego odzewu z prokuratury. W końcu, 15 września Sabaditsch-Wolff dowiedziała się, że zostanie przeciwko niej złożone formalne oskarżenie. Nie dowiedziała się o tym jednak z dokumentu sądowego, z oficjalnego wezwania czy od swojego adwokata, lecz z prasy – z magazynu NEWS, tego samego, który opublikował tajny raport i złożył przeciwko niej skargę.

Napisała wtedy:

“Odbyłam właśnie długą rozmowę z moimi prawnikami. Jest to ogromny skandal sądowniczy. Mój adwokat starał się uzyskać dokumenty przedstawiające ze szczegółami moją sprawę i zarzuty. Na próżno. Oskarżyciel publiczny powołał się na „problemy z komputerem”, urzędnicy powiedzieli, że jest notatka w mojej sprawie, że nic nie może być ujawnione do publicznej wiadomości (pytanie tylko jak to możliwe, że wiedziały o tym media), i odsyłano go od urzędnika do urzędnika; w rezultacie nic nie uzyskał. Jak dotąd wiadomo tylko, że będzie proces, ale nic poza tym. Niczego nie mam w ręku. Nie mogę w tym momencie się bronić, ponieważ ani mój adwokat, ani ja nie znamy szczegółów zarzutów. Dlatego zastanawiam się nad naszym systemem sądowniczym. To oburzające, że media zarówno w Niemczech, jak i w Austrii wiedziały o tym, zanim dowiedziała się sama oskrżona.
Kilka dni później otrzymała oficjalne wezwanie do sądu: data rozprawy to 23 listopada 2010 roku.(p)

Tłum. BL
Źródło: http://frontpagemag.com/2011/11/30/the-political-persecution-of-elisabeth-sabaditsch-wolff/

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign